piątek, 8 czerwca 2012

Part 19

***Perspektywa Karoline***

- Obudziła się? - usłyszałam głos Nialla pełen nadziei w słuchawce
- Nie. - westchnęłam i spojrzałam na Olafa.
Bezgłośnie powiedział ,, A Adrian i Zayn?". No tak... Marta kilka razy dziennie wypowiada ich imiona. Ale po co mam tym martwić Niallera?
- Na scenę Horan! - usłyszałam krzyk Liama po drugiej stronie
- Eh... muszę kończyć... koncert, rozumiesz... Zadzwonię później - powiedział smutnym głosem blondyn.
No tak, w Australii był już prawie wieczór...
- Dlaczego znowu mu o tym nie powiedziałaś? Te szepty z dnia na dzień są coraz częstsze... - od razu rzucił się do mnie czarnowłosy
- Dowie się w swoim czasie. Nie chcę mu tego zwalać na głowę... Nie chcę, żeby kogoś zawiódł, jak mu nie pójdzie w trasie... Wiesz, jak reagują hejterzy. - odpowiedziałam, siadając obok mojego chłopaka.
Spojrzałam na leżącą obok Cherry... Śpi już ponad dwa tygodnie... Cher zawiesiła prace nad teledyskiem... Nie chce nic zrobić bez Marty.
- Brakuje mi jej... - rzekłam po chwili, a mała łza popłynęła na mój policzek
- Hej, wszystko będzie dobrze... Przetrwamy to Karoline - powiedział cicho Olaf, obejmując mnie.
- Dzięki, że jesteś - szepnęłam i pocałowałam go czule usta.
- Adi... - usłyszeliśmy cichy głos Marty.
Natychmiast się zerwaliśmy. Poruszyła delikatnie dłonią i ... nic. To tyle. I tak było już kilka razy...
- Dlaczego mi nie powiedzieliście? - usłyszałam na sobą.
Odwróciłam się. W drzwiach stał zdumiony Adrian. Podszedł szybkim krokiem do łóżka i złapał Cherry za dłoń, która wcześniej się poruszyła
- Marta... słyszysz mnie? - zaczął do niej mówić.
Nie mogłam na to patrzeć... po prostu stamtąd wyszłam. Usiadłam na białym krzesełku i schowałam twarz w dłonie. Kolejne łzy wypłynęły na policzki. Poczułam wibracje w kieszeni. Z niechęcią wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Co do cholery chce ten przystojny mulat?
- Słucham?
- Karoline? Co z nią? - spytał troskliwie Malik
- Zayn... cały czas jest tak samo... - westchnęłam przez płacz
- Płaczesz? Więc coś się stało ... - wywnioskował
Jego inteligencja i bystrość mnie zaskakiwała...
- Po prostu... brakuje mi jej... jej przewracania oczami, jej śmiechu, jej obżarstwa... kiedy podoba jej się jakaś piosenka i drze się w niebo głosy tańcząc przy tym dziwacznie... jej mądre i przemyślane rady... kiedy mówi ,, Wiara czyni cuda"...
- Więc teraz ja mówię do ciebie ,,Wiara czyni cuda" Karoline - przerwał mi mój monolog - Uwierz w to. Obudzi się. Wszystko będzie dobrze. - powiedział, bardzo pocieszającym tonem
To wspaniałe, jak w trudnych chwilach odnajdujemy osoby, z którymi możemy wspierać się nawzajem. To właśnie te trudne momenty zbliżają nas do siebie. Marta zawsze mi to powtarzała...
- Tak cholernie do siebie pasujecie i tak cholernie żałuję, że nie jesteście razem - powiedziałam, a kolejny potok łez zalał moją twarz
- Ja też Karol... Nic na to nie poradzę.. - zaczął się usprawiedliwiać
- Co ty gadasz Zayn? Przecież doskonale wiesz, że gdyby nie Diana...
- Wiem, wiem ! - podniósł ton, kiedy się ożywiłam - Wiem to. I brak mi słów... Tak wstyd mi, za ten ogromny błąd... - mówił coraz ciszej
- Wyciągnij wnioski Zayn. Chcesz z nią być, prawda? - spytałam, trochę z innej beczki
- Jasne... to oczywiste... - rzekł, znów cicho
- Wiara czyni cuda. Uwierz Zayn. Będziecie razem - powiedziałam i delikatnie uśmiechnęłam się przez łzy.
- Dzięki Karoline. Muszę kończyć. Miałem pretekst, że musiałem siku. Fani się drą, że chcą Vas Happenin. Ucałuj ją ode mnie. Pa - pożegnał się i natychmiast rozłączył.
Schowałam telefon do kieszeni, przeczesałam palcami grzywkę, otarłam łzy i wróciłam do sali. Gdy weszłam Adrian i Olaf nagle przestali rozmawiać.
- Przerwałam coś? - spytałam, zatrzymując się zaraz przy drzwiach
- Nie, nie. Rozmawialiśmy o filmie Marty.. - uspokoił mnie Olaf - Myślałem o tym, żeby powiadomić jej szefa.
- Tak... w końcu trzeba będzie to zrobić... - powiedziałam powoli
- A kto pracuje za Martę w klubie? - spytał Adrian
- Dziewczyna Briana, niby jest w porządku. Mają dziś wpaść po południu. - powiedziałam, patrząc na widok za oknem.
- A która godzina? - zapytał Olaf
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na zegarek
- Jest po 12. Masz trening?
- Tak, już będę leciał. Jak coś to dzwoń - powiedział, podszedł do mnie i cmoknął mnie w usta.
Uśmiechnęłam się na krótką chwilę. Olaf wyszedł, a ja zostałam sam na sam ze złotookim... Problemy nadchodzą? Taa... też tak myślę. Usiadłam na krześle na przeciwko łóżka i oparłam głowę o rękę.
- Ona tak nagle stała się dla ciebie taka ważna? - spytałam, przerywając ciszę
Adrian spojrzał na mnie z nie małym zdumieniem.
- Ona ZAWSZE była dla mnie ważna. Kocham ją.
- To dlaczego tyle musiała się nacierpieć, żebyś w końcu to zauważył? Magda ci nic nie mówiła? Czy coś? Były najlepszymi przyjaciółkami, mogłeś...
- Byłem niedojrzały i ślepy. Teraz dorosłem i wiem co czuję. - przerwał mi - Magda by mi nie pomogła. Miała do mnie uraz za to co zrobiłem Marcie.
- Nie dziwię się - prychnęłam
- A propo niej... Przyleci tu.
- Kiedy? - spytałam zaciekawiona.
Choć nie miałam dobrych kontaktów z Magdą, zawsze wydawała mi się sympatyczna... Taka wesoła, spontaniczna, miła i zawsze uśmiechnięta... Jak Adrian, tyle że ona miała więcej tych pozytywnych cech.
- Jutro, czy coś.
- Wie, że Marta...
Nie dokończyłam mówić, a Adrian od razu pokręcił przecząco głową.
- Nie mówiłaś Niallowi o tym, co ona mówi, jak zgaduję - stwierdził
- Nie mówiłam. Nie mogę. Musi się skupić na trasie.
- Jasne - rzekł krótko, z delikatną nutką sarkazmu w głosie - Idę się czegoś napić. - oznajmił i wyszedł.
Za chwilę jednak znów usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Zapomniałeś czegoś? - spytałam, nawet nie odwracając wzroku od Marty
- Dzień dobry - usłyszałam twardy, męski głos.
Odwróciłam się gwałtownie. W drzwiach stali... rodzice Marty... O cholera...
- Dzień dobry... -rzekłam zdezorientowana
- Jak ona się ma? - spytała mama Marty, uśmiechając się na moje zdumienie.
- Ee... cały czas jest tak samo... Ale powoli się poprawia. - rzekłam dość szybko, niestety nie kryjąc zdenerwowania
- Spokojnie, wszystko jest dobrze Karolina. - powiedziała pani Iza, podchodząc do mnie z uśmiechem i klepiąc mnie po ramieniu.
Odwzajemniłam uśmiech i zaproponowałam, żeby usiedli. Cały czas pytali jak się wiedzie Marcie w Londynie, więc na każde pytanie odpowiadałam prawdą. Wkrótce potem przyszedł Adrian i on również, tak jak ja, nie krył zdziwienia. Wydukał ciche ,,Dzień dobry" i usiadł obok mnie, cały czas śledzony przez wzrok pana Piotra. Zapamiętał dokładnie co ten chłopak narobił w życiu jego córki...
- Nie jesteście razem, prawda? - spytał Adiego ojciec Marty, przerywając tym samym wymianę zdań moją i pani Izy.
Przełknęłam głośno ślinę. Tematu ,,chłopak Cherry" chciałam ominąć jak ognia...
- Nie, nie jesteśmy - powiedział Adrian z największym spokojem, dodając do tego miły uśmiech.
Pełen podziw ode mnie Adi! Pan Piotr wzdrygnął się nieznacznie. Wydawałoby się, że odetchnął.
- Kiedy ten cały film się zaczyna? - zwrócił się do mnie
- Od listopada, ale Marta gra dopiero od stycznia. - odpowiedziałam, siląc się na spokój
Cała sytuacja była i niezręczna i niechciana. Kto by się spodziewał rodziców Marty właśnie tutaj? W szpitalu w Londynie? Olaf nic nie wspominał o ich przyjeździe, skąd więc się dowiedzieli ? Ukradkiem napisałam do niego sms, kiedy szala rozmowy przeniosła się na Adriana.

***Perspektywa Louisa***

Kolejny ukłon na kolejnej scenie. Kolejny koncert, kolejne tysiące szczęśliwych twarzy fanów. Czyli to co kocham. Spojrzałem na chłopców. Harry spoglądał na jedną z fanek w pierwszym rzędzie, Zayn poprawiał grzywkę, Liam podrzucał mikrofon, a Niall... tępo patrzył w podłogę. Bez tej całej sytuacji z Martą robił by teraz pewnie popisowe skoki, lub, jak to miał w zwyczaju, tańczył by coś dziwnego. Spojrzałem na widzów. Gdzie nie gdzie widać było ogromne transparenty, które wspierały naszego blondyna. ,,Jesteśmy z tobą, Niall!", ,,Wspieramy cię" ,,Trzymaj się" itp... Wszystkie ze zdjęciami Nialla i Marty lub też samej Cherry. Podszedłem do Horana i objąłem go ramieniem. Spojrzał na mnie smutno. Uśmiechnąłem się i wskazałem palcem na poszczególne plakaty. Nialler badając każdy bardzo dokładnie, podniósł mikrofon do ust i powiedział :
- Dziękuję wam, za to co dla nas robicie. To dla nas na prawdę wiele znaczy. Bez was byśmy nie istnieli. Dziękuję za wszelkie wsparcie. Kocham was Directioners ! - skończył, a jego głos się załamał.
Natychmiast zrobiliśmy zbiorowego przytulańca. Czyli coś co zawsze podnosiło nas na duchu.
Zeszliśmy ze sceny. Wcześniej nie mogłem złapać Zayna, ale teraz miałem co do tego idealną okazję
- Dzwoniłeś do niej? - spytałem cicho, stając obok wieszaka
- Tak. Jest tak jak było. - powiedział, uśmiechając się blado.
Westchnąłem.
- Dla ciebie to też trudne, prawda? - spytał, kiedy ściągnąłem marynarkę.
- Co masz na myśli? - zapytałem, patrząc na mulata
- No... Karoline. Nie jest ci obojętna, co?
No tak. Malik i ta jego spostrzegawczość, bystrość i inteligencja.
- Umawiam się z Ellie - rzekłem wymijająco
- Co nie zmienia faktu, że...
- Tak, podoba mi się ! - przyznałem, przerywając mu. - Ale co z tego? Jest z Olafem. A ty co masz z tą całą Marry? Widzę, że ostatnio  cały czas siedzisz na telefonie. - zauważyłem, zmieniając temat
- Ahh... Zapomniałem ci powiedzieć... Dołączy do nas. Na jakiś ostatni tydzień.
- Co? Dlaczego? - choć jej nie znałem, samo to, że jest zabawką Zayna, zmuszało mnie do niechęci wobec niej.
- Loui, wiesz, że brakuje mi seksu - przyznał Malik z szerokim uśmiechem, jakby bez skrupułów.
Odłożył krawat na krzesło i podszedł do Liama.
Co to do cholery miało znaczyć? Zero szacunku do kobiet. Nienawidzę tego. Spojrzałem w kierunku chłopców. Niall rzuł batona, Harry poprawiał loki, a Zayn i Liam rozmawiali o czymś cicho. Po chwili Payne pokiwał głową z uśmiechem. Patrzyłem na to wszystko z lekkim zdziwieniem. Malik spojrzał na mnie, uśmiechając się zadziornie. Przewróciłem oczami i ruszyłem w stronę wyjścia. W samochodzie panowała jedna z tych niezręcznych ciszy.
- Chciałem wam powiedzieć... Danielle przyjedzie... Nie macie nic przeciwko? - spytał Liam, kiedy jechaliśmy windą, już w hotelu.
Wszyscy przecząco pokiwaliśmy głowami.
- Jutro mamy wolne... Idziemy ochłonąć i później do baru? - zaproponował Harry
- Ooo, ja to bym cię chętnie napił - wyznał Zayn
Ponownie wszyscy wydaliśmy pomruk potwierdzenia pomysłu Hazzy.
- Ja nie piję. Zrobię twitcama czy coś. - zamyślił się Liam
- Dołączę do ciebie, jeśli mogę. - oznajmiłem, wpatrując się w buty
- Jasne - potwierdził krótko, dodając uśmiech.

***Perspektywa Karoline***

- Nie ma ich? - spytała głowa Olafa, wisiejącą nad progiem drzwi
Zaśmiałam się cicho.
- Poszli jakąś godzinę temu - oznajmiłam
Cherry odetchnął, wszedł do sali i zamknął za sobą drzwi.
- A Adrian?
- Nie będzie ślęczał tu cały dzień. Wyszedł około 14. - rzekłam, z uśmiechem patrząc na czarnowłosego.
- Brian i Ariana zaraz będą - oznajmił i usiadł obok mnie.
- Kto? - spytałam zdezorientowana
- Ariana. Ta co pracuje za Martę. No wiesz, jego dziewczyna - oświecił mnie Olaf.
Ze zrozumieniem pokiwałam głową.
- A jak trening? - spytałam
- Dobrze, myślę, że coraz lepiej. Szczęsny zrobił dziś swoją robotę. To dopiero jest bramkarz... - rzekł z podziwem
- Spotkam go kiedyś? - spytałam z cwaniackim uśmiechem
- Jasne. Ale będziesz mnie trzymała za rękę - uprzedził, wywołując mój śmiech.

Brian i Ariana byli tu jakieś 1,5 godziny. Spieszyli się do klubu. Ariana? Przemiła dziewczyna. Mam nadzieję, że dobrze będzie mi się z nią współpracować...
- Chodź. Siedzimy tu dniami i nocami. Zadzwonię po Paulę, a my musimy się oderwać - powiedział stanowczo Olaf, ciągnąc mnie w stronę wyjścia
- Czekaj ! Dokąd? - spytałam rozbawiona.
- Nie wiem. Na normalną randkę. Kino, spacer czy coś. Chodź, bez marudzenia.
I tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Odpuściliśmy kino, choć nie wiem, czy był to dobry pomysł. Wieczór był chłodny, nawet jak na koniec października. Spacerowaliśmy ścieżkami Hyde Parku. Latarnie, gwiazdy i ukochana osoba obok... cudowny klimat. Gdzieś pod drzewem grajek, proszący muzyką o pieniądze na chleb, w dali śmiejące się, zakochane pary lub pijani imprezowicze.
Doszliśmy do słynnego podestu, na którym wygłaszane są monologi myślicieli. Olaf, ku mojemu zaskoczeniu, wskoczył na mini scenę i zaczął drzeć się w niebo głosy.
- Kocham Karoline Mayson !
Później z niewielkimi trudnościami pozwolił mi się wspiąć na podest. Spojrzałam głęboko w jego niebieskie tęczówki. Pomimo ostatnich smutnych wydarzeń, jego oczy wyrażały radość i szczęście
- Kocham Cię - szepnęłam, nie spuszczając wzroku
- Ja ciebie też - odpowiedział z uśmiechem.
Zatopił się delikatnie w moich ustach, tworząc tym samym niesamowity moment, z tak zwyczajnej chwili.

_________________________________

Cześć Cześć ! ^^
Po dość długiej przerwie wracam razem z tym co wyżej.
Jak emocje po meczu? :D
Dodałam nową ankietę, jeśli już zauważyłyście.
Pytam o to, bo wszystko w opowiadaniu może się jeszcze zdarzyć ! :)
Co sądzicie o parcie 19 ?
Proszę o wasze opinie !
Wiśnia :D
No i taki tam... podjar czy coś TT





3 komentarze:

  1. AJDHSFAHIFSAH... OMG !!! NIESAMOWITY ROZDZIAL..*_* JUZ SAMA NIE WIEM Z KIM BEDZIE MARTA. CHCIALABYM ZEBY Z NIALLEM NO ALE... TO TWOJA DECYZJA.:) HA HA ZORIENTOWALAM SIE WLASNIE ZE OSTATNIE KOMENTARZE PISZE Z CAPS LOCKIEM... HA HA XD NAPRAWDE SWIETNY TEN BLOG ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowite ;d
    xoxo

    OdpowiedzUsuń