czwartek, 31 maja 2012

Part 18

Dobrze jest czytać rozdział, przy tej piosence :)
 ___________________________

Czy to nie bezsensowne? Upadam właśnie na dno, podczas, gdy wszystko szło ku dobrej drodze. Ale czy nie o to chodzi w życiu? Upadamy w najlepszym momencie, by potem móc się podnieść i sprawdzić, czy będziemy w stanie osiągnąć coś wielkiego jeszcze raz? Czy w ogóle, dostaniemy szansę, by to sprawdzić?
Może powinniśmy traktować każdy dzień, jakby był naszym ostatnim? Wykorzystywać go maksymalnie, cieszyć się każdą chwilą, robić coś szalonego, śmiać się do płaczu, jeść wszystko, co napotkamy, sprawiać uśmiech innym, nie żałować niczego... Życie składa się z tylko wielu momentów. Tylko my możemy uczynić dany moment wyjątkowym. Każdą zwykłą chwilę, zmienić w niezwykłą.
Jak zostałoby podsumowane moje życie przez kogoś nieskończenie bezstronnego, sprawiedliwego i prawego, gdybym umarła w tej chwili i już nic nie mogła zmienić ani cofnąć?

***

Jak mogłem być taki głupi? Ta woda była zimna, zarośnięta i kto wie co jeszcze... Co ja sobie myślałem? Chciałbym, żeby moja spontaniczność zginęła bezpowrotnie w jakieś głębokiej przepaści.
- Niall, co ty zrobiłeś ?! - usłyszałem krzyk rozwścieczonego Olafa.
Powoli podniosłem głowę. Chłopak z jednocześnie zmartwioną ale i zdenerwowaną miną stał nade mną i oczekiwał wyjaśnień. Wstałem z białego, plastikowego krzesła. Wszystkie siostry prawdopodobnie wyczuły atmosferę kłótni i pouciekały do swoich małych gabinetów. Nie zamierzałem się kłócić. Nie lubię tego. Nienawidzę, gdy ktoś na mnie krzyczy, dlatego nie robię tego innym.
- Przepraszam... - powiedziałem i spuściłem głowę.
Olaf westchnął, usiadł na krzesełku obok mnie i wpatrując się w szare kafelki, wydusił :
- Opowiedz mi co się stało.
Spojrzałem na niego. Był ... jakby to powiedzieć... Jakby w jego głowie kłębiły się myśli przynajmniej tysiąca ludzi. Twarz miał napiętą, a oczy całkowicie rozbudzone i bystre. Usiadłem ponownie na moim krześle i opowiedziałem krótką historię od momentu spaceru do momentu przewiezienia Marty do szpitala. Olaf nie spojrzał na mnie ani razu. Wciąż walczył z myślami,badając wzrokiem szpitalną podłogę.
- Dlaczego ona tak wrażliwie zareagowała? To była zwykła woda, więc co mogło się stać? Zawsze uwielbiała pływać, była niczym kaczka. W każde wakacje nad morzem bawiła się w wodzie, nigdy się nie opalała, czy nie robiła zamków z piasku... Może coś zjadła? - skończył swoje refleksje czarnowłosy i utkwił wzrok we mnie.
Moja pierwsza myśl? Herbata... Ale, żeby go nie martwić, wzruszyłem tylko ramionami.
- Olaf Cherry ! - usłyszałem wołanie pielęgniarki.
Natychmiast zerwaliśmy się z krzeseł. Prawdopodobnie nadchodziła diagnoza, czy moja herbata była trująca...
- Zostań. Ja pójdę - rzekł krótko brat Marty i poszedł w stronę kobiety w białym stroju.
Znów usiadłem na krześle, łapiąc głowę w ręce. Po chwili jednak Olaf wychylił się z gabinetu i krzyknął :
- Niall, chodź tutaj.
Podszełem nerwowym krokiem do drzwi. Wypuściłem świstem powietrze z płuc i pchnąłem drzwi. Pomieszczenie było jeszcze mniejsze niż się wydawało. Starsza kobieta, siedząca za biurkiem, obracała w palcach zielony długopis. Brat Marty stał z założonymi rękami i wpatrywał się w szklaną gablotę, za którą były liczne lekarstwa.
- Opowiedz mi, co Marta piła lub jadła w tym dniu. - rzekła spokojnym tonem pielęgniarka.
Gorączkowo myśląc, wymieniałem po kolei, co brała do ust przy mnie.
- Marta została zatruta składnikiem środków nasennych o nazwie glimid. Prawdopodobnie urodziła się z jeszcze nieznaną nam wadą nerek.... - wyznała kobieta, ale Olaf jej przerwał
- Gdy się urodziła, miała zapalenie dróg moczowych. Do tej pory zawsze miała jakieś skutki uboczne tej choroby. - powiedział szybko
- To wszystko wyjaśnia. Glimid wywołał obumarcie jądra jednej z nerek. Jak się domyślacie, trzeba ją wyciąć. - powiedziała powoli
Popatrzyłem na Olafa przerażonym wzrokiem. On zrobił to samo.
- Czy nie lepiej zrobić to jak najszybciej ? - spytał Cherry, marszcząc brwi.
- Tak, ale... do was należy teraz wybór. Czy Marta ma żyć z jedną nerką, czy lepiej znaleźć dawcę.
- Wie pani, że druga opcja jest praktycznie nie możliwa.
- Wiem, ale może ktoś z rodziny...
- Nie ma nikogo takiego - rzekł szybko i stanowczo.
- Dziękuję, to wszystko. - wstała, wskazując ręką na drzwi.
Ja i Olaf wyszliśmy i ponownie usiedliśmy na białych krzesłach.
Cała ta sytuacja wydawała się bardzo spokojna, a przecież tu chodziło o życie osoby, którą kocham. W mojej głowie dochodziło już do drastycznych przemyśleń. Zawsze jednak karciłem się za to, że dopuszczam do siebie takie scenariusze.
- Przypominasz mi pewną dziewczynę... Znasz może Emmę? - przerwał ciszę Olaf.
Zeszliśmy na bardzo delikatny temat. Ukochana Zayna i Olafa, jednocześnie moja kuzynka...
- Znam, nawet bardzo dobrze. To moja rodzina - rzekłem i westchnąłem.
- Wiesz może... co z nią? - spytał powoli, jakby ważąc każde słowo.
- Wyjechała - powiedziałem twardym tonem.
- Marta nie wie, prawda? - spytał, ciągnąc za jeszcze delikatniejszy haczyk.
Otworzyłem szerzej oczy. Nie odpowiedziałem. Olaf pokiwał głową ze zrozumieniem
- I jak zgaduję, nie chcesz, żeby jak na razie się dowiedziała. Co w niej takiego ? Przecież to tylko twoja kuzynka, czemu boisz się o niej powiedzieć? - zadawał pytania chłopak
- To trochę bardziej skomplikowane. - rzekłem krótko i stanowczo - Możemy ją teraz odwiedzić? - zwróciłem się do przechodzącej obok pielęgniarki.
- Ale tylko na 10 minut.
Wszedłem do sali jako pierwszy. Marta leżała na szpitalnym łóżku, przypięta do kilku, kolorowych kabelków. Na ustach miała maskę, dzięki której oddychała. Oczy miała sine, lekko podkrążone. Jej skóra miała szary odcień, jakby jeszcze wystarczająco się nie ogrzała. Usiadłem na małym krzesełku obok niej. Złapałem ją za słabą i wątłą dłoń. Była taka krucha...
- To ty to zrobiłeś, prawda? - spytał Olaf.
Spojrzałem na niego, marszcząc brwi w niezrozumieniu. Stał na przeciw łóżka, tępo wpatrując się w przestrzeń.
- Co zrobiłem?
- To ty dałeś jej ten środek nasenny. - powiedział twardo, patrząc się na swoją siostrę.
- Tak - przyznałem - Ale chciałem dobrze. Chciałem jej zrobić niespodziankę. Wiesz o tym. Mówiłem ci. - zacząłem się tłumaczyć.
- Horan, ty idioto. - rzucił Olaf, łapiąc się za głowę. - Brak mi słów... - powiedział jeszcze i wyszedł szybkim krokiem.

Godziny mijały, a Marta wciąż się nie obudziła. Czy nie powinni operować ją od razu, jak tu przyjechała? Dlaczego zwlekają? Co jest nie tak?
- Niall... Jak się czujesz? - usłyszałem kobiecy głos za sobą.
Odwróciłem się. W drzwiach stała Paula i Liam.
- Jak skończony idiota. Spójrzcie, co ja narobiłem - powiedziałem, łamiącym się głosem
- Chciałeś dobrze, nie wiedziałeś, że to się stanie. - poklepał mnie Liam po plecach
- Jedź do domu, prześpij się. - nakazała Paula
- Reszta jest na Campie? - spytałem
- Tak, ale... zbierają się. Nie mogą odpoczywać w spokoju, wiedząc co się dzieje z Martą.
- Nie zostawię jej. To moja wina. - zdecydowałem - A Zayn ? - dodałem
- Nie widziałem go całą noc... prawdopodobnie jeszcze nic nie wie.
- Kim jest ta Marry? - spytałem
- Ja nie wiem... Karoline pewnie wie coś więcej. Albo Brian.
- Dzwoniliście do niego?
- Nie, jeszcze nie. O. To Zayn, przepraszam - powiedział Liam i wyszedł z sali, odbierając telefon.
- Niall, idź do domu. -  próbowała mnie nakłonić Paula.
Usiadła obok mnie i jeździła dłonią po moich plecach.
- Nie zostawię jej. Już to mówiłem.
- A spałeś chociaż?
- Po co mi sen, skoro nie będę mógł śnić o niej w tej dobrej perspektywie? Nie chcę koszmarów.
- Jesteś nieugięty - stwierdziła Paula, po czym wstała i wyszła na korytarz.
Siedziałem sam co najmniej 15 minut. Usłyszałem krzyki na korytarzu. Później do sali wpadł Zayn i jakiś nie znany mi szatyn z dziwnymi oczami... były one... złote? Nie wiem czy dobrze zauważyłem
- Co z nią? - spytał nieznajomy, podchodząc do łóżka.
- Kim jesteś? - pominąłem pytanie nieznajomego i sam zadałem swoje.
- Adrian, przyjaciel Marty. Ty jesteś jej chłopakiem? - zapytał robiąc szerokie oczy.
- Wyglądasz, jakby to była najdziwniejsza rzecz w życiu... Musi mieć operację. Ale nie wiem, dlaczego tak długo czekają... - powróciłem do pierwszego pytania.
- No nie... Anglia jeszcze gorsza niż Polska - stwierdził Adrian i wyszedł z sali szybkim krokiem
- Co się tak na prawdę stało? - zapytał Malik
- Myślałem, że zostałeś na Campie z Marry. Kolejna zabawka? Byle by tylko nie myśleć przez chwilę o Cherry? Żeby wywołać jej zazdrość? Żeby w końcu zobaczyła, kogo ma, a kogo straciła? W taki sposób chcesz mi ją zabrać? To żałosne Zayn. Zachowujesz się jak dziecko - wywaliłem wszystkie myśli, jakie miałem w głowie na ten temat.
- Przesadziłeś Horan! - usłyszałem krzyk mulata, a później dźwięk wywracanego krzesła.
Zayn rzucił się na mnie, przez co oboje wylądowaliśmy na podłodze. Okładał moją twarz pięściami, wywołując coraz to większe krwotoki. Broniłem się jak mogłem, jednak Malik był silniejszy ode mnie. Udało mi się go kopnąć, po czym wywrócił się na plecy. Wstałem niedostatecznie szybko, bo Zayn już się podnosił. Znów zaczeliśmy się szarpać.
- Niall... - usłyszałem ciche jęknięcie
Zayn zaprzestał walki. Oboje teraz wpatrywaliśmy się w Martę. Obudziła się...
- Wynoś się Zayn ! - krzyknąłem ostatkiem sił
- Dobrze wiesz, że kiedyś wybierze mnie - warknął, otarł krew cieknącą z nosa rękawem i wyszedł.
Dociągnąłem się na krzesło i złapałem Cherry za dłoń.
- Dlaczego leci ci krew, słodki blondasie? - szepnęła słabym głosem
- To teraz nie ważne... Powiedz jak się czujesz?
- Boli mnie brzuch. Gdzie ja jestem Niall? - spytała, nie ruszając głową, a jedynie omiotała wzrokiem pomieszczenie.
- Jesteś w szpitalu. Pamiętasz co się stało? - ostrożnie dobierałem słowa.
Wiedziałem, że nigdy do końca mi tego nie wybaczy. Wiedziałem, że kiedy nabierze sił, będzie miała do mnie żal, za to co zrobiłem...
Dziewczyna na moje słowa podniosła się szybko, tak, że kilka kabelków odpadło od jej ciała. Spojrzała na mnie przenikliwym, ale i lekko przerażonym wzrokiem.
- Zrobiłeś to specjalnie? - zapytała powoli.
- Nie... wiesz dobrze, że nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Nie tobie.
- Dlaczego tak wolno mi przechodzi? I dlaczego tak cholernie boli mnie ten brzuch?! - ryknęła wściekła, uderzając pięścią o bolącą część ciała, obecnie ukrytą pod szarą pościelą.
- Będziesz miała operację... - wyznałem powoli.
- Co? Dlaczego? I po co?
- Nie denerwuj się. Po operacji wszystko ci wytłumaczę. - obiecałem
- Mam dać się pociąć, nie znając powodu? Oszalałeś blondasie?
- Wiesz, że urodziłaś się z chorymi nerkami? Teraz coś się z jedną stało i muszą to naprawić.
- Czemu? Przecież do tej pory wszystko było dobrze... - zamyśliła się
- Nie wiem - skłamałem.
- Kiedy ma być ta operacja?
- Myślałem, że będzie od razu, jak tylko to wykryli, ale... nie wiem, dlaczego zwlekają, cały czas jestem tu z tobą. - uśmiechnąłem się, po czym poczułem delikatny ból w wardze... prawdopodobnie była rozcięta.
- Cały czas jesteś ze mną.. ? - spytała z lekkim niedowierzaniem w głosie.
- Tak, przecież się kocham. - przyznałem
- Ja ciebie też... więc... skoro tu jesteś... kto ci to zrobił? - spytała, wskazując ręką na moją twarz.
- Nie martw się o to. Na razie to jest nie ważne - powiedziałem, ściskając mocniej jej dłoń.
Do sali wszedł Adrian.
- Załatwiłem Niall. Wszystko jest gotowe - zwrócił się do mnie, najwyraźniej nie zauważając obudzonej Marty.
Ta jednak, przywitała się, nie zwracając uwagi na to co powiedział.
- Cześć Adi. Co tu robisz?
Chłopak natychmiast spojrzał w jej stronę. Uśmiechnął się promieniście i podszedł do niej.
- Jak się czujesz? - zapytał
- Boli mnie brzuch... Co jest gotowe? - wróciła do tego, co powiedział, gdy wszedł
Adrian spojrzał na mnie. Kiwnąłem głową.
- Zaraz przyjdą pielęgniarki i zawiozą cię na salę operacyjną. Nie martw się. Wszystko będzie dobrze - zapewnił ją
- Każdy wie, że to tylko puste słowa. - powiedziała pesymistycznie.
Do sali weszły trzy siostry.
- My po nią - rzekła jedna
- Co się panu stało? Proszę ze mną - powiedziała miłym tonem druga, podchodząc do mnie i ciągnąc mnie za rękaw
- To nie ważne, chcę być z nią do końca. - zaparłem się
- Damy wam minutę - rzekła uprzejmie trzecia i wszyscy wyszli z sali.
Uklęknąłem szybko przed łóżkiem, ponownie łapiąc Cherry za dłoń. Do moich oczu cisnęły się łzy...
- Pamiętaj, że nie ważne co się stanie, zawsze będę cię kochał. Zawsze będę z tobą. Jesteś silna, wiem, że to przetrzymasz...
- Niall - przerwała mi - wiesz, że po operacji mogę się nie obudzić?
- Obudzisz się. Jestem pewien - wysiliłem się na uśmiech.
Pierwsza łza popłynęła na mój policzek, lądując na dłoni Marty.
- Ale jeśli nie... proszę, nie załamuj się. Pamiętaj, że zawsze będę cię wspierać, nie ważne czy stąd czy z tam tąd - powiedziała, wskazując na sufit. - Rób to co kochasz, otaczaj się dobrymi ludźmi, szanuj swoje życie. I nigdy nie przestawaj ani śpiewać ani grać. Obiecujesz? - zapytała ostatecznie
- Ale..
- Obiecujesz? - ponowiła pytanie.
Westchnąłem. Wstałem i pocałowałem ją czule w usta, tak, jakby to było nasze ostatnie pożegnanie.
- Obiecuję - rzekłem cicho, a kolejne łzy wylały się z moich oczu.
Puściłem jej dłoń, spojrzałem na nią ostatni raz i wyszedłem z sali. Pielęgniarki od razu rzuciły się do drzwi. Znów usiadłem na białym krześle, obok Adriana.
- Co ci się stało? Nie miałeś tego, kiedy przyszedłem do sali pierwszy raz. - powiedział chłopak. - To Zayn?
Nie zrozumiałem o co mu chodzi, ale przetarłem rękawem po łuku brwiowym. Zobaczyłem nic innego jak zaschniętą krew. Już całkowicie zapomniałem o tamtej sytuacji...
- To nieco bardziej skomplikowane niż się wydaje - rzekłem krótko.
Adrian cicho prychnął, a potem pokiwał głową
- Dla mnie to raczej jasne. Oboje ją kochacie. Ona tak samo, kocha was dwóch, ale wybrała ciebie. Tylko nie znam powodu wyboru.
- Zayn znalazł sobie dziwkę o złym czasie i o złej porze - powiedziałem bez skrupułów, patrząc w kafelki
- Teraz już wszystko rozumiem. Już nawet wiem kiedy to było...
- Kiedy? - spojrzałem na niego
- Spotkałem ją wtedy na górce... Pierwszy raz. Powiedziałem jej to, co leżało mi na sercu kilka lat. Odpowiedziała, że czuje coś do kogoś innego.
- Kochasz ją ? - spytałem szybko.
Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie, jakby bał się tego, co za chwilę wypowie.
- Tak, ale...
- Jezu... - wyrwało mi się
- Ale wiem, że nie mam szans, dlatego nie walczę. Cieszę się, że mam jej przyjaźń. Za to co zrobiłem myślałem że najzwyczajniej w świecie dostanę w pysk, gdy mnie zobaczy. Zasługuje na kogoś takiego jak ty. - wyznał, ze szczerością w oczach.
- Dzięki.

- Co z nią? - spytałem lekarza, który po ponad czterech godzinach wyszedł z sali operacyjnej.
- Proszę iść do domu, obudzi się co najmniej jutro. - rzekł, mijając mnie.
- Ale wycieliście ją? Wszystko jest w porządku? - dopytywałem, podążając za nim
- Wszystko okaże się, gdy się obudzi. Proszę iść do domu.
Zatrzymałem się i spuściłem głowę. Nie spałem już chyba 48 godzin. Zadzwoniłem po Liama, żeby po mnie przyjechał.

***Piątek rano***

- Niall, chodź. Spóźnimy się na samolot. - poganiał mnie Harry.
- Jeszcze chwilę... Nie odleci bez nas - mówiłem, wpatrując się w moją dziewczynę, za szybą.
Już 4 dni leży w śpiączce, a ja cały czas przy niej czuwam. Dziś wylatujemy do Ameryki. W trasę. Na ponad miesiąc...
- Chodź Nialler - rzekł stanowczo Liam, ciągnąc mnie za rękaw.
Spuściłem głowę i ruszyłem powoli w stronę drzwi. Liam objął mnie ramieniem.
- Będziemy mieli informacje od Karoline i Pauli. Wszystko będzie dobrze Niall - pocieszał mnie.
Nie potrafiłem mu teraz na nic odpowiedzieć. A miała obudzić się na drugi dzień... Naiwnie uwierzyłem w słowa lekarzy. Jak dziecko.
Siedząc w samolocie, słuchałem naszej ulubionej, smutnej piosenki. Przez cały czas patrzyłem na jej zdjęcie, które mam na tapecie. Zrobiłem je, gdy po mojej imprezie urodzinowej spała u mnie. Była taka słodka...
__________________________________________

Cześć ! ^^
Dziś byłam/jestem chora, nie poszłam do szkoły, więc naskrobałam to co jest wyżej :)
Słyszeliście to? Niezły jest... Był uwielbiany, zanim stał się sławny. I LIKE IT !
Chłopcy odwiedzili wodospad Niagara ^^ zdjęcia : <1> <2> <3> <4> <5>
A tu zdjęcia wykonane przed Molson Amphitheatre w Toronto <1> <2>
Olly z Niallem <klik>
Dziś ( w właściwie w tej chwili ) chłopcy robią 1D Watch Party ! <klik>
I wszyscy szczęśliwi !
A tu jest fajny konkurs TT.
RT tego tweeta, follow someonetoadore i napisz do niej, że bierzesz udział w konkursie. Proste? Nawet bardzo, a nagroda fajna :)
Co sądzicie o rozdziale? ^^
Wiśnia :D





wtorek, 29 maja 2012

Part 17

- Dojeżdżamy... Obudzisz je ? - spytał Liam, rozglądając się w dal, za przednią szybą.
- Nie wiem... Myślę, że obudzę je dopiero, jak wszystko będzie załatwione, rozpakowane... i tak dalej. - zdecydowałem, wpatrując się w śpiącą Cherry. Leżała na moich kolanach z błogim uśmiechem na twarzy. Niczym słodka wisienka. Nie mogłem jej obudzić. To by było grzechem.
Słońce już zaszło, a niebo zrobiło się całkowicie szare. Było widać też kilka gwiazd. Śmieszna myśl przeszła mi przez głowę... Potter powiedziałby, że dementorzy są w pobliżu... Żałosne. O czym ja do cholery myślę?
Camp wyglądał cudownie o każdej porze roku. Dlatego tak uwielbiałem tu przyjeżdżać. Zawsze witał mnie tu niesamowity spokój i cisza. Zapowiedź dobrego odpoczynku.
Liam zatrzymał samochód przed drewnianym domkiem, robiąc przy tym lubiany przeze mnie dźwięk jadącego auta po żwirze. Wyskoczył z samochodu i wszedł po schodkach do biura obozu. Ja nie mogłem wstać. Nie chciałem grzeszyć, jeśli wiecie o co mi chodzi. Kolejny raz usłyszałem ten dość zabawny dźwięk, później trzask zamykanych drzwi, a następnie pukanie w okno od mojej strony. Loui przykleił nos i wargi do szyby, robiąc tym samym komiczne miny. Zaśmiałem się cicho, żeby nie obudzić Cherry i Dann. Machnąłem ręką, żeby poszedł. Zrobił obrażoną minę i podążył śladami Liama - wszedł do domku.
Spoglądnąłem na zegarek. 21:28.
- Niall... co jest ? - szepnęła zaspanym głosem Marta, rozcierając oczy i rozprostowując nogi.
Musnąłem delikatnie jej słodkie wargi. Uśmiechnęła się, otworzyła oczy i nagle się zerwała.
- Gdzie ty mnie do cholery jasnej wywiozłeś Niall !? - powiedziała bardzo powoli i z wielkim wyrzutem, rozglądając się w okół.
- Taka mała... Niespodzianka ! - zaakcentowałem ostatnie słowo, unosząc ręce w górę i machając dłońmi.
- Niespodzianka?! Żartujesz sobie? Yfff... Nawet mnie nie denerwuj - warknęła, wstała i wysiadła z samochodu.
Ja wciąż siedziałem na swoim miejscu, z rękami zastygniętymi w poprzedniej pozycji i z martwym wzrokiem. Myślałem, że się ucieszy... Mrugnąłem nerwowo i spojrzałem w stronę domku, z którego akurat wychodził Liam. Spuściłem głowę.
Poczułem rękę na swoim ramieniu
- Co się stało Nialler? - spytała Danielle.
- Marcie nie spodobała się moja niespodzianka - westchnąłem.
- No właśnie... gdzie my jesteśmy? - zapytała zdezorientowana
- W Campie. Byłaś tutaj z nami, prawda? - odwróciłem się do Dann.
- Tak, uwielbiam to miejsce ! - ożywiła się
- Szkoda, że Cherry nie miała takiego entuzjazmu... - mruknąłem
- Wysiadacie? - spytał Liam, otwierając drzwi.
Danielle od razu wyskoczyła z auta.
Schowałem twarz w dłonie, westchnąłem i zrobiłem to samo co dziewczyna Liama. Rozejrzałem się wokół. Marta stała przy wysokim, starym dębie odwrócona tyłem do mnie. Stukała coś na swoim telefonie. Spojrzałem w prawo. Zayn stał przy drugim aucie i robił dokładnie to samo co ja. Kiedy zauważył mój wzrok, pewnym krokiem poszedł w stronę Cherry, jakby chciał pokazać, że to właśnie jego potrzebuje. Co to miało niby znaczyć, mulat?
Pomogłem Liamowi i Louisowi rozpakować walizki, podczas gdy Malik i Marta cały czas siedzieli przy drzewie i rozmawiali.
- Nie spodobało jej się? - spytał Harry, kładąc rękę na moim ramieniu.
Oderwałem wzrok od owej dwójki i spojrzałem na loczka. Pokręciłem przecząco głową.
- Może to przez tą herbatę? Może coś w niej było? - zaczął spekulować
- Przecież wiesz, że bym jej nie otruł. Myślę, że chodzi o to w jaki sposób się tu dostała... To jej się nie podoba. - wyznałem
- Plus, jesteś zazdrosny. Dlatego się martwisz. - poklepał mnie po ramieniu i wyciągnął kolejną torbę
- A ty byś nie był? On ją kocha. I gdyby nie ja, byliby razem. Sam wiesz, jak mi ciężko.
- Byłbym. Na pewno. Ale bym walczył. Nie mógłbym tego tak zostawić. Sama wola walki, podniesie cię na duchu, Nialler.
- Przecież właśnie w ten sposób walczę... Wymyśliłem jej urlop, żeby się oderwała od ponurego świata. Chciałem spędzić z nią więcej czasu przed wyjazdem.
- A może ona chciała zachować cały stan rzeczy? I po prostu... mieć cię przy sobie, kiedy tego potrzebuje, a kiedy nie, robić coś innego? Jest silna, da sobie radę sama. Ale nie pozwól, żeby ktoś cię zastąpił. Tylko tyle chciałem powiedzieć... - rzekł Harreh i ruszył w stronę drewnianego domku z wielką, brązową torbą.
Spoglądnąłem jeszcze raz na Zayna i Cherry. Dziewczyna wprost tarzała się po ziemi ze śmiechu. Zayn przyglądał się jej z ogromnym szczerzem na twarzy. Westchnąłem, zabrałem jedną z większych walizek i wszedłem do domku numer 9.

***Perspektywa Liama***

- Jak się czujesz? - spytałem troskliwie Danielle, której głowa leżała na moim brzuchu.
Torby były już rozpakowane, a my właśnie mieliśmy mini chillout przed małym ogniskiem.
Dann westchnęła i wpatrywała się w sufit ze szczerym, ale delikatnym uśmiechem.
- Czuję się... Myślę, że niesamowicie. Jestem tu, z tobą, w miejscu, które uwielbiam, z przyjaciółmi których kocham... Urlop, cisza, spokój. Czego chcieć więcej? - spytała jakby powietrze.
- Więc jesteś szczęśliwa?
- Z czystym sumieniem i pewnym tonem mogę nawet wykrzyczeć, że jestem cholernie szczęśliwa. - spojrzała na mnie.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Chodźmy już. Zaraz będą marudzić - stwierdziłem, podnosząc się.
Zeszliśmy na parter. Mieszkaliśmy całą dziewiątką w piętrowym domku. Wynajęliśmy go do środy, do południa.
W kuchni oczywiście zastaliśmy Nialla, który z tępym wzrokiem wbitym w ścianę jadł ogromną kanapkę.
- A gdzie ekipa? - spytałem blondyna. Wzdrygnął się na ludzki głos i spojrzał na mnie.
- Harry, Louis, Paula i Ellie rozpalają ognisko. Zayn mnie nie obchodzi, a Marta, jak pewnie słyszeliście, jest u siebie. - powiedział, nie przestając gapić się w ścianę ani na chwilę.
- Jest świetna, jeśli chodzi o gitarę. Rozmawiałeś z nią? - spytała Dann, odrywając się ode mnie i siadając obok żarłoka.
Pokręcił przecząco głową, posmutniał i mrugnął kilka razy.
- Nie może tak być - rzekłem stanowczo i ruszyłem w stronę schodów.
Danielle i Niall popatrzyli na mnie jak na idiotę. No co poradzę, że ta dzisiejsze zachowanie Cherry mnie irytuje? Horan chciał dobrze...
Wszedłem bez pukania, przerywając dźwięki gitary.
- Możemy pogadać? - zadałem pytanie, które statystycznie zawsze wywoływało obawy.
Tak też było w przypadku Marty. Popatrzyła na mnie lekko przestraszonym wzrokiem. Odłożyła instrument i poklepała miejsce na łóżku obok siebie, zachęcając mnie, żebym usiadł. Była taka sama jak Niall... grała lub jadła, gdy coś było nie tak. Jedynie przegryzanie wargi... To przypominało Zayna.
- Wyjawisz w końcu komuś, czemu jesteś taka wkurwiona? - spytałem, dodając nutę sarkazmu w głosie.
Wkurzony Liam to już nie ten grzeczny, rozsądny i spokojny Liam, oj niee.
- Jesteś na mnie zdenerwowany ... - zauważyła, spuściła głowę i westchnęła.
- Więc... ? - zachęciłem ją do powiedzenia powodu złości
- Szczerze mówiąc... zareagowałam trochę za ostro. Ale nie lubię, jak ktoś psuje mi plany. Umówiłam się z Cher, miałam dodatkowe zajęcia z prawa jazdy, w środę nagrywamy teledysk, w czwartek test. Praca, przyjaciele, dom, brat i chłopak. Dużo by jeszcze wymieniać...
- Więc Niall ci nie mówił? - zapytałem zaskoczony
- Co takiego? - podniosła głowę i spojrzała na mnie.
- Załatwiliśmy wszystko. Dzwoniliśmy do Briana, do Cher, rozmawialiśmy z Olafem. Tak w ogóle to on cię spakował i przywiózł do nas walizki. Więc, dostałaś urlop. Brian nawet tu przyjedzie, ale dopiero jutro. Spodobał mu się opis Campu. Z Cher też nie było problemów. Nagranie masz w czwartek po teście i końcówkę w piątek. Twój brat to duży chłopak, da sobie radę. Przyjaciół i chłopaka masz tutaj. I wiesz co? Byliby bardzo szczęśliwi, gdybyś zeszła na dół i się wyluzowała. Pobaw się trochę życiem Cherry ! Głowa do góry blondi ! - poczochrałem jej włosy.
Uśmiechnęła się do mnie i natychmiast się przytuliła.
- Dzięki. Jesteś wielki.
- Tak, jestem, a teraz chodź. I pogadaj z Niallem bo już za godzinę nie będziemy mieli jedzenia! - ostrzegłem ją
- To on coś je!? Beze mnie?! - krzyknęła i wybiegła z pokoju jak oparzona.
Zszedłem ze schodów, kręcąc głową.
- Jak to zrobiłeś? - spytała Danielle, opierając się o framugę drzwi prowadzących do kuchni.
Zajrzałem na jej ramię. Zadowolony i szczęśliwy Horan z wielkim entuzjazmem karmił uśmiechniętą Martę.
- Takie tam, wiesz... magiczne zdolności - wzruszyłem ramionami, obejmując za talię Dann.
Dała mi krótkiego buziaka i złapała za rękę
- Lepiej sprawdźmy, czy las jeszcze stoi. Z Louim nigdy nic nie wiadomo. - rzekła i pociągnęła mnie w stronę drzwi.
O dziwo, ale i na szczęście, wszystko było jak powinno. Ognisko nadawało świetny urok temu miejscu. Cherry i Niall doszli po 10 minutach z gitarami. Urządziliśmy sobie mini karaoke pod gwiazdami.
- Lou... dlaczego pieczesz marchewkę? - spytałem chłopaka, który klękał przy ognisku z długim kijem. Na końcu było nabite pomarańczowe warzywo, które było nieco spalone... No dobra, było nawet zwęglone.
- Takie są najpyszniejsze - rzekł Louis, jakby to była najnormalniejsza rzecz w jego życiu.
Danielle, która zwijała się ze śmiechu obok mnie, nagle wstała i podeszła do Cherry. Odprowadziłem ją wzrokiem z wieloma podejrzeniami. Paula też do nich dołączyła. Chwilę później, wstały wszystkie trzy, trzymając się za ręce. Dann odchrząknęła, Niall przestał grać, a reszta uważnie się temu przysłuchiwała.
- Chcemy powiedzieć.. - zaczęła Danielle.
- Że przygotowałyśmy... - powiedziała Marta
- Coś specjalnego - dokończyła Paula.
Wszystkie uśmiechały się promieniście, najwyraźniej zadowolone ze swojego dobrego wstępu. Nastała krótka cisza. Słychać było tylko strzelanie palącego się ogniska.
- Więc...? - pogonił je Harry.
Dziewczyny wyszły z koła, w którym wszyscy siedzieli. Ustawiły się po trzy metry od siebie. Marta dała znać Niallowi ręką, a ten zaczął grać na razie nie rozpoznawalną mi melodię. Dann, Cherry i Paula zaczęły tańczyć. Światło wydobywające się z ogniska idealnie oświetlało ich twarze, na których było widać radość. Zatańczyły wspólnie pierwszą część piosenki Cheryl Cole - Call my name. Poźnej nastał czas krótkich solówek. Dann poszła na pierwszy ogień. Szło jej niesamowicie, jak zwykle. Uwielbiałem patrzeć, jak robi to co kocha najbardziej... Pauli szło nieco gorzej, ale dawała sobie radę. Marta wyskoczyła ostatnia i zrobiła coś, czego zawsze pragnąłem się nauczyć .... Moonwalk - księżycowy taniec. Świetnie się ruszała, mógłbym powiedzieć, że nawet lepiej niż moja dziewczyna. Muszę ją poprosić o krótką lekcję. Końcowy refren zatańczyły wspólnie. Ukłony, obiliśmy wielkimi brawami. Najbardziej zachwycał się Lou.
- Ja pi dziu ! Jak ty to zrobiłaś ?! - krzyknął Tommo, podbiegając do Marty.
- Ma się talent, nie? - dowartościowała się i usiadła obok Nialla.
Ten skromnie pomasował ją po plecach dłonią, a później oboje się przytulili. Uh uh, słodko. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zauważyłem wcześniej, że Ellie patrzy z lekką zazdrością na wyczyny innych dziewczyn, jednak była zachwycona, jak każdy z nas.
Usłyszałem za sobą kroki. Odwróciłem się. W stronę ogniska szedł Zayn... ale nie sam.
- Cześć ! Poznajcie Marry. - powiedział, obejmując jedną ręką brunetkę, nie wiele wyższą od Marty czy Pauli.
Spojrzałem na Cherry. Każdy był zdziwiony, ale ona... Jej oczy wychodziły z orbit. Odwróciła się do Nialla i szepnęła, aczkolwiek jako jedyny usłyszałem co to było :
- Chodźmy stąd.
- My idziemy odnieść gitary - zapowiedział Nialler, wstając i biorąc do ręki instrument.
Złapał Martę za rękę i oboje ruszyli do domku.
- To... przysiądziecie się? - zaproponował Harry.
Dann i Ellie obrzuciły go dość morderczym spojrzeniem.
- No co? - poruszył ustami Harold, nie wydając z siebie dźwięku.
Choć upłynęła dopiero godzina od rozpoczęcia ogniska, była to najlepsza godzina dzisiejszej małej imprezy. Odkąd Zayn i ta Marry się do nas dołączyli, nawet głupia gadka się nie kleiła... A Marta i Niall już nie wrócili...

***Perspektywa Cherry***

- Czy to nie była ta dziewczyna od ciebie z pracy? Karoline za nią pracuje, tak? - dopytywał blondyn, rzucając się na łóżko
Usiadłam obok niego i pokiwałam twierdząco głową
- I nie chcesz tam wracać? - spytał.
- Nie. - przyznałam - Ale chyba nie zamierzamy tu tak bezczynnie siedzieć, co? - spytałam, uśmiechając się zadziornie.
Niall uniósł się i złapał mnie za brzuch.
- Masz na myśli...
- Nie, głupku ! Chodziło mi o wyjście z domku. Jest dopiero 23. - powiedziałam i pstryknęłam go w nos.
- A wiesz, że chciałem ci coś pokazać? Ale trzymałem to na jutro... - zaczął kręcić
- Teraz Nialler. Chcę to zobaczyć teraz. - zażyczyłam sobie, dość rozkazującym tonem.
Na końcu dodałam miły uśmiech. Odwzajemnił go i powiedział
- Chodź.

- Daleko jeszcze? Przeszliśmy chyba już przez cztery łąki ! - marudziłam.
- Dochodzimy już do lasu. Jeszcze kawałek. - zapewnił mnie, ciągnąc za rękę
- Nie idę dalej. Jestem zmęczona. I wiem, że właśnie teraz zachowuję się jak diva. Ale proszę, weź mnie na ręce ! - rzekłam, klękając przed blondynem.
Niall posłusznie wziął mnie na barana.
- Ale ja cię wykorzystuję... Jestem okropną dziewczyną... - stwierdziłam, automatycznie posmutniając.
Horan gwałtownie się zatrzymał, zrzucił mnie ze swoich pleców i odwrócił się, łapiąc moją twarz w dłonie. Spojrzał mi głęboko w oczy, doprowadzając tym samym moje serce do szału.
- Czytałaś może kiedyś funpage na mój temat? We wszystkich jest informacja, że szukam tej jedynej. Że nie umówię się na żadną randkę, dopóki nie znajdę w oczach dziewczyny tej prawdziwej miłości, która po prostu rozwali tą lodową pokrywę na moim sercu. To jest jedna z tych prawdziwych informacji na mój temat. Jesteś niesamowita Cherry. Nie tylko mnie naprawiłaś, ale uczyniłaś najszczęśliwszym chłopakiem na tej ziemi. Ty jesteś tą osobą, która mnie dowartościowuje, przy której czuję się jakbym nareszcie zaczął żyć. To ty jesteś tą jedyną. Znalazłem tą dziewczynę, która pokazuje mi, czego mam szukać. Dzięki tobie mam nowe spojrzenie na świat. I mógłbym tak na prawdę długo wymieniać, ale wiem, że oboje jesteśmy pełni pysznego jedzenia, a wilki tylko czają się na takie urocze osoby. Kocham Cię, Marta. Nigdy nie mów, że jesteś okropna. Dla ciebie, mógłbym oddać swoje życie. To na pewno nie czyni cię okropną. - powiedział i zatopił się w moich ustach, dając mi najprzyjemniejszy pocałunek jak do tej pory.
Oderwał się ode mnie po chwili i ponownie spojrzał mi w oczy. Światło gwiazd nadawało im wspaniałego blasku.
- Ja też cię kocham - odpowiedziałam krótko, w porównaniu do jego wyznania.
- Chodź. To za tymi drzewami. - rzekł i złapał mnie za rękę.
Po przejściu dość krótkiego odcinka, Niall oparł się o drzewo. Stanęłam przed nim. On uśmiechnął się zachęcająco i odgarnął dłonią gałąź, ukazując mi tym samym niesamowite miejsce. Gwiazdy odbijały się od małego jeziorka, drzewa uginały się w stronę wody, jakby ktoś przygniótł je ręką. Wszystkie, już kolorowe, rośliny wydawały się o wiele radośniejsze od tych po drugiej stronie lasu. Po drugiej stronie wody kaskadowe, małe wodospady wydawały dźwięk, który nadawał temu miejscy jeszcze większego uroku. Podeszłam wolnym krokiem w stronę jeziorka. Ujrzałam swoje odbicie, a nad nim wielką pełnię księżyca w akompaniamencie milionów jasnych gwiazd. Podniosłam głowę i rozejrzałam się na około. To miejsce miało magię...
- Spójrz. To jest ta wyjątkowa dziewczyna, którą kocham - szepnął Niall, wskazując palcem na moje odbicie.
- A tam obok stoi blondyn... to chłopak, w którym ona jest szaleńczo zakochana - powiedziałam cicho, wskazując na odbicie Horana.
Nialler wziął mnie na ręce i skoczył do przejrzyście czystej wody, na szczęście nie tak głębokiej jak się wydawało.
- Niall ! - krzyknęłam przerażona
Niestety, chłopak upuścił mnie, przez co opadłam na dno, nie biorąc wystarczająco dużego oddechu. Na moje nieszczęście, jeziorko było strasznie zarośnięte... Wierzgając nogami na wszystkie strony, zaplątałam się w ogromne glony, które z każdym ruchem zacieśniały się na moich kończynach. Powoli moje płuca wypełniała gęsta woda. Zamknęłam oczy, modląc się w duchu, żeby Niallowi nic się nie stało...
__________________

Cześć ! ^^
Patrzę na daty i złapałam się za głowę... Tydzień nie dodałam wam rozdziału ! Przepraszam najmocniej, ale w ciągu tego tygodnia miałam chyba z 5 zawodów, treningów, spotkań itd. Zapierdziel, tyle powiem. + trzeba spinać dupcię na koniec roku.
Jeżeli chodzi o ten cały Camp. Teraz wasza główka musi popracować. Kojarzycie cały krajobraz z CampRock? Oglądałam ten film wieki temu, ale chyba każdy skojarzy te domki, las i jezioro. Więc zamiast jeziora proszę wyobrazić sobie wielkie i rozległe łąki, które otacza jeden wielki las. Ładnie? Tam właśnie dzieje się teraz akcja opowiadania. Miałam gdzieś zdjęcia na wierzchu, ale się zapodziały, cóż poradzić? ^^
Mam jedynie, jak mniej więcej wyglądało jeziorko ^^  2 - 3
W niedzielę, w Nowym Jorku, ,,fanki" wprost rzuciły się na Liama i Nialla. Chciały ich rozbierać czy coś. Daddy miał potarganą koszulkę, a Horan podobno dostał nawet w twarz. Amerykanki, spokój ! Polska chce One Direction w całości !
Zayn i... Harry mają nowe tatuaże. Harold na karczychu, ale nie ma dokładnych zdjęć. Natomiast Zayn pod łokciem i jest to puzel.
Co do Zerrie... Czy wam to jakoś dziwnie czasem nie pachnie? Ujawnili się tak od razu, bez gwiazdorskiego udawania i tego wszystkiego. Po za tym to takie sztuczne wszystko. Jak dla mnie jest to promocja zespołu Little Mix, ale jeśli nie... to życzę szczęścia. Tak w ogóle czy są jakieś zdjęcia z randek tej pary, przed tym jak się ujawnili? I w jakimś innym miejscu niż przy tym apartamencie? Info o spotkaniach było i nikt ich nie przyłapał? Dziwne dziwne dziwne.
Chłopcy ponoć za godzinę mają być w Toronto.
Oto co hiszpańscy fani zrobili dla Lou <kilk>
Niall udający robaka w NYC <klik>
Zayn i Niall bez koszulek, w niedzielę po koncercie <klik>
Wgl, dziewczyna z NY nagrywała na żywo występ chłopców ! To było na prawdę niesamowite, kto oglądał, jest wielkim szczęściarzem !
Oficjalny Tumblr One Direction
Nie mogę się nie uśmiechać, kiedy to oglądam ^^ <dobra sklejka>
Wiem, że już was trochę przymuliłam, ale muszę coś dodać. ^^
Dziękuję ! za wszystkie dotychczasowe komentarze i wyświetlenia. Już prawie 1000 ! Jestem strasznie podekscytowana ! Dziękuję wszystkim osobom, które dotrwały ze mną do tej pory, bez załamania nudowego. Ale przede wszystkim dziękuję tym osóbkom, które komentują ! Nawet nie wiecie, ile mi to uśmiechu sprawia.
Kocham was dziewczyny !
Wiśnia :D
PS : Czy ktoś zauważył, że blog ma już ponad miesiąc? ;>


Komentujesz? Chłopcy biegną do ciebie z podziękowaniami!



Jeśli chcesz pogadać, pośmiać się, wyżalić, wyżyć, poradzić, ponudzić się z kimś... pisz : 35590209. Zawsze służę słowem :)
I tu mój twitter @mar_wisniewska . Follow me :) x

wtorek, 22 maja 2012

Part 16

Zaparkowałem samochód w miejscu, w którym była właśnie moja młodsza siostra.
- Poradnia dla Młodych Narkomanów? - spytała Marta z szeroko otworzoną buzią. - Jak mam ci niby pomóc? - zwróciła się do mnie
- Ważne, że jesteś obok mnie. Wtedy wiem, że nie zrobię nic głupiego. To ty trzymasz mnie przy ziemi, jednocześnie pozwalając czasami myślom odpływać daleko. - wyznałem, patrząc pustym wzrokiem na kierownicę.
Wiedziałem, że wywołałem jeszcze większe zdziwienie. Wiedziałem też, że nic a nic mi to nie da...
- Chodźmy już - rzekłem krótko i wyszedłem z auta.
Podszedłem do drzwi poradni i obejrzałem się za siebie. Cherry wciąż siedziała w aucie, wpatrujac się w przednią szybę. Wróciłem do auta i otworzyłem jej drzwi.
- Zechce pani wysiąść? - zapytałem, szarmancko wyciągając do niej dłoń.
Ocknęła się, spojrzała na mnie i delikatnie się uśmiechnęła. Ujęła moją dłoń i , niczym królowa Anglii, wysiadła z samochodu. Była taka piękna...
Weszliśmy do budynku, już nie trzymając się za ręce. Usiadłem na twardym, niewygodnym krześle. Marta usiadła obok mnie, tępo patrząc się przed siebie.
- Co ci jest? Wyglądasz, jakby co najmniej ktoś umarł... - stwierdziłem. Spojrzała na mnie dość morderczym wzrokiem. Ja jednak nie spuszczałem z niej wzroku.
- Mentalnie przygotowuję się do rozłąki z Niallem. Twoja siostra ma problemy z narkotykami. Czuję, że zbyt szybko ponownie zbliżyłam się do Adriana. I do tego twoje dzisiejsze wyznanie, dające mi wiele do myślenia...  - wymieniła po kolei
- Więc dlatego masz taki martwy wzrok? Bo mózg pracuje na pełnych obrotach? - spytałem, wywołując jej piękny uśmiech.
- Mniej więcej - przyznała.
- Spotkałem dziś Adriana...- powiedziałem po krótkiej chwili.
- Co? Kiedy? - wypytywała
- Szedłem do kiosku po ... wodę - opamiętałem się w ostatniej chwili - I wpadłem na niego przez przypadek. - wzruszyłem ramionami
- O czym rozmawialiście? - spytała - Jeśli można wiedzieć oczywiście - dodała szybko
- W sumie to ... o tobie... ale rozmawialiśmy jakąś minutę więc... - spojrzałem na nią i widząc jej wzrok szybko dodałem - Nie bój się, nie obrobiliśmy ci dupy.
Zaśmiała się po raz pierwszy. Zrobiła to tak subtelnie, zakrywając usta dłonią...
- O proszę ! Ktoś tu jednak potrafi się śmiać - zauważyłem.
Delikatnie uderzyła mnie w ramię. Przez chwilę poudawałem, jak bardzo mnie to boli, robiąc z siebie idiotę, specjalnie dla niej.
Na kilka chwil nastała cisza. Zacząłem nucić piosenkę Next to you. Zwykle nigdy nie śpiewałem Biebera, ale myśląc o Cherry... Właśnie ta piosenka wpadła mi do głowy.
- Right next to you. Right next to you - dokończyła na mnie, mimo mojego zaskoczenia.
Spojrzałem na nią, nie wiedząc co powiedzieć. Zobaczyła kątem oka mój zdziwiony wzrok i uśmiechnęła się.
- Lubię tą piosenkę - przyznała. - Przepraszam, jeżeli chciałeś skończyć ją samodzielnie. - powiedziała, patrząc w podłogę. Prychnąłem.
- Nie żartuj...
- Pan Malik, proszę do gabinetu! - usłyszałem głos zza drzwi.
- Mam iść z tobą? - spytała dość wystraszonym tonem.
- Będę za 5 minut, chyba nie zrobię nic głupiego - zapewniłem ją uśmiechem i wszedłem do gabinetu.
Waliyha siedziała na zielonym krzesełku, trzymając się za ramię. Doktor? Chyba tak mogę go nazwać... Siedział przy biurku i spisywał coś po kolei na wielu kartkach. Pielęgniarka wyjeżdżała z wózkiem pełnym jakichś leków z pomieszczenia. Odwróciłem szybko wzrok od igieł.
- Proszę. Tu ma pan wszystko wypisane. - rzekł owy doktor, podając mi plik papierów.
- Dziękuję - rzekłem i skierowałem kroki do wyjścia. Waliy poszła za mną.
- Już po wszystkim? - spytała nerwowo Cherry, wstając szybko i pocierając dłonie o uda.
- Tak, możemy wracać. - potwierdziłem.
Wsiedliśmy do samochodu. Moja siosta nie odezwała się ani słowem. Zobaczyłem, że Marta skrobie coś na swoim BlackBerry. Po chwili, gdy staliśmy na światłach, podała mi telefon z zadziornym uśmieszkiem.
,, Odwieziemy ją i idziemy gdzieś razem?"
Spojrzałem na nią zdziwiony. Czemu ciągle to robiła? Cały ten czas kiedy jestem z nią, zaskakuje mnie czymś kompletnie nowym, innym. Jej uśmiech był, jakby prosto z nieba.
Odpisałem szybko i ruszyłem na zielonym.
,,Jasne, mam już plan :)"
Podjechałem pod mój dom.
- Masz tu wszystkie papiery. Daj je mamie i ucałuj ją ode mnie, dobrze? - nakazałem, podając dokumenty niczym starszy, zatroskany brat.
- Jasne - rzekła z miłym uśmiechem Waliy i wysiadła z samochodu.
Odprowadziłem ją wzrokiem do drzwi i zwróciłem się do Marty
- Myślałem, że będziesz cały czas oschła wobec mnie, a tu proszę. Nie ma co, potrafisz zaskakiwać. - przyznałem, kolejny raz ruszając autem.
- Maruda - mruknęła z uśmiechem, uderzając mnie znów w ramię.
- Ej, ja tu prowadzę! - zarzekłem się
- Taa... Jeszcze trochę i ja też będę mogła.
- Kiedy masz sprawdziany? - spytałem.
- W czwartek. Dzień przed waszym wyjazdem. - powiedziała smutno - Dlaczego chociaż ty mi nie powiedziałeś? - spytała z lekkim wyrzutem.
- Nie... Nie wiem w sumie. Chyba nie mogłem.
- Dlaczego? Liam się wygadał.
- Tylko dlatego, że myślał, że Niall to zrobił. - przyznałem.
- Niall... chciał się ze mną rozstać... na ten miesiąc. - wyznała najsmutniejszym tonem, jakim słyszałem kiedykolwiek.
- Co takiego? Mam nadzieje, że cofnął wszystkie te słowa - powiedziałem, nie do końca zgodnie z prawdą.
Chciałem, żeby nie byli razem. Żeby była moja. Ale on daje jej szczęście. A tego chcę dla niej najbardziej. Żeby była szczęśliwa...
- Tak, ale... Skoro powiedział to na głos, to znaczy, że o tym myśli. Dlatego boję się o to. Że zerwie prędzej czy później...
- To Niall... On czasami powie coś, zanim pomyśli co to znaczy. Nie ogarnia czasami, jest spontaniczny. Skoro to cofnął, chyba nie powinnaś się aż tak przejmować - pocieszałem blondynkę.
- Dzięki, Zayn. To gdzie mnie zabierasz? - spytała.
Nic nie mówiłem. Dostała odpowiedź, kiedy zaparkowałem obok Tower of London.
- Ooo - wydała z siebie pomruk zachwytu.
Znów wysiadłem pierwszy i zrobiłem to, co pod poradnią.
- Zechce pani zwiedzić tę uroczą wieżę w moim towarzystwie? - spytałem, podarując jej najlepszy uśmiech na jaki było mnie stać. Chwyciła moją dłoń, wysiadła i uroczo się uśmiechnęła
- Z wielką chęcią Mr. Malik.
Weszliśmy do budynku. Ona skierowała się do jakiejś gabloty, ja podszedłem do okienka, w którym stał mój dobry kolega.
- Cześć, załatwisz coś dla mnie? - spytałem.
- Jasne, przecież byłem ci winien przysługę za te bilety stary. Co tylko chcesz. - powiedział. - Zamieniam się w słuch.
Opowiedziałem mu wszystko co chcę zrobić.

***

- Zayn, zobacz jaki piękny ! - krzyknęła, wskazując palcem na pierścionek z wielkim diamentem.
Zwiedzaliśmy własnie Jewel House, który posiadał wszystkie te królewskie kosztowności.
- Przykro mi, nie kupię ci. Nie stać mnie - powiedziałem, kładąc rękę na jej ramieniu i patrząc na pierścień.
Odwróciła się do mnie, najwyraźniej nie wiedząc, że stoję tak blisko. Nasze twarze dzieliły teraz centymetry. Obróciła delikatnie głowę, rozglądając się po sali. Nikogo w niej nie było. Ja natomiast nie spuszczałem z niej wzroku.
- Chcesz mi coś powiedzieć, prawda? - spytała szeptem.
Nie wiedziałem, co dokładnie ma na myśli.
- Wiesz, że wolałbym coś zrobić, a nic nie mówić - powiedziałem, również szeptem.
- Wahasz się?
- Nie - powiedziałem stanowczo. - Ale wiem, że mi nie wolno.
- Dlaczego? - zadała kolejne pytanie
- Jesteś z Niallem. Kochasz go. A to mój przyjaciel. Nie mógłbym mu tego zrobić. - wytłumaczyłem się. Położyła dłoń na moim policzku.
- Wiesz, że to był twój błąd. Nie upijając się, mogłeś mnie zyskać. Nie zaczepiając wtedy Diany, mogłeś przyjść do mnie. Sam wiesz, jakby to teraz wyglądało. - dała mi do zrozumienia, że to była największa pomyłka w moim życiu.
Uśmiechnęła się, zdjęła dłoń z mojego policzka, odsunęła się i oglądała gabloty dalej.
Spojrzałem jeszcze raz na pierścień, który jej się spodobał. Ukradkiem, zrobiłem mu zdjęcie.
- Wracamy już? - spytała, po obejrzeniu całej wystawy
- Nie. Chcę ci jeszcze coś pokazać. - powiedziałem, chwytając ją za dłoń i zmierzając w stronę schodów.
Co chwilę spoglądałem na zegarek... Czy zdążył już wszystko przygotować?
- Daleko jeszcze? - spytała zasapana, po przejściu co najmniej dwóch setek schodów.
- Nie, za chwilę będziemy - zapewniłem ją
- Ale ja już nie mogę... - marudziła.
Zszedłem dwa schodki niżej i wziąłem ją na ręce.
- Ej, nie dasz rady !
- Nie wierzysz we mnie, chudzielcu? - droczyłem się, przeskakując po dwa schodki.
Po dwóch minutach byliśmy na miejscu. Dach Tower of London. Postawiłem Cherry na nogi. Odeszła bez słowa pod barierkę. Stanąłem obok niej. Przez chwilę podziwialiśmy panoramę Londynu w milczeniu.
- Zayn... Nie wiem co powiedzieć - rzekła powoli
- Nie musisz nic mówić. - powiedziałem, łapiąc ją za rękę.
Spojrzała na mnie, przegryzając wargę. Uśmiechnąłem się do niej i poprowadziłem ją na środek dachu, gdzie leżał koc i kosz pełen jedzenia.
- Na pewno jesteś głodna, głodomorro - stwierdziłem, siadając na kocu.
- A co masz ciekawego? - spytała i usiadła obok mnie.
- Chyba wszystko... - rzekłem i otworzyłem kosz. Przychyliła się tak, że moja grzywka delikatnie ocierała o jej czoło.
- Kurczak ! Jak miło ! - ucieszyła się.
Wyciągnąłem owe upieczone zwierzę, rozłożyłem plastikowe talerze oraz widelce i nabrałem kawałek.
- Mogę, prawda? - spytałem, podnosząc widelec do góry, sugerując tym samym, że chcę ją nakarmić.
- Jasne - powiedziała z entuzjazmem, przybliżyła się, otworzyła buzię i zamknęła oczy.
Nie mogłem się oprzeć, więc pstryknąłem ją w nos.
- Ej, miałeś karmić ! - krzyknęła oburzona, otwierając oczy. - Źle skończysz Zayn - zapowiedziała i uśmiechnęła się cwaniacko.
Chyba przeczułem co się święci, bo rzuciłem szybko widelec na talerz, wstałem i zacząłem biec wkoło dachu.
- Złapię cię, zobaczysz ! Nie jestem taka wolna ! - usłyszałem krzyk Marty za sobą.
Po chwili już czułem, że coś od tyłu ciągnie mnie za koszulę. Zwolniłem trochę, dając jej tym samym fory.
- Mam cię, Malik ! Jesteś mój ! - stwierdziła, wskakując mi na barana.
- I ja mam cię nosić, grubasie? - droczyłem się, zwalniając całkowicie.
- Przegiąłeś ! - znów krzyknęła, zeskoczyła z moich pleców i zaczęła mnie łaskotać.
Nie powiem, trafiła w ten czuły punkt.
- Znowu mi to robisz ! Przestań, bo cię nie nakarmię ! Wyrzucę jedzenie dla ptaków ! - krzyczałem, z przerwami na śmiech.
Natychmiast przestała, pobiegła z powrotem na koc i wróciła do poprzedniej pozycji. Zaśmiałem się widząc to. Podszedłem do niej, wziąłem ponownie widelec do ręki i nakarmiłem ją. Przeżuwała z uśmiechem, jednak wciąż z zamkniętymi oczami.
- Pyszne... Teraz ja ! - powiedziała, otwierając oczy.
Nabrała kolejny kawałek. Jednak już bez użycia widelca.
- Trochę to dziwne, jeść kurczaka widelcem. No otwieraj buzię - zachęciła mnie.
Otworzyłem, tak jak rozkazała.
- Rzeczywiście dobry...
- Zayn... Dlaczego zrobiłeś to wszystko? - spytała z dociekającą miną
- To ty zaproponowałaś, żeby spędzić trochę czasu razem. Ja tylko co nieco zorganizowałem. Nie podoba ci się? - zapytałem, mając straszne przeczucia.
- Ale ty jesteś głupi - pokręciła głową, z całkiem poważną miną
- Czyli...
- No nie ! Jest świetnie głupolu ! - krzyknęła, rzucając się na mnie z uściskiem.
Odwzajemniłem to z uśmiechem, ciesząc się każdą sekundą, trzymając ją w rękach.
- Dziękuję - wyszeptała
- To ja dziękuję - powiedziałem, zwalniając uścisk.
Spojrzała mi głęboko w oczy. Jej źrenice natychmiast się rozszerzyły. Kąciki ust uniosły się ku górze. Wydawało się, że ta część tęczówek, która nie została zasłonięta, porusza się niczym ocean, wchłaniając wszystkich napotkanych na swojej drodze. Sam stałem się ich ofiarą. Utonąłem w nich.
- Nie pocałuję cię. Nie mogę. - szepnąłem.
- Wiesz, że zepsułeś bardzo romantyczną chwilę? - spytała, marszcząc czoło
- Wiem. Taki miałem zamiar. - potwierdziłem
- Wiesz też, że to nie randka, a jedynie przyjacielskie spotkanie?
- Marta, przestaniesz w końcu uświadamiać mi rzeczy o których wiem? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
Wstałem i podszedłem do barierki. Przez chwilę napawałem się widokiem Londynu, jednak po chwili zamknąłem oczy, pozwalając myślom kłócić się ile zechcą.
- Zayn... - usłyszałem szept za sobą.
Dotknęła delikatnie moich pleców, przez co poczułem przyjemny dreszcz. Mocniej zacisnąłem powieki.
- Cherry... Wiesz, że nie będę mógł tak wiecznie? - spytałem, odwracając się do dziewczyny.
Spuściła głowę.
- Wracajmy już... Zaraz zacznie padać. - rzekła, przecierając oko i zmierzając ku schodom.
Westchnąłem. Dlaczego musiała mnie doprowadzać do palpitacji serca? Ile jeszcze jestem w stanie wytrzymać?
Przez całą drogę trwaliśmy w nieszczęsnym milczeniu. Ona robiła coś na telefonie, ja zaś próbowałem skupić się na jeździe. Zaparkowałem pod jej domem.
- Dziękuję za dziś. Cześć - powiedziała szybko i bez emocji, po czym wysiadła, nie czekając na pożegnanie z mojej strony.

***Perspektywa Nialla***

- Myślisz, że już wracają? - spytałem Harrego, biorąc do buzi kolejny kęs kanapki z serem.
- Wydaje mi się, że tak. Zaraz zacznie padać. - odpowiedział spokojnie loczek.
- Mam nadzieję, że nie doszło do czegoś więcej... Ufam jej, ale Zayn...
- Ej, blondi. Spokojnie. Wiesz, że Zayn nigdy w życiu czegoś takiego by ci nie zrobił. Cherry cię kocha. Na pewno dochowa wierności. Wybrała ciebie, nie Zayna. Przemyśl to, Nialler. - poklepał mnie po plecach
- Powiedziała, że gdyby nie ja i wtedy Diana, byłaby teraz z Zaynem. Słyszałem jak to mówiła. Nie chce mnie zranić i takie tam.
- Miło z jej strony - zaśmiał się Louis, który przysłuchiwał się naszej rozmowie, stojąc w progu drzwi z założonymi rękami na piersi.
- Wrócił - oznajmił Harry, wyglądając przez okno.
- Gdzie jest Liam? Nie widziałem go dziś... - powiedziałem, myśląc o przyjacielu.
- Jest z Danielle. - rzekł Lou, podchodząc do lodówki.
Chwilę później usłyszałem szczęk zamka i trzask drzwi.
- Jestem rodzinko ! - krzyknął Zayn, a następnie wszedł do kuchni
Chłopcy mruknęli jakieś przywitanie. Ja, nic nie mówiąc, dalej przeżuwając kanapkę
- Coś nie tak? - spytał, patrząc podejrzliwie na Larrego.
- Nic a nic - powiedział Tommo, wychodząc z kuchni i szczypiąc Zayna za tyłek.
Harry wyszedł za nim. Zostaliśmy sami.
- Jak było? - spytałem, dość oschle, po przełknięciu jedzenia
- A jak miało być? Popadła w nałóg... Musi przyjmować leki, inaczej będzie musiała wyjechać do jakiejś kliniki w Szwajcarii. Więc było... dość stresująco... - wyznał Zayn.
Wyczuwało się w powietrzu tą niemiłą aczkolwiek zdalnie ukrywaną atmosferę.
- Zrobię kawę. Chcesz? - oznajmiłem, podchodząc do blatu.
Zayn podszedł do okna.
- Tak, dzięki. - odpowiedział.
Nastawiłem wodę, przygotowałem filiżanki i kawę.
- Zayn... wiesz, że pytałem o Martę. - powiedziałem, po krótkiej chwili
- Tak, wiem. Ale cierpię, kiedy o niej myślę, więc nie chcę cierpieć jeszcze bardziej, rozmawiając o niej. Dlatego odpowiedziałem na inny temat. - wyznał Malik, delikatnie spuszczając głowę.
- Nie słodziłem. - rzekłem, zabrałem swoją filiżankę i poszedłem do swojego pokoju.
Odstawiłem napój na biurko i wziąłem gitarę do ręki. Przez natłok myśli nic mi nie wychodziło, więc napisałem do Cherry.
,, Robisz coś dzisiaj? :)"
Po napisaniu sms, przyszedł mi do głowy wprost fantastyczny pomysł.
Marta odpisała ,, Umówiłam się z Karoline. Coś się stało? "
Szybko naskrobałem ,, Mam sprawę, która nagli. Pospieszycie się? :)"
Odłożyłem telefon i przyszykowałem torbę. Wrzuciłem kilka ciepłych bluz, jakieś dresy i normalne koszulki. Spakowałem też dwie pary butów za kostkę. Otworzyłem drzwi, wychyliłem głowę i krzyknąłem :
- Louis !
Chłopak za chwilę zjawił się u mnie.
- Gotowy do marchewkowych zadań ! - zameldował się.
- Mam pomysł. Bierzesz Ellie i jedziesz ze mną?
- Gdzież to panie Horanie ? - spytał, salutując.
- Do Campu, za Londynem. Na dwa dni.
- A nie lepiej, żeby wszyscy jechali? Danielle z Martą też? - zaproponował, rezygnując z postawy żołnierza.
- Dla Marty to ma być niespodzianka - pouczyłem go palcem. - I wiem, że lepiej całą paczką. Ty po prostu jesteś pierwszy, który się o tym dowiedział.
- Więc jadę ! Za dwie godziny będę zwarty i gotowy ! - krzyknął i wybiegł za drzwi
Po dosłownie dwóch sekundach, wrócił, pytając :
- Przekazać Harremu i Zaynowi?
- Jasne - rzekłem krótko, uśmiechając się.
Usłyszałem jak zbiega po schodach. Zapakowałem kosmetyczkę i spojrzałem na telefon.
,, Będę o 19. :* "
Nie chciałem dosłownie NIC jej zdradzać, dlatego napisałem jeszcze do Olafa z prośbą o pomoc.
Zadzwoniłem do Liama, oznajmiając o swoim genialnym pomyśle. Zgodził się, bez dłuższego dyskutowania. Uśmiechnięty i zadowolony z siebie, ponownie wziąłem gitarę do ręki i zacząłem grać, tym razem bez żadnych przeszkód.
O 18:50 zszedłem na dół z torbą i gitarą w rękach. Zorientowałem się, że Olaf już musiał tu być, bo dwie duże torby stały obok drzwi wejściowych. Zajrzałem do salonu
- Załatwiłeś? - spytałem, siedzącego w fotelu Liama.
- Jasne - uśmiechnął się przyjaźnie.
- Nie było sprzeciwu?
W odpowiedzi pokręcił przecząco głową.
- Danielle jedzie? - zapytałem, kładąc się na sofie.
- Zaraz powinna być. - rzekł, spoglądając na zegarek.
Usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Niall to twoja ! - krzyknął Harreh z kuchni
Zerwałem się i pobiegłem szybko otworzyć drzwi.
- Cześć - powiedziała Cherry, uśmiechając się ślicznie
Wyszczerzyłem się, podałem jej rękę, wprowadzając ją do środka. Zamknąłem drzwi tyłkiem i mocno przytuliłem dziewczynę. Poczułem, że jej plecy są delikatnie mokre, zapewne od kropiącego deszczu. Odsunęła się ode mnie na milimetr i dała mi słodkiego buziaka. Uśmiechnąłem się, patrząc w jej ciemno-niebieskie oczy.
- Mów, co to za sprawa. - nakazała, pstrykając mnie w nos.
Nic nie mówiąc, chwyciłem ją za dłoń i zaprowadziłem do salonu. Na szczęście nie zauważyła toreb.
- Cześć Daddy - przywitała się, siadając na sofie.
Dałem znak Liamowi, żeby zajął ją rozmową. Sam pobiegłem do kuchni.
- I jak? Spakowani i gotowi? - spytałem Harrego, Zayna, Louisa i Ellie.
Wszyscy kiwneli głowami.
- A Karoline nie chciała jechać? - zwróciłem się do Hazzy.
- Nie mogła. Praca i takie tam. Ponoć umówiła się już z Olafem więc... - wzruszył ramionami - Ale dzwoniłem do Pauli. - dodał
- I?
- Zgodziła się. Przyjdzie razem z Danielle.
Kiwnąłem głową i zaparzyłem wodę na herbatę.

- Proszę - rzekłem, podająć Cherry i Pauli kubki. Louis dał Ellie i Danielle.
Marta cały czas mierzyła mnie wzrokiem. W końcu nie wyjawiłem jej choć kłamstwa, dlaczego tu jest. Oglądaliśmy jakiś smętny serial. Po 10 minutach Marta usnęła na moich kolanach. Paula i Ellie też już smacznie spały. Liam pomagał w tym Danielle.
To była część planu - senne herbaty.
Zapakowaliśmy z chłopakami torby do dwóch aut. W jednym Ja, Marta, Danielle i Liam. W drugim Zayn, Harry, Paula, Louis i Ellie. Ruszyliśmy w ponad dwugodzinną drogę do dwudniowego urlopu.

__________________________________________________

Siemano ! ^^
Oto moja mina, kiedy widzę 0! komentarzy pod postem.


Jak widać, Harry też się nieźle wkurzył...
Po prostu błagam was ! Przeczytałaś? Skomentuj. Dla ciebie to nie wiele. Dla mnie? Jeden promyk szczęścia i motywacji do dalszego pisania. ^^
Dziękuję za 800 wyświetleń, ale błagam na kolanach o wasze opinie :)
Dodałaś komentarz? Pamiętaj : Harry już cię szuka, żeby podziękować ^^



A no i ten tego... Zerrie?


A co myślicie o tym rozdziale? ^^
Wiśnia :D

niedziela, 20 maja 2012

Part 15

- Ooo ! Więc powoli dążysz do tego, o czym zawsze marzyłaś ... - podsumował Adrian.
Siedzieliśmy na górce co najmniej godzinę. Opowiadałam mu właśnie o studiach i castingu. Rozmawialiśmy tak swobodnie jak z przed tych czterech czy pięciu lat. Tak, jakbyśmy poznawali się od nowa...
- A co TY tu robisz? - spytałam.
- Najpierw miałem intencje związane z piłką. Ale wylądowałem w jakimś małym brukowcu. - powiedział, patrząc w dal.
- Dział sport, rozumiem ? - zapytałam. W odpowiedzi pokiwał głową z uśmiechem.
- Jesteś głodna. Widać to po oczach. Z resztą jak zwykle. Chodźmy do McD - zaproponował, wyciągając do mnie rękę.
- Jasne, ale mam chłopaka, więc... - powiedziałam, wstając samodzielnie.
- Chłopaka? - spytał, również wstając. Wyczuwało się w jego głosie lekkie zdziwienie.
- Tak, czy to dziwne? - zapytałam z rozbawieniem
- Nie, oczywiście, że nie. - rzekł szybko.
- Oj Adi Adi, chodźmy już. - powiedziałam, schodząc z górki. Adrian posłusznie poszedł za mną.

***

Spędziłam z Adrianem nie mniej jak trzy godziny, cały czas się śmiejąc i rozmawiając. Jak za dawnych czasów w Polsce.Wydaje mi się, że troszkę się do siebie zbliżyliśmy.
Odprowadził mnie pod sam dom.
- Dzięki za dziś - powiedział i cmoknął mnie w policzek.
- Pamiętam, że wtedy miałeś podobną - rzekłam, wskazując na jego zielono-niebieską koszulkę w kratę.
- Ja pamiętam, że po tym wszystkim ustawiłaś sobie demota na opis na gg, coś w stylu ,,Kiedyś miniesz mnie na ulicy i powiesz ,, Cholera, a mogłem ją mieć""
Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ty bałeś się, że rozwaliłeś moje kontakty z Agatą, które do tej pory się nie naprawiły...
- Taak... Musimy kiedyś to powtórzyć - rzekł i spojrzał na mnie
- Masz na myśli ...
- Nie ! W życiu ! Chodziło mi o dzisiejszy wieczór - sprostował i uśmiechnął się
- Nie wiem Adi.. Teledysk, film, studia, praca, trasa... Straszny nawał.. Ale obiecuję, że jak znajdę chwilę to od razu do ciebie zadzwonię. - ani na chwilę nie zwątpiłam w to co mówię. W odpowiedzi pokiwał głową - A ty pamiętaj, że z jakimś problemem zawsze walisz do mnie. Wybrałeś przyjaźń, tak? - dodałam z uśmiechem
- Jasne - rzekł krótko - To do zobaczenia - pożegnał się i poszedł w swoją stronę.
Weszłam przez furtkę, szukając kluczy i cały czas kręcąc głową z uśmiechem. W domu było ciemno, co znaczy, że Olafa znów nie ma.
Zamknęłam drzwi i rzuciłam klucze na komodę. Kroki skierowałam na kuchni, nawet nie zapalając światła. Podeszłam do blatu i z szafki wyciągnęłam szklankę.
- Niespodzianka ! - usłyszałam krzyk za sobą.
Szklanka wylądowała na kafelkach, a po chwili, zostały z niej tylko drobne kawałeczki. Odwróciłam się gwałtownie. Stał tam Niall ubrany w biały fartuch, który z pewnością zakosił od jakiegoś zawodowego kucharza. Miał też na prawdę zabawną czapkę na głowie. Za blondynem zobaczyłam romantycznie wystrojony stół. Świeczki, dwa talerze, serwetki, wazon z kwiatami i coś przykryte pokrywką. Pozbierałam szybko moje zęby z podłogi, wsadziłam je do szczęki, zamknęłam buzię ze zdziwienia i uśmiechnęłam się szeroko.
- Mogę panią prosić? - zapytał, szarmancko odsuwając krzesło i wskazując na nie ręką.
- A ja mogę pana prosić? - spytałam, wskazując palcem na swoje usta.
Blondyn szybko rozwiązał fartuch, rzucił go na krzesło i podszedł do mnie. Chwycił moją twarz w dłonie i namiętnie pocałował. Wskoczyłam mu na ręce, czując, że napięcie z każdą sekundą rośnie...
- Najpierw kolacja - rzekł, odsuwając się ode mnie na milimetr.
Postawił mnie na nogach, skradł jeszcze jeden krótki pocałunek i ponownie zaprosił do stołu. Posłusznie usiadłam, zachwycając się wszystkim, co przygotował.
- Nie wierzę, że jeszcze nic nie zjadłeś. - stwierdziłam i pokręciłam głową.
- Jak wy to mówicie? Polak potrafi ? - spytał, wywołując mój śmiech.
- W twoim przypadku uroczy, słodki, mądry, spontaniczny, zabawny, piękny, bardzo seksowny, wiecznie głodny Irlandczyk potrafi. - skomplementowałam mu. Uśmiechnął się delikatnie
- Nie odpowiedziałem ci rano. Też cię kocham - powiedział, chwytając moją dłoń, która leżała obok wazonu z kwiatami.
- Dobra, posłodziliśmy sobie trochę, a teraz... Wiem, że chcesz mi coś powiedzieć. Ja też muszę coś powiedzieć tobie...
- Mogę ja pierwszy? - zapytał.
- Jasne - rzekłam krótko.
- No, ale... Najpierw mi potwierdź, że nie zgodziłaś się na trasę z Cher. - powiedział z entuzjazmem.
Mój myślowy komentarz? Trzy wielkie kropki ...
Spojrzałam na niego smutno. Jego piękny uśmiech uciekł w popłochu z jego twarzy. Szybko zaś, wstąpił smutek.
- Zgodziłaś się ... - powiedział za mnie, tępo wpatrując się w talerz. Powoli przenosił wzrok na mnie.
- Niall... - nie wiedziałam jak zacząć - Eh... - ej, wy ! Myśli ! Wypierdzielać same wiecie gdzie, nie mogę się skupić ! - Tak, zgodziłam się - przyznałam w końcu.
- Dlaczego? - zapytał smutnym tonem
- Liam... Wygadał się dziś rano. Że wyjeżdżacie... Wiedziałam, że bez ciebie nie będę miała co ze sobą zrobić, będę zagubiona z własną sobą. Trasa z Cher idealnie nasunęła się na moment... - wytłumaczyłam, czując wielką gulę w gardle.
- Liam... - zamyślił się. - Nie chciałem ci mówić wczoraj. Chciałem ci powiedzieć dziś, w taki sposób - machnął ręką za stół. - Myślałem, że może pojechałabyś z nami...
Popatrzyłam na niego zdumionym wzrokiem. Co ja najlepszego narobiłam... Złapałam się za głowę.
- To tylko miesiąc... Może nie cały - mówiłam bez celu, zamykając oczy
- Marta... Myślę, że lepiej będzie jeśli ... Odpuścimy. Na ten miesiąc. - powiedział powoli.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka. Łzy kłóciły się o dostanie się do moich oczu. O zamglenie źrenic.
Wstałam, szybko podeszłam do Niallera, chwyciłam jego twarz w dłonie i namiętnie pocałowałam. Pocałunek wyrażał wszystkie emocje i słowa jakie pragnęłam powiedzieć wcześniej. Horan wstał, wziął mnie na ręce i skierował swoje kroki do schodów. Nie oszczędziliśmy sobie pocałunków. Napięcie z poprzedniego całowania wróciło ze zdwojoną mocą. Wiedziałam, że nie tylko ja to czuję. Niezdarnie weszliśmy po schodach, a następnie do mojego pokoju. Postawił mnie na nogi i dobrał się do mojej szyi. Ja zabrałam się za rozpinanie jego paska od spodni. Moje leżały już w bliżej nieokreślonym miejscu w pokoju. Niall znów wziął mnie na ręce i usiadł na łóżku. Kolejnym przystankiem było pozbycie się koszulek. Ja z jego poradziłam sobie zgrabnie, on jednak miał małe problemy, przy których mu pomogłam. Położyłam się na łóżku, on usiadł na mnie okrakiem i znów dobrał się pocałunkami do moich policzków, szyi i ramion. Po dwóch minutach byliśmy już kompletnie nadzy ...
- Jesteś pewna? - spytał, patrząc mi głęboko w oczy. Jego maksymalnie rozszerzone źrenice zasłaniały piękny błękit tęczówek.
- Tak, jestem - potwierdziłam z uśmiechem.
Wpił się w moje usta w czułym pocałunku ...

***

Obudziły mnie poranne promienie słońca, wkradające się przez zasłony do mojego pokoju. Spojrzałam na zegarek. 11:34. Jakie to wspaniałe uczucie, wiedząc, że nigdzie się nie spóźniłaś, śpiąc tak długo. Ale jeszcze lepszym uczuciem jest, wiedząc, że obok śpi osoba, którą kochasz bezgranicznie, której ufasz, z którą możesz śmiać się bez powodu jak i z wszystkich powodów. Osoba, którą bez względu na wszystko i mimo wszystko kochasz i będziesz kochać... Nagle na moje barki zwaliło się uczucie, że osoba ta wkrótce odejdzie... Otarłam błądzącą łzę koło oka i podniosłam głowę. Niall spał, trzymając mnie za rękę. Jego klatka piersiowa unosiła się w równomiernym oddechu. Kąciki ust miał zwrócone delikatnie do góry. Skoro mamy się rozstać... Wzięłam telefon do ręki i zrobiłam blondynowi zdjęcie. Ustawiłam je na tapetę, z zamiarem patrzenia na nie codziennie.
Zobaczyłam dwie nie odebrane wiadomości. Od Karoline pierwszy,a drugi od... Zayna. Prosili o spotkanie dzisiaj. Nie miałam teraz do tego głowy, więc obiecałam sobie odpisać później.
Wstałam, ubrałam się w pierwszy lepszy dres i zeszłam do kuchni. Postanowiłam zrobić coś, co przypomni Niallerowi pierwszą wizytę tutaj, w moim domu. Wyciągnęłam wszystkie składniki oraz narzędzia i zabrałam się do pracy.

***
Dzień dobry - szepnęłam, całując Nialla w usta.
Ten mruknął coś pod nosem i przewrócił głowę w drugą stronę. Żadnej innej reakcji. Westchnęłam. Podeszłam do okna i jednym, stanowczym ruchem odsłoniłam zasłony. Blondyn położył dłoń na twarzy, nie otwierając oczu. Rozejrzałam się po pokoju. Krzesło, biurko, szafa, gitara, regał, piłka... Stop. Gitara. To jest to. Wzięłam instrument do ręki i przyklękłam przy łóżku. Zaczęłam grać piosenkę, którą grał sam Niall z Louim i Liamem, żeby obudzić Zayna i Harrego. Było to w jakimś filmiku czy coś.
Horan ściągnął rękę z twarzy, otworzył jedno oko i powoli dochodziło do niego co się dzieje i gdzie jest. Uśmiechnęłam się delikatnie na tę reakcję. Otworzył drugie oko i wsparł się na łokcie, żeby móc mnie lepiej widzieć. Zakończyłam swój mały występ, przyglądając się Niallerowi.
- Dzień dobry - powiedział, przybliżając twarz do mojej i oczekując pocałunku.
Przegryzłam jego wargę i położyłam gitarę na poprzednie miejsce. Później znów uklękłam przy łóżku. Niall złapał mnie za rękę.
- Jak się spało ? - spytałam.
Blondyn w odpowiedzi wciągnął mnie z powrotem do pościeli, śmiejąc się przy tym głośno.
- Jesteś okrutny ! Ja już zrobiłam śniadanie !
- Kuszące - powiedział, składając na moich ustach czuły pocałunek.
Przypatrywaliśmy się sobie chwilę w milczeniu. Niall usiadł, opierając się o ścianę, a ja miałam teraz głowę na jego kolanach.
- Nie. - powiedział krótko i stanowczo, wpatrując się w ścianę na przeciwko.
- Co? - spytałam, nie rozumiejąc o co chodzi.
- Nie może tak być. Nie może tak się stać. Nie potrafię wytrzymać bez ciebie choćby dnia. Jak mógłbym wytrzymać conajmniej miesiąc? - zastanawiał się. Słuchałam go, nic nie mówiąc - Przepraszam... Nie wiem jak mogłem choć przez chwilę pomyśleć, że musimy się rozstać. Jestem takim głupcem... - powiedział, łapiąc się jedną ręką za czoło. Drugą ręką bawił się moimi włosami.
- Więc... cofasz to ? - spytałam, jeżdżąc palcami po jego torsie.
- Tak ! I chcę, żebyśmy o tym zapomnieli. Nic takiego...
- Nie miało miejsca - dokończyłam za niego
- Jesteś cudowna - powiedział, całując mnie krótko.
- Tak, nie żartowałam z tym śniadaniem, na prawdę je zrobiłam. - rzekłam, wywołując śmiech blondyna.
Podniosłam się, klepnęłam chłopaka w udo i zeszłam z łóżka. W progu obróciłam się, sprawdzając, czy Niall na pewno wstał.
- Idziesz? - spytałam.
Ocknął się jakby i wstał, z uśmiechem wyciągając do mnie dłoń.

***Perspektywa Zayna***

Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz Odpisz No Odpisz Marta !
Chodziłem nerwowo po pokoju, co chwilę zerkając na wyświetlacz.
- Przestaniesz? Cały dom się trzęsie - poskarżył się Liam, stając w drzwiach.
- Nie odpisuje - mruknąłem, unosząc telefon wyżej.
- Coś się stało ? - spytał, swoim zwykłym, zatroskanym tonem.
- Coś, o czym muszę tylko z nią pogadać. Wolałbym nie popełniać tego samego błędu co wtedy i upić się, znajdując przy tym pierwszą lepszą dziewczynę. - powiedziałem, ani na chwile nie przestając chodzić w kółko.
- Po prostu zadzwoń. - rzekł krótko i wyszedł.
Stanąłem gwałtownie w miejscu i głucho plasnąłem się w czoło. Właśnie od tego był Liam. Od uświadamiania prostych rzeczy. Bez komplikacji niczego. Ponownie wybrałem numer Cherry.
Pierwszy sygnał. Drugi sygnał. Trzeci syg...
- Halo ? - usłyszałem głos dziewczyny
- Marta? Masz dziś czas? To ważne, najlepiej jak najszybciej - powiedziałem na jednym wydechu.
- O której? - spytała bez emocji.
- Za godzinę będę u ciebie. - rzekłem i rozłączyłem się.
Zabrałem bejsbolówkę, klucze od samochodu, portfel oraz telefon i szybko ruszyłem na dół.
Wyszedłem z domu nic nikomu nie mówiąc.
Poszedłem do pobliskiego kiosku po fajki, co sekundę zerkając na telefon. Chyba nauczyłem się tego od Cherry, bo na kogoś wpadłem...
- Sorry, nic ci nie jest? - spytałem chłopaka, który otrzepywał rękaw.
- Nie, spoko. - odpowiedział, po raz pierwszy rzucając wzrok na mnie. - Czy ty jesteś... ?
- A ty to Adrian ? - spytałem. Z opisu Cherry, który zawierał bardzo dużo słów o jego oczach, zdążyłem zauważyć, z kim rozmawiam.
- Rozumiem, że mamy wspólną znajomą - uśmiechnął się
- Z tego co wiem to tak. Miło cię poznać - rzekłem z uprzejmością, uściskając rękę chłopaka.
- Ciebie również.
- Słyszałem, że ostatnio odezwałeś się do Marty - próbowałem nawiązać rozmowę, a żaden inny temat nie przychodził mi do głowy...
- Taak, wczoraj spędziłem z nią trochę czasu. - przyznał
- Wczoraj ? Myślałem, że wczoraj była z Niallem... - zamyśliłem się
- Z kim ? - zapytał. Najwyraźniej nie wiedział o kogo chodzi.
- Niall to mój kolega z zespołu i tym samym chłopak Marty. - wytłumaczyłem grzecznie. Pokiwał ze zrozumieniem głową.
- Jak długo są razem? - zainteresował się
- Już ponad miesiąc się znają. Ale oficjalnie razem są od tygodnia.
- To nie dużo... przepraszam - rzekł i odebrał dzwoniący telefon.
Skorzystałem z wolnej chwili i podszedłem do kiosku, oddalonego od nas 10 metrów. Kupiłem papierosy, a następnie skierowałem się do Adriana, który właśnie kończył rozmowę z kwaśną miną.
- Muszę lecieć... Miło było, mam nadzieje, że kiedyś się jeszcze spotkamy - rzekł miło i uścisnął mi dłoń
- Mi również. - odpowiedziałem uprzejmym tonem.
Trzeba być miłym dla osoby, którą kochała dziewczyna, którą ty kochasz, prawda? Zawiłe to wszystko odrobinę...
Wróciłem do domu, paląc papierosa. Wypiłem szklankę wody, a później wsiadłem do samochodu.
Po 10 minutach byłem pod domem Cherry, która akurat żegnała się z blondynem. Przeszli razem przez furtkę, Marta wsiadła do mojego auta, natomiast Niall poszedł w stronę naszej willi.
- Cześć - przywitałem się
- No cześć. Opowiadaj co jest. - nakazała, patrząc na mnie badawczym wzrokiem.
- Moja siostra... Znów o nią chodzi. - wyznałem ze skrzywioną miną. Zmarszczyła czoło.
- To znaczy? - spytała.
Nacisnąłem pedał gazu i ruszyłem.
_________________________________________________

Cześć, cześć ! ^^
Rozdział mógł być już wczoraj, ale mądra Marta nie zapisała pliku, więc... -.-
A dziś tak późno, bo Chelsea miażdżyła Bayern, a to trzeba było obejrzeć. ^^
Chłopcy do domu wrócili już w środę...
Dziś Niall był na jakimś Heineken Cup ? Czy coś. Był też podekscytowany wygraną Chelsea. Umówił się już z F.Lampartem.
Pojawiły się plotki, że Harry powiedział, że zamierza opuścić 1D, zacząć solową karierę i być lepszym od Biebera. PLOTKI, powtarzam : plotki. 
Chłopcy wystąpią na ITunes Festival 28 września.
Przeczytałam gdzieś również o przyjeździe 1D do Polski w 2013, a dokładniej do Poznania. Ciekawe.
Pojawiły się nominacje do tegorocznej gali Much Music Video Awards. Odbędzie się ona 17 czerwca. Chłopcy są nominowani w dwóch kategoriach : Ulubiony międzynarodowy artysta i Między narodowe video roku (One Thing)
To tyle ^^
Wiśnia :D

Ohh for God! What happened Loui ? :o


środa, 16 maja 2012

Part 14

 - Zayn, przestań ! Wiesz przecież, że chciałam inaczej ! - krzyczałam, biegnąc za chłopakiem, który szedł szybko przez aleje w parku.
Mulat gwałtownie się zatrzymał.
- Pobawiłaś się mną Cherry. Mimo tego, że wiedziałaś, że cię kocham. - powiedział drętwym głosem, wciąż odwrócony tyłem do mnie.
Malik znów ruszył przed siebie. Już chciałam za nim biec, ale nagle zza drzewa wyszedł Adrian.
- Ja wciąż tu jestem Marta. Zawsze dla ciebie.
Popatrzyłam przerażonym wzrokiem na złotookiego. Co mam teraz zrobić?
- Jestem koło ciebie, blondyneczko. I zawsze będę. - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się. Niall podchodził do mnie, uśmiechając się delikatnie.
- Mi też możesz ufać. Tak jak na naszej pierwszej imprezie. - Harry opierał się o drzewo po drugiej stronie alei.
Zayn powoli schodził z pola widzenia. Zamknęłam oczy.
Mam dwie rzeczy do wyboru : lęk, w którym obecnie jestem, lub miłość.
Otworzyłam oczy. Zdałam sobie sprawę, że konieczność jaka teraz nastąpiła, zwolniła mnie od męki wyboru.
Niall położył rękę na moim ramieniu. Strzepnęłam ją i pobiegłam przed siebie. Czy było już za późno ?

- Dzień dobry - usłyszałam szept, a następnie poczułam słodkie usta Horana na swoich. Uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry - odpowiedziałam, otwierając oczy. Znów ujrzałam te cudowne niebieskie tęczówki, wpatrujące się we mnie. - Jak się spało? - spytałam.
- Niesamowicie - westchnął blondyn, kładąc się i patrząc w sufit. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, wsłuchując się w bicie jego wielkiego serca.
- Kocham Cię - szepnęłam, uśmiechając się szeroko do siebie.

***

- Już się zbierasz? - spytał Liam
- O 11 mam być na planie. Jeszcze nie poznałam tej całej Cher, ale wolałabym nie robić pierwszego, spoźnialskiego wrażenia - uśmiechnęłam się.
Dziś był jeden z tych wielkich dni. Przyjęłam propozycję piosenkarki i zagram w jej teledysku. Na szczęście mam tylko zatańczyć. To wszystko przez tych idiotów. Gdyby Liam nie wrzucił tego filmiku do sieci... a z resztą. To przecież tylko kolejny punkt na moim CV. Mam cały wolny weekend, więc... Typowy lajcik czy coś.
- Ona jest w porządku. Podwieźć cię? - zaproponował Daddy. Spojrzałam na niego dość znaczącym wzrokiem. Chciał o czymś pogadać?
- Jasne - rzekłam krótko, ubierając buty.

- Coś nie tak ? - zapytałam, już w aucie.
- Wybrałaś Nialla, prawda? A co z Zaynem? - więc o tym chciał pogadać... Wiedziałam, że kiedyś ta rozmowa nastąpi, ale że na drugi dzień ?
- Aż dręczy mnie to w snach... Że wybrałam źle... - zwątpiłam cichym głosem
- Śnisz o tym? - zapytał zatroskany
- Ehh... No tak. Śniło mi się to dziś w nocy. - powiedziałam i opowiedziałam mu o tym śnie.
- Więc pobiegłaś za Zaynem... - pokiwał głową
- Tak.. Liam... Proszę cie, nie mów o tym Niallowi. I tak jest mu pewnie jakoś dziwnie... Jego kumpel kocha się w jego dziewczynie. NA PEWNO czuje się dziwnie.
- Tak, z pewnością. A ty obiecaj mi, że nie będziesz się martwiła. Wszystko jakoś się ułoży. Nie pozwól nikomu innemu podejmować twoich decyzji. Skoro są twoje, są tylko twoim wyborem. W końcu i tak będziesz musiała któregoś wybrać...
- Wiem o tym, ale nie chcę żadnego z nich stracić... - przerwałam mu.
- Nie stracisz, żadnego z nich. Jednego po prostu uwolnisz.
- Dzięki Liam - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
- Poczekać w samochodzie?
- Nie no coś ty. Wchodź. Zdążymy jeszcze wypić kawę. - stwierdziłam i wysiadłam z samochodu.
 Weszłam do mojego ukochanego, londyńskiego domu. Nastawiłam wodę na kawę i pobiegłam na górę się przebrać.  Jak zwykle machnęłam mascarą rzęsy, przeczesałam włosy i zbiegłam na dół.
- Już zrobiłem - powiedział Liam, gdy tylko usłyszał, jak wchodzę do kuchni.
- Dzięki - rzekłam, siadając przy stole. - To opowiadaj. Kiedy macie następną trasę? - spytałam z entuzjazmem
- Niall ci nie mówił? - popatrzył na mnie zdziwiony. Cała radość prysła.
- Nie, nic nie mówił - rzekłam cicho, patrząc w kawę.
- Pewnie nie chciał cię martwić przed nagraniem. Wiesz, że trzyma za ciebie kciuki, wspiera cię... - zaczął kręcić
- Liam, mów kiedy - przerwałam mu stanowczo.
- W następny piątek - powiedział ledwie dosłyszalnym głosem ze spuszczoną głową.
- W piątek ?! Przecież to nie cały tydzień ! - zaczęłam panikować - Na ile ? - spojrzałam na niego.
- Prawie miesiąc... - znów ten sam cichy głos skierowany w kawę.
- Ja pierdolę - powiedziałam, wstajac i podchodząc do okna.
- Marta... z pewnością by ci dzisiaj powiedział... Planował to.
- Mówił ci o tym? - spytałam, wciąż patrząc na widok za oknem.
- Tak, pomagałem mu. - przyznał.
- Przecież przed chwilą byłeś zaskoczony, że jeszcze nic nie wiem. Nie kręć Liam. Nie powiedziałby mi. Chyba, że dzień przed. - powiedziałam dobitnie.
- Po prostu myślałem, że wykonał ten plan wczoraj... - rzekł znów cicho.
- A gdzie wyjeżdżacie? - odwróciłam się do chłopaka.
- Najpierw do Stanów, poźniej do RPA, Australii, Chin. I ostatni przystanek w Paryżu. Który wypada 9 listopada... - powiedział
Świetnie - pomyślałam. W moje urodziny, mój chłopak będzie z przyjaciółmi w Paryżu. A ja ? Może...
- Zgodziłaś się na trasę z Cher?
- Jeszcze nie. Ale jestem już pewna co chcę zrobić. Jedźmy już. - powiedziałam szybko.

***

Liam nie zadawał już żadnych pytań. Wysadził mnie pod wielkim studiem w centrum Londynu.
Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam szare drzwi.
- Pani do kogo? - drogę zagrodził mi wielki jak dąb ochroniarz.
- Mam wziąć udział w teledysku, który ma być tu dziś kręcony. - powiedziałam, siląc się na spokój.
- Identyfikator poproszę. - rzekł. Zabił mnie teraz.
- Ale... Ja nie mam... - zaczęłam dukać
- Więc proszę wyjść, albo sam panią wyprowadzę...- powiedział ostrym tonem, kiedy przerwał mu krzyk biegnącej dziewczyny.
- Tom, wpuść ją! Ona jest bezpieczna, spokojnie. - rzekła sama Cher Lloyd. Uśmiechnęłam się i ominęłam złego ochroniarza, idąc za piosenkarką.
- Dzięki, myślałam, że jestem w całkowicie czarnej dziurze, z której nie ma wyjścia. - powiedziałam do czarnowłosej. Ta tylko cicho zachichotała.
- Nie ma sprawy. Miło mi cię poznać Marta. - wyszczerzyła się
- Ciebie również - odwzajemniłam uśmiech.
- Przejdę do rzeczy. Zgodzisz się? - spytała, szybko poważniejąc. Westchnęłam.
- Wprowadź mnie tylko w warunki, od kiedy do kiedy, co będę robić...
- To poźniej. Najpierw powiedz wstępnie, czy się zgadasz - uśmiechnęła się.
- Wstępnie tak. - rzekłam.
Cher rzuciła się na mnie z uściskami. Zaskoczona, spytałam :
- A dziś co mam robić? - dziewczyna odsunęła się na krok.
- Chodź. Zaprowadzę cię. - rzekła, wskazując ręką w stronę kolejnych szarych drzwi.
Weszłyśmy przez drzwi. Moim oczom ukazał się widok na prawdę wspaniałej scenografii i wielu młodych ludzi, którzy się rozciągali. Kręciło się również wielu operatorów kamer przy ów urządzeniach jak i stylistyki, makijażystki i tym podobne.
- Hej ludzie ! To jest Cherry ! I jest naszą nową, wspaniałą tancerką! - krzyknęła Cher do tancerzy.
Ów grupa wprost rzuciła się na mnie z radością. Zaczęli zadawać pytania typu ile mam lat, skąd jestem, jak długo tańczę, co lubię... Były nawet pytania o Nialla. Ogarnięcie tego zajęło mi chyba z godzinę.
Podeszłam do Cher, która stała przy stoliku z napojami i piła colę.
- Masz jakąś zmartwiona minę - stwierdziła, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
- Boję się, że nie dam sobie rady. Oni trenują od najmłodszych lat... Ja jestem amatorką. Tańczę na xboxie czy na imprezie. Sama z resztą widziałaś...
- Marta, ale masz potencjał - przerwała mi. - To, że nie ćwiczyłaś tańca od dziecka, to nie znaczy, że nie jesteś dobra. Trenowałaś cokolwiek ze sportu ? - spytała.
- Taaak, dużo tego. - uśmiechnęłam się.
- O proszę, opowiesz mi przy najbliższej kawie. - odwzajemniła uśmiech.
- Apropo kawy... Omówimy trasę? - zmieniłam temat
- Fajne skojarzenie do kawy - zaśmiała się. - Trasa jest po całej Europie. Zaczynamy od Portugalii i Hiszpanii. Poźniej przez Francję, Włochy, Grecję, Bułgarię, Chorwację, Austrię, Szwajcarię, Niemcy, Holandię, Belgię, Norwegię, Szwecję, Estonię, Łotwę, Litwę, Białoruś, Czechy i... kończymy w Polsce. No w sumie to jeszcze czeka nas koncert w Londynie przed Bożym Narodzeniem, ale... to już w sumie w domu - skończyła.
- Kiedy będziemy w Polsce ? - spytałam
- Z tego co pamiętam to 20 grudnia. Ah taak... - palnęła się w czoło. - Ty jesteś z Polski tak ?
- Tak - potwierdziłam
- Cher na plan ! - usłyszałam głos przez megafon
- Omówimy to przy tej kawie, ok? Najlepiej jutro.
- Jasne - rzekłam krótko.
Przez następne 7 godzin uczyłam się i ćwiczyłam układ razem z innymi tancerzami.
Cher wzięła ode mnie numer zanim, o godzinie 19, wyszłam ze studia.
Jak zwykle po takich, że tak powiem, grubszych aferach, poszłam na moją górkę. Dlaczego taka zwykła górka, była miejscem tak ważnych dla mnie przemyśleń ? Ludzie zwykle ją omijali, traktując ją jako element przyrody. Mogę spokojnie powiedzieć, że każdy element jest ważny. Bo to z każdego elementu tworzy się całość. Gdyby choć jednego zabrakło... Nie byłoby to samo. Dla mnie ten kawałek całości był nadzwyczaj ważny.
To jest miejsce, do którego zawsze będę wracać, nie ważne jak daleko zajdę.
Niebo miało pomarańczowo-różową barwę zachodzącego słońca. Drzewa stanowiły piękną, kolorową ozdobę.
Oczywiście całe to moje podziwianie i przemyślanie musiało coś przerwać. Odezwał się mój telefon.
,, Skoro przyjaźń... To może spotkamy się tak, gdzie to się zaczęło? "
Numer tak wiele razy przeze mnie usuwany i zapisywany na nowo, nigdy nie uciekł mi z pamięci... Adrian.
,, Więc jestem tu, gdzie wszystko się zaczęło" - odpisałam.
Teraz było mi wszystko jedno z kim, gdzie i kiedy będę rozmawiać. Nawet jeżeli chodziło o Adriana. Może uda mi się zbudować tą całą oczekiwaną przyjaźń?
Nie wiem... Adrian to osoba, którą kiedyś kochałam, a teraz - tak dla mnie obca...
Boże, pozwól poznać mi ją na nowo.
_____________________________________________

Krótko, beznadziejnie do dupy. Zawalam wiem...
Nie będę zawieszać bloga, ale do połowy czerwca rozdziały będą pojawiać się rzadziej. Dwa na tydzień, ewentualnie jeden. Mam okropny nawał nauki, poprawiania tego wszystkiego i jeszcze czekają mnie testy próbne. Trzeba cisnąć ! ^^
Powodzenia wam życzę, pod koniec roku szkolnego, który zbliża się coraz szybciej :D
Chłopcy w Szwecji zostaną do piątku. Zwykle Niall tweetuje o tym, jak ciężka jest praca nad nowymi nagraniami. No cóż. Muszą, prawda? :D
Demi Lovato została jurorką amerykańskiego X-Factor, co Niall jak i uncle Simon przyjął z radością.
Pojawiło się również dużo plotek na temat związku Zayna z Perrie. Jak na razie nie są oficjalnie razem, więc o co tyle szumu? Zaynowi tylko życzyć szczęścia i powodzenia ^^
Tyłek Louiego  - Czy plotki nie potrafią być śmieszne? :D
Co sądzicie o parcie 14? ^^
Dobra, już nie przymulam ^^
Wiśnia :D




Jakoś jest wprost do dupy, ale samo zdjęcie... Słodziaśne :D

sobota, 12 maja 2012

Part 13

Weekend minął niespodziewanie szybko. Idę właśnie w stronę willi chłopców, gdzie mam się spotkać z Niallem. Razem idziemy na naszą pierwszą jazdę.. no dobra, to będzie moja pierwsza jazda. Jemu z pewnością pozwalał jeździć Liam, Lou, Zayn czy tato.
Gdy tylko weszłam przez furtkę, usłyszałam podniesione głosy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Coś się stało z marchewkami czy jakim skutkiem mogą być teraz nienagannie proste włosy Harrego ?
Weszłam na domu nawet nie pukając. Bo i po co ?
- Siema już jestem ! - krzyknęłam przerywając tym samym czyjąś kłótnię.
Z kuchni wyjrzał Niall i Zayn.
- Cześć, już się zbieram - powiedział blondyn, podchodząc do mnie i cmokając mnie w usta.
A Zayn ? Nic. Spuścił głowę i wyszedł do salonu.
- Coś się stało? - spytałam, robiąc minę <masz mi powiedzieć wszystko i koniec>
- Kompletnie nic - zaśmiał się, przytulając mnie i tym samym, miażdżąc mi żebra.
Po 5 minutach szliśmy już wspólnie w stronę szkoły jazdy.
- Jak się ma Lou? - zaczęłam rozmowę. Horan zrobił pytającą minę. - No wiesz, po tym całym zerwaniu. - oświeciłam blondyna
- Czy ja wiem... - wzruszył ramionami - Jakoś specjalnie tego nie odczuł. A przynajmniej tak mi się wydaje...
- Wydawał się być zadowolony, a przez weekend nie zauważyłam, żeby cierpiał, czy coś... Ile jeszcze praktyk musicie odrobić? - spytałam.
- Mamy dopiero dwie, a umowę mamy na 16... - westchnął.
 Podczas, gdy ja studiowałam, chłopcy udzielali lekcji tej szczęśliwej dwudziestce. Więc jak do tej pory, nie było dnia w którym bym się z nimi nie spotkała.
- Oh to takie smutne - powiedziałam, zmieniając akcent. Zaśmiał się.
- Uwielbiam, gdy to robisz - wyszczerzył się, co odwzajemniłam.
- Ohh Boże, to Niall Horan z One Direction ! Daj mi swój autograf ! Proszę ! Daj zrobić sobie zdjęcie, nie bądź taki ! - zaczęłam piszczeć jak zwariowana fanka. Wariowałam tak jeszcze około pięciu minut, gdy blondyn uciszył mnie cudownym pocałunkiem...
- Chodź już, napaleńcu. Spóźnimy się. - powiedział, obejmując mnie ramieniem.

***Perspektywa Harrego***

- Hejka Haroldzik ! Jest coś słodkiego do jedzenia ? - spytała Diana tym swoim piszczącym głosem, wchodząc do kuchni.
- Ręce masz, to lodówkę możesz chyba sobie otworzyć? - warknąłem.
Mieszka u nas dopiero drugi dzień, a mam ochotę wywieźć ją gdzieś na Antarktydę, żeby zamarzała razem z pingwinami. Zayn nawet nie zapytał nas o zdanie, czy ona może się wprowadzić.
Wyszedłem szybkim krokiem na balkon i jak podejrzewałem, spotkałem na nim osobę, z którą chciałem porozmawiać.
- Kiedy ona się wyniesie? - spytałem rozdrażniony. Z resztą ostatnio cały czas taki łaziłem. Wszystko na około mnie irytowało...
- Będzie tu już mieszkać do końca - odrzekł mulat, paląc papierosa.
- Ale ja jej nie zniosę ! - krzyknąłem. - Nie było lepszej zabawki w sklepie?
- Harry, przeginasz - powiedział, wyrzucają pet i patrząc na mnie spod byka - Gdybyś ty sobie jakąś znalazł, ja nie robiłbym problemów takich jak ty. To nie moja wina, że potrafisz wszystko spieprzyć. - stwierdził, opierając się o barierkę i patrząc w dal
- Nie rozumiesz, że oboje do tego doszliśmy?! - dlaczego wspomniał o Karoline? Chciał się odegrać czy co? - To ty nie potrafisz powiedzieć dziewczynie, że ją kochasz, tylko znajdujesz sobie poboczne ofiary żeby móc się wyżyć ! To uczucie tak łatwo nie odejdzie Zayn ! Kiedy w końcu to do siebie dotrze ?! Wyrzuciłem z siebie i ruszyłem w stronę drzwi. Miałem go teraz serdecznie w dupie.
,,Muszę z kimś pogadać. Masz czas ? " - napisałem do Karoline.
Nie jesteśmy razem. Wtedy w piątek, oboje doszliśmy do wniosku, że nie damy rady podołać związkowi. Młodzi, piękni, niedojrzali... I przede wszystkim zajebiści. Pozostaliśmy przy szczerej przyjaźni. Nie tej, statystycznej przyjaźni, w której mówimy sobie tylko cześć. Możemy powiedzieć sobie dosłownie wszystko. I to było w tym wszystkim najlepsze. Że nasza znajomość nie zginęła.
,, Jestem teraz w klubie, wpadaj x :) " - odpisała po kilku sekundach.

- To Zayn ją kocha? Niall o tym wie? - spytała, gdy opowiedziałem jej co mi dzisiaj podniosło ciśnienie. Była dość zszokowana.
- Nie wiem... ale to kwestia czasu, a się dowie... I jeszcze ta zawiła sprawa z Emmą... - złapałem się dwoma rękami za głowę, robiąc strapioną minę.
- Nie do końca rozumiem... Emma to kuzynka Nialla... Była z Zaynem, a potem jednocześnie z Olafem tak ? Ona w ogóle przeżyje? Jest na to jakaś szansa ? - zapytała.
- Miała już przeszczep ... Przyjął się. Wątpię, żeby tak łatwo zniknęła z życia Zayna... Ale Marta nie może się dowiedzieć.
- Ahh.. no dobrze, nie powiem jej. A co z tą Dianą?
- Wygląda na to, że wprowadziła się na dobre... Ja z nią nie wytrzymam, Karoline... - zrobiłem kolejną minę z pudełka ,,te negatywne"
- Zaproponowałabym ci mieszkanie u siebie, ale sam wiesz, że ja wynajmuję małe pokoiki, więc dupa. To się niedługo skończy, zobaczysz. Zayn chyba nie będzie potrafił tak długo udawać. Ale ... nie wiem jak z uczuciami Marty... do kogo ona coś czuje. Wydaje się być zagubiona.
- Nie rozmawiałem z nią ostatnio. - powiedziałem, pijąc kawę. - Ale to mi przypomniało, że muszę jej za coś podziękować. Na którą ma zmianę?
- Na 17. Opłaca mi się pytać, za co chcesz jej podziękować?
- Napisała piosenkę. - rzekłem krótko.
- I ja o tym nic nie wiem? O czym ona jest? - spytała zaciekawiona

I mieliśmy o czym rozmawiać przez kolejną godzinę.

***Perspektywa Marty***

- Zostaniesz u nas jeszcze chwilkę? - zapytał Niall, gdy staliśmy już pod willą chłopców.
- Aa... - zamyśliłam się. - Chętnie. - uśmiechnęłam się.
Weszliśmy do domu, trzymając się za rękę.
- To nie sprawiedliwe Liam ! - usłyszałam krzyk Louiego..
- Nie potrafisz grać Harry ! - do pieczętowanie Zayna.
Zaglądneliśmy z pewnym niepokojem do salonu, skąd wydobywały się głośne komentarze.
Liam, Lou, Harry i Zayn grali na Xboxie. Co więcej na Kinecie i to w grę taneczną. Wsparłam ręce na biodra. Z kuchni wyszła Danielle.
- Louis jak śmiałeś grać beze mnie ? - spytałam z wyrzutem.
Natychmiast wyszedł z pola gry. Stanął przede mną na baczność i powiedział twardym głosem :
- Melduję iż zadanie ,,dieta dla prosiaków" wykonane !
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Marta, może zagramy razem? - spytała Dann.
- Hoho, z tobą polegnę...
- Nie zobaczysz, dopóki nie spróbujesz - powiedziała z cwaniackim uśmieszkiem, prowokując mnie do zabawy.
- Doigrasz się - powiedziałam stając przed telewizorem.
Już podczas pierwszej rundy z punktami szłyśmy łeb w łeb. Niezmiennie przez następne 15 minut.
- Głodny jestem ! - wrzeszczał Horan - Marta, chodź coś zjemy !
- Ja tu wygrywam Nialler ! - odkrzyknęłam.
I rzeczywiście tak było. Po pięciu rundach miałam ponad siedemdziesiąt punktów przewagi. Został wielki finał. Chłopcy zrobili wielkie paczki popcornu, zasiedli na kanapie i oglądali nasze wielkie show. Liam trzymał w ręku kamerę już od jakiegoś czasu.
Walczyłyśmy na prawdę zaciekle.
- Marta, niezła jesteś ! - powiedziała zasapana Danielle.
- Jak można wygrać z zawodową tancerką? - spytał zaskoczony Hazza.
- Zawodową? - zapytałam, patrząc wielkimi oczami na Dann. Ta z uśmiechem pokiwała głową.
- Aj tam, marudzicie. Przecież to nic takiego - machnęłam ręką i wcisnęłam się koło Nialla w fotelu.
- Może to nic takiego, ale ja na you tube zamierzam to wrzucić. Żeby nie było Cherry ! - pomachał palcem Liam i uciekł gdzieś na górę.
- Oj no jejku... zrobimy kiedyś rewanż i wygra Danielle, wielkie mi coś. - powiedziałam, zaczynając bawić się włosami blondyna.
- Dzień dobry ! Coś mnie ominęło ? - do pokoju weszła wytapetowana brunetka. Zauważyłam jak Niall i Harry przewracając teatralnie oczami. Zabawnie to wyglądało... Zayn poderwał się z miejsca i podszedł do przybyszki. Zaczęli się namiętnie całować, a wszyscy, włącznie ze mną, przyglądali się temu przedstawieniu.
- Mogę iść zwrócić popcor? - szepnęłam do ucha Nialla. Ten cicho się zaśmiał.
- Lepiej chodźmy na balkon - odpowiedział cicho.
Wstaliśmy i wyszliśmy z salonu. Wszyscy wciąż przyglądali się publicznej wymianie śliny, więc nie zauważyli, gdzie ja i Niall poszliśmy.
Usiedliśmy w objęciach na ławce.
- Dajesz z nią radę? - spytałam.
- Jest ciężko... Ona jest strasznie nieznośna. I do tego Zayn nie spytał nas o zdanie. Nie wiem, co się z nim dzieje... Wydaje się, jakby wyżywał na wszystkim swoje emocje... Nie wiem po czym...
- Niall... - przerwałam mu. - Czy tu chodzi o mnie ? - spytałam, podnosząc się lekko i patrząc na chłopaka. Miał zmarszczone czoło. Westchnął, spuszczając wzrok.
- Tego się właśnie boję... - powiedział powoli
- Hej, Niall - złapałam go za podbródek, zmuszając go do popatrzenia na mnie - Gdzie teraz jestem ? - spytałam
- Tutaj...
- Tak, jestem tutaj, z tobą. Bo to na tobie mi zależy. Zayn nie ma nic do rzeczy. - rzekłam i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Poczułam, że się uśmiecha. Oderwałam się i popatrzyłam głęboko w niebieskie tęczówki chłopaka. Były niesamowite...
- No, to ja się zbieram. - cmoknęłam Horana i wstałam.
- Odprowadziłbym cię, ale mam ...
- Wywiad, wiem. Nie przejmuj się. - uśmiechnęłam się - Jak coś to pisz.
- A ty zadzwoń jak dojdziesz !
Pożegnałam się z chłopcami i ruszyłam do domu. Pogoda była piękna, więc nie odmówiłam sobie dłuższej drogi. Wsadziłam słuchawki w uszy, uciszając tym samym myśli.
- Przepraszam - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się.
- Tak ?
- Czy ty jesteś Cherry ? Dziewczyna Nialla Horana? - spytała dziewczyna z zawstydzoną miną.
- Nie jesteśmy razem - powiedziałam zgodnie z prawdą, uśmiechając się.
- Aha... Ale to tak wygląda, wybacz... Chciałam tylko zrobić sobie z tobą zdjęcie - wyznała, rumieniąc się jeszcze bardziej
- Oh... - zmieszałam się. Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji. - Jasne - rzekłam krótko.
Zrobiłyśmy owe zdjęcie, ale dziewczyna wciąż nie odpuszczała rozmowy.
- Ty jesteś aktorką, prawda? Dostałaś się ostatnio na casting, ale w mediach nic nie mówią, co to za film...
- Nie wiem czy do końca mogę o tym mówić... No, ale... Dostałam się. Jak masz na imię ? - spytałam, tym samym ruszając się z miejsca.
- Jestem Paula. Na prawdę miło mi cię poznać. - uśmiechnęła się szatynka, podając mi rękę.
- Proszę cię, mów mi Marta. Cherry to moje nazwisko.
- Oh, najmocniej przepraszam !
- Spoko, opowiedz mi coś o sobie. - zaproponowałam.
Okazało się, że Paula jest w moim wieku, a jej ojciec jest z pochodzenia Polakiem. Mamy więc coś wspólnego. Uwielbia One Direction i takie tam. I na co zareagowałam uśmiechem - najbardziej lubi Nialla. Dlatego dość dużo pytań było właśnie na jego temat. Ale ogólnie, dziewczyna bardzo miła.
Pożegnałam się z Paulą, wchodząc do klubu.
- Siema Cherry ! - krzyknął Harry
- Cześć, co ty tu robisz? - wydusiłam, kiedy loczek podbiegł i mnie przytulił. Popatrzyłam na Karoline, za barem, która się uśmiechała.
- A tak.. wpadłem. Chciałem ci podziękować, ale do końca nie wiem jeszcze jak - przyznał
- Nie musisz Harry, na prawdę - powiedziałam, łapiąc Hazzę za ramię.
- Zobaczysz, jeszcze coś wymyślę ! - powiedział i najzwyczajniej w świecie wyszedł.
- Coś nie tak? - spojrzałam na Karoline.
- Z nami? Nie... jesteśmy przyjaciółmi, a to mi odpowiada.
- No właśnie, Karoline. Czy ty chciałabyś mi coś powiedzieć? - spytałam, siadając przy barze.
Popatrzyła na mnie zmieszanym wzrokiem.

***Perspektywa Zayna***
- Oh, proszę cię, daj już spokój - warknąłem, wychodząc na balkon.
- Ależ kotku, to pierwsze zdjęcie w tym dniu, nie rozumiem o co ci chodzi. - pisnęła, podchodząc do mnie.
- Diana, po co ci zdjęcia? Nie wystarczy ci, ze jesteś ze mną? - zaznaczyłem ostatnie dwa słowa.
- Zayn, musisz coś zobaczyć ! - krzyknął Liam z salonu.
Pobiegłem do salonu, omijając Dianę.
- Co jest?
- Cześć Zayn ! - usłyszałem głos Cher Lloyd.
- Ooo skype ! Cześć Cher. Co jest ? - od razu poprawił mi się humor
- Liam wrzucił na you tube jak Dannielle i ta Marta tańczą. Jestem pod wrażeniem ! Ona z wami teraz jest? Muszę koniecznie z nią pogadać!
- Niestety, poszła do pracy. My też się zaraz musimy zbierać Cher, o co chodzi? - Lou wydawał się być nieuprzejmy jednak cały czas się uśmiechał.
- Chciałam jej zaproponować pracę. - wyznała
Popatrzyliśmy po sobie. Co z jej przyszłości możemy zdradzić?
- Na jak długo? - przerwałem ciszę.
- Czy ja wiem... Tak gdzieś do grudnia, ewentualnie listopada. Mam trasę koncertową. A ona jest wprost świetna !
- Cieszę się, że ją chwalisz, porozmawiam z nią. - zapowiedział Niall - Idę coś zjeść. - zawsze słyszałem te słowa, kiedy jakieś emocje dochodziły do Horana.
- Damy jej znać Cher, trzymaj się ! - pożegnał się Harry i od razy zakończył rozmowę.
- Trochę niegrzecznie Harreh - powiedział Liam.
- Taa - prychnął lokowaty
Wciąż był na mnie zły. Co mogłem zrobić? Marta wybrała Nialla, a ja potrzebowałem kogoś takiego jak Diana. Przypomniałem sobie kłótnię z rana... Może rzeczywiście mi to tak łatwo nie przejdzie? Ah.. To uczucie mnie już powoli zabija. Marny ze mnie przyjaciel... Zmuszam moich prawie braci do znoszenia tej piszczącej tapety... To nie w porządku...
- Przeproś go, Zayn. Chyba, że ona się stąd wyprowadzi - wyrwał mnie z zamyśleń Liam. - On ma rację. To ci nie przejdzie. - dodał, wstał i wyszedł, pozostawiając mnie samego z moimi męczącymi myślami.
- Po wywiadzie idziemy do wesołego miasteczka ! - zapowiedział Lou.
Taa, może przynajmniej to mnie oderwie od tego wszystkiego.

***Perspektywa Marty***

Kolejne tygodnie mijały bardzo szybko. Pan Washfoun jest ze mnie dumny, Niall i ja zbliżyliśmy się do siebie, dostałam propozycję nowej pracy z nową gwiazdą i zdobyłam nową przyjaciółkę - Paulę. Wszystko dobrze co nie? Tak, mi też się tak wydawało. Mamy już połowę października, a ja wciąż nie odzywam się z Zaynem, co mnie wprost dołuje. Dał sobie spokój z tą Dianą, ale... Cały czas jest dziwnie.
- Co podać ? - spytała, jak zobaczyłam na plakietce, Ellie.
- Trzy cheasburgery, cappucino i ... niech będzie snack wrap. - podałam zamówienie miłej dziewczynie za kasą.
Zabrałam jedzenie i podeszłam do stolika, przy którym siedziały Karoline i Paula.
- Proszę bardzo ! - podałam im tace.
- Dzięki Cherry. Planujecie coś dzisiaj z Niallem ? - spytała Paula
- Czy ja wiem... Może gdzieś go wyciągnę. Ale nie widzę najmniejszego sensu w tym, żeby świętować miesiąc od poznania się. Dopiero co oficjalnie zaczęliśmy być razem. - uśmiechnęłam się i wzięłam łyk ulubionego napoju.
- No właśnie, zgodziłaś się na ten wywiad w końcu ? - zapytała Karoline.
- Po co ? On jest piosenkarzem ze sławnego boysbandu. To z nim powinni robić wywiady, a nie ze mną. Ja jestem tylko jego dziewczyną, nikim innym.
- I za to cię kocham. Za tą normalność i kompletny brak sody ! - pochwaliła mnie Paula.
- Jasne, odbije jej po tym całym filmie. Albo jak ukaże się teledysk. - zaśmiała się Karoline
- Hahahahaha, zamknij się - powiedziałam, śmiejąc się. - To jakie plany na dziś?
- Mam randkę - zgłosiła się Karol.
- A ja... jeszcze nie wiem . Mamy sobotę tak? Chyba pójdę do was do klubu.
- Całe szczęście, że mam wolne ! - krzyknęłyśmy z Karol w tym samym momencie.
Odezwał się mój telefon.
- Cześć blondyneczko !
- Cześć blondyneczku !
- Zabieram Cię dziś na mecz Chelsea. Gdzie jesteś?
- W McDonaldzie, niedaleko was. Przyprowadź Louiego, bo dziewczyna za kasą ma koszulkę w paski i jest niczego sobie !
- Oo, proszę. Będziemy za 10 minut. - powiedział Niall i rozłączył się.
- Co jest? - spytała Paula.
- Już wiem co będę robić z Niallem. Zabiera mnie na mecz. - uśmiechnęłam się
- Siemanko dziewczyny. A ciebie zabieram - przed naszym stolikiem pojawił się Olaf i wskazał palcem na Karoline.
Tak. Ta dwójka jest razem. Co mnie niesamowicie cieszy. Mój braciszek skończył wpadać na chwilowe dziewczyny. Przestał też szukać Emmy. Prawdopodobnie wyjechała. A Karoline? Wciąż przyjaźni się z Harrym i w końcu jest szczęśliwa. Wszystko jest dobrze. Przynajmniej w ich życiu.
Zaraz po tym jak parka wyszła, przyszedł Niall z Louim i Harrym.
- Gdzie ta niewiasta? - spytał pasiak, robiąc zacną szlachetną minę.  Wskazałam palcem na kasierkę.
- Cześć - przywitał się Horan, dając mi słodkiego buziaka.
- Na mnie nie patrz, nie zamierzam cię całować - powiedział Harry, unosząc ręce w geście obronnym.
- A tylko byś spróbował. Dawaj, zbieramy się - zapowiedział Niall
- To nic nie bierzesz na drogę? - spytałam, unosząc brwi.
- Jesteś genialna. - powiedział i podszedł do kasy, gdzie Lou spisywał coś na telefonie uśmiechając się do Ellie.
Po 10 minutach siedzieliśmy już w aucie Tommlinsona, obżerając się fastfoodami. Paula, tak jak zapowiedziała, poszła do klubu. Harry do niej dołączył, mówił, że mu się nudziło.
- Brudna jesteś - powiedział Horan, patrząc na mnie dziwnym wzrokiem. Lou się zaśmiał.
- Ty też - powiedziałam, wskazując palcem na koszulkę blondyna.
- Kurde. - rzekł krótko, wpakował resztkę hamburgera do buzi i ściągnął koszulkę.
- No weź, nie życzyłam sobie porno ! - krzyknęłam, zasłaniając oczy.
- Przecież wiesz, że zrobiłbym je z tobą.
- Uuu, to kiedy? - odsłoniłam oczy z entuzjazmem.
- No dzisiaj, po meczu. - powiedział całkowicie poważnie. Przybliżył się do mnie i zaczął szeptać mi do ucha zboczone rzeczy. Nigdy bym nie pomyślała, że Niall Horan potrafi schować całą swoją nieśmiałość i rozmawiać o takich rzeczach.
- Dobra, dobra, stop ! - krzyknął Loui.
- A ty jak tam z tą z McDonalda? - spytałam, robiąc szyderczą minę. Niall już przestał szeptać mi na ucho. Przysunął się i położył głowę na moim ramieniu.
- Miała paski, jest ładna, mam jej numer. - wzruszył ramionami - Zawsze spoko.
- Powodzenia Lou - powiedziałam, zmieniając minę na bardziej milszą. Popatrzył na mnie w lusterku
- Dzięki - rzekł krótko.
Dojechaliśmy do stadionu. Kupiliśmy kolejne porcje jedzenia i usiedliśmy na swoim miejscach.
- Czy to nie Zayn ? - spytałam Nialla, wskazując na chłopaka siedzącego dwa rzędy niżej.
- Nie, to zdecydowanie nie on - odrzekł szybko.
Ostatnio często to się zdarzało. Widziałam Zayna wszędzie, nawet w niebieskich tęczówkach Nialla, gdy byliśmy razem.

Mecz wygrany dla Chelsea, co Niall przyjął z radością. Cały czas mnie całował co było uciechą dla paparazzi.
- Horan, ogarnij się usta mi spierzchną !
- To coś zjedz !
- To nie ma sensu - zaśmiałam się.
Pojechaliśmy do willi chłopców, jak mówił Loui - na sobotnie piwo.
- Cześć wszystkim w tym domu ! - krzyknęłam na wejściu. Zayn wychylił się z kuchni, a potem bez słowa przeszedł do salonu. Nie wytrzymam tego dłużej...
- Cześć Martuś ! - przywitała się Dann. Nauczyłam ją tego małego zdrobnienia i go zdecydowanie nadużywa.
Weszliśmy do salonu. Liam siedział na kanapie oglądając jakiś program muzyczny. Zayn zasiadł w fotelu, czytając gazetę. Niall usiadł obok Liama, a ja obok Dann.
- Co mu jest? - spytałam ja cicho, wskazując na mulata.
- Jest taki cały czas, odkąd się do siebie nie odzywacie. - westchnęła
- Idę się przewietrzyć - powiedziałam, z ciężkim kamieniem na sercu, który pojawił się dosłownie znikąd.
Oparłam się o barierkę, pijąc raz po raz piwo z butelki. Co się z nami stało? Przecież byliśmy tak blisko i wydawało się, że to się dopiero rozkręca... Życie potrafi być dziwne.
- Marta... nie mogę tak dłużej - usłyszałam głos za sobą. Zamknęłam oczy.
- Ja też Zayn... - odwróciłam się do Malika. - Co się z nami stało? - powtórzyłam pytanie, zadane wcześniej w moich myślach
- Poczułem coś... Chciałem od tego uciec. Ty zbliżyłaś się do Nialla. Mówiłaś, że tego chcesz. Więc.. pozwoliłem ci odejść...
- Zayn - przerwałam mu
- Proszę daj mi skończyć. Pamiętasz jak miesiąc temu, po imprezie Horana, przyszedłem do ciebie? Rano? - spytał. Kiwnęłam głową - To co wtedy mówiłem było stuprocentową prawdą... Sam w to nie wierzyłem. Ale straciłem cię, nawet jako przyjaciółkę. To uczucie mnie torturowało.. Nie mogłem pojąć tego, że mogę pokochać dziewczynę, nie bawiąc się nią. To zabiło we mnie tą złą część. Teraz, gdy nie rozmawiamy, jesteś dla mnie czymś najgorszym. Ale jestem pewny, że możesz być dla mnie tą najlepszą rzeczą - powiedział, przybliżając się do mnie i łapiąc mnie za ręce. - Kocham Cię, Cherry - dodał, ocierając wierzchem dłoni o mój policzek,
.Zamknęłam oczy. Pragnęłam usłyszeć to tak dawno... Ale teraz... To zdecydowanie mąci mi w głowie. Przecież jestem z Niallem. Czemu on to powiedział ?! Zaraz coś we mnie umrze...
- Zayn... Ja jestem z Niallem. Nie mogę go zostawić. - powiedziałam i poczułam małą kropelkę, spływającą prosto na rękę Malika.
- Więc...
- Pamiętasz jak mówiłam ci o Adrianie ? On tu jest. Wrócił. Powiedział mi, że to ja jestem tą jedyną. Czekałam na to tyle lat.. Ale spojrzałam mu w oczy... I nic. Pustka. Wtedy zrozumiałam, że to ty... że to o ciebie chodzi. Byłam wtedy u ciebie w pokoju.. Ale ty byłeś z Dianą. Było już za poźno. Rozwaliło się wszystko. A teraz... Jestem z Niallem. Nie mogę go zranić Zayn... - kolejne łzy
- Więc gdybym się wtedy nie upił, a poszedł porozmawiać z tobą, gdybym jej nie spotkał, gdybym wyznał ci wszystko już wtedy...
- Teraz to by wyglądało całkiem inaczej. - skończyłam za niego.
- Marta, jestem takim głupcem... - złapał się za głowę - Proszę cię, wróćmy do tej przyjaźni, która była pomiędzy nami...
- Tamta przyjaźń miała ukryte uczucie, nie możemy do niej wrócić. Ale możemy zbudować nową przyjaźń, ze znanym uczuciem, ale nie wykorzystywaniem go. Nie zostawię Nialla. Zraniłeś mnie wtedy, wiem, że nie umyślnie, ale Niall nigdy tego nie zrobił. Ufam mu. Mogę powiedzieć nawet, że go kocham, choć on o tym nie wie.
- Rozumiem... Brakowało mi ciebie. Nawet nie wiesz jak bardzo. - podszedł i przytulił mnie.
- Wiedziałem - usłyszałam głos Nialla. Zayn gwałtownie się odwrócił. Horan stał w drzwiach ze spuszczoną głową.
- Niall... - zaczął mulat.
- Zayn, proszę, zostaw nas samych. - powiedział blondyn drętwym głosem.
Malik spojrzał na mnie, a następnie wszedł do domu. Niall podszedł do mnie.
- Kocham Cię - powiedział, patrząc mi w oczy. Zobaczyłam w zarówno radosne jak i pewne siebie iskierki. Iskierki w oczach pewne siebie... no dobra Horan... te twoje oczy mają dziwną umiejętność wyrażania emocji.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam. Uśmiechnęliśmy się oboje. Przysunął się do mnie tak, że stykaliśmy się czołami.
Nasze słodkie wargi się zetknęły. Najpierw w delikatnym, później już w namiętnym pocałunku, który cały czas pozostawał czuły.
- Zamierzamy iść na górę prawda? - spytałam, odrywając się na milimetr od chłopaka. Zaśmiał się
- Zamierzamy. - opowiedział, obejmując mnie ramieniem. Razem ruszyliśmy do jego sypialni na piętrze.

___________________________________

Cześć ! Jest kilka spraw :
1. Ogromne DZIĘKUJĘ za ponad 550 wejść ! Uwierzcie, że nie mam słów do opisania jak się cieszę...
2. Przepraszam, że rozdział pojawił się tak późno. Problemy z internetem, jak już wcześniej wspominałam. Teraz mam już na stałe więc...
Drugie Przepraszam również za rozdział. Jest wprost beznadziejny, wiem o tym... Ale nawet moje chęci i poprawki nie sprawiły go choć minimalnie dobrym. Dlatego przepraszam za to coś na górze.
3. What makes you beautiful - wersja Glee
4. Wideo z DVD Tour 1D More Than This. Chyba już każdy widział, no ale... Jest świetne ^^
5. Chłopcy są już razem, w Szwecji. Nagrywają drugą płytę, co wydaje mi się, również wszyscy wiedzą. ^^
6. Mam typowy zastój w mózgu, więc jeżeli macie jakieś pomysły co mogło by się wydarzyć w opowiadaniu - piszcie. W komentarzu lub na gg 35590605. Jak wolicie ^^
Wiśnia :D



No i Zayn ma nową fryzurę ^^