wtorek, 8 maja 2012

Part 12


***Perspektywa Lou***

-Eleanor, o co ci znowu chodzi?! - krzyknąłem z salonu do mojej dziewczyny. Znów się kłócimy. To już czwarta sprzeczka w tym tygodniu... Co jest nie tak ?
Po pierwsze, uważa, że nie powinienem pić. W ogóle. Nawet od okazji.
Po drugie, muszę się jej ze wszystkiego spowiadać. Na nic mi nie pozwala. A jak już coś zrobię bez jej wiedzy to jest wielka obraza.
Po trzecie nie rozumie tego całego szumu wokół One Direction. Twierdzi, że poświęcam jej zbyt mało czasu.
Potrzebuję dziewczyny, która zrozumie całe moje życie.
No i najważniejsze. Ona wprost nienawidzi Michaela Jacksona. Puszczenie piosenki króla popu jest niemal niedopuszczalne.
Jak mogę go nie słuchać, skoro go uwielbiam ?!
Jedna, wielka miazga.
Kocham ją, ale moja cierpliwość się kiedyś skończy.
Jestem Louis Tommlinson i jestem w toksycznym związku.
- Nie krzycz na mnie! Jak coś chcesz to po prostu do mnie podejdź ! - wołała z kuchni.
Miałem już wszystkiego dość...
Do domu wszedł Harry.
- Lou, potrzebuję cię. Pojedziesz ze mną ? - spytał, jakby był w gorącej wodzie kąpany.
- Jasne - mruknąłem. Przynajmniej ominę sprzeczkę bez powodu. - Eleanor, wychodzę ! - krzyknąłem i już mnie nie było.
- Znowu coś jej nie pasuje ? - zapytał Harold, już w aucie.
- Czasami myślę, czemu z nią jestem... Przecież tak się różnimy - kręciłem głową.
- Może lepiej będzie, gdy to się wszystko skończy?
- Kocham ją - mówiłem, patrząc w swoje buty. - Ale to chyba koniec... A co ty planujesz?
- Marta dała mi znać, żebym pokazał Karoline, że mi zależy. Tylko myślę... czy to nie za szybko? Brak mi takiej dojrzałości między nami. Jak gdybyśmy nigdy nie mieli dorosnąć...
- Może po twoim planie wszystko nabierze innego tempa... A co dokładnie chcesz zrobić?
- Cherry napisała piosenkę... Uwierzysz? Jedną piosenkę wymyśliła w godzinę ! Zaczynam ją podziwiać. - zaśmiałem się krótko.
- Lubię ją. Widać, że był nam ktoś taki potrzebny.
- Taaak... - przyznał loczek.
- A co z Zaynem?
- Ah... nie najlepiej. Emma przyznała się, że go zdradzała. Co najlepsze, z Marty bratem. Zostawiłem go w jakimś pierwszym lepszym barze.
- Z Marty bratem? Lepiej jej tego nie wspominać... A nie uważasz, że Marta i Zayn coś ... ?
- Coś ze sobą kręcą? Nie mam pojęcia, może tylko się przyjaźnią? Przecież ona jest z Niallem.
- No właśnie, nie jest.
- Jak to nie jest?
- Byli tylko na jednej randce. Oni nie są w związku.
- Kwestia czasu. - stwierdził Harry.
Dojechaliśmy na miejsce. Park. Stary, jakby królewski mostek. Fontanna nieopodal. Widok na kolorowe, już, drzewa.
Wszystko składało się w jedno, niepowtarzalne miejsce. Skromne i romantyczne. Może trochę nie w stylu Hazzy, no ale... Kto jak woli, czyż nie ?
- Kiedy Karoline tu będzie? - spytałem, przestając podziwiać krajobraz.
- Za jakieś 15 minut - odpowiedział Harry, patrząc na zegarek. - Wiesz co masz robić? - upewnił się
- Jasne - mruknąłem i poszedłem w stronę wejścia do parku.
Karoline była punktualnie. Miała śliczną sukienkę, podkreślającą jej polską urodę. Rozmarzyłem się trochę o niej... Tak jak mnie poproszono, zawiązałem jej oczy czarną przepaską, po czym zaprowadziłem ją na miejsce.
Zostawiłem ją tam i kazałem czekać, a sam odszedłem.
Nie chciałem patrzeć na tworzenie się nowego związku. Sam mam swój do naprawy lub zakończenia.

***Perspektywa Marty***

Odwróciłam się i popatrzyłam w jego złote oczy, pełne dziwnych iskierek. Czyżby radosnych?
Nie myślałam teraz o tym, o co zapytał. W głowie miałam obraz podobnych oczu, które już kiedyś spotkałam. Serce dało znak, a żeby powstrzymać wyznania. Zachować je dla kogoś, o takich samych oczach. Wygląda na to, że w złe oczy spojrzałam najpierw. Czy Zayn nie miał takich tęczówek?
- To prawda? - ponowił pytanie.
- Adrian... Nie wiem, co powinnam ci teraz powiedzieć, a co zachować dla siebie. Dlaczego w ogóle ze mną rozmawiasz?
- Tęskniłem za tobą... - przyznał. Parsknęłam śmiechem.
- Daj sobie spokój. Tylko tyle chciałbyś mi teraz powiedzieć ? - złapałam za właściwą wędkę. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- No dobra... Chcę ci coś powiedzieć. Ale choć raz muszę spojrzeć w twoje oczy, proszę. - wyznał. Dość dziwna sytuacja.
Podszedł do mnie i złapał w ręce moją twarz. Z uśmiechem popatrzył głęboko w moje tęczówki.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi ich brakowało. Teraz jestem pewien - rzekł.
Zabrał ręce z powrotem. Wciąż jednak się uśmiechał. Westchnął i powiedział :
- To ty byłaś tą pierwszą. To w tobie się zakochałem. Zawsze dawałaś mi takie poczucie szczęścia, nawet, gdy nie rozmawialiśmy. Choć to bolało najbardziej. Jakkolwiek na mnie spojrzałaś, czułem się, jakgdyby nigdy nie miałbym być zraniony. Jak gdyby całe zło zniknęło ze świata. A wtedy liczyłaś się tylko ty. Nic więcej nie miało znaczenia. Najbardziej żałuję, że poczułem to tak poźno. Dopiero po tym, jak cię straciłem, uświadomiłem sobie, jak ważna dla mnie byłaś. Ale wówczas nie mogłem już niczego naprawić. Nienawidziłaś mnie. Nie chciałaś mnie znać. Byłem w rozsypce, dlatego szukałem pocieszenia u innych. Nigdy nie dawały mi tego szczęścia co ty...
- Skończ już, proszę - przerwałam mu. Myślałam, że zaraz wybuchnę płaczem. Musze kogoś przytulić, szybko, już, teraz ! - Więc... po tych wszystkich latach ... ?
- Zawsze. - odrzekł.
Co powinnam teraz zrobić? Tyle lat czekałam na to wyznanie właśnie od niego. Ale dlaczego do jasnej cholery przed oczami cały czas miałam Zayna?
- Mogę? - spytałam. Chciałam coś sprawdzić.
- Co takiego? - zapytał zdezorientowany.
Podeszłam do niego i spojrzałam mu głęboko w oczy. Nic nie czułam. Jedna, wielka pustka ... Co oznacza, że...
- Dzięki, tylko tyle chciałam wiedzieć.
- Więc... Ty mnie nigdy nie kochałaś? - zapytał, jakgdyby jego serce łamało się na kawałki.
- Kochałam. Aż do tej chwili - wskazałam mu na oczy. - Mogę zaoferować ci jedynie przyjaźń Adrian. Choć nie wiem czy chcesz...
- Chcę... oczywiście... Tyle musi mi wystarczyć.
- Przepraszam, ale czuję, że muszę, być teraz innym miejscu, przy boku innej osoby. - powiedziałam i odeszłam.
Gdzie powinnam być? U boku Zayna. To on. Jestem pewna.
Byłam już przy ulicy, kiedy zobaczyłam...
- Siema Lou ! - krzyknęłam, widząc chłopaka w paski niedaleko. Dobiegł do mnie i przytulił się na przywitanie.
- Co tu robisz? - spytał.
- Byłam na tym spotkaniu, wiesz w sprawie filmu. I lubię ten park, więc nie mogłam odmówić sobie spacerku. - uśmiechnęłam się. - A ty?
- Pomagałem Haroldowi. To był twój plan, tak? - odwzajemnił uśmiech
- Taak, przyszedł mi wczoraj do głowy. Do domu jedziesz? Mogę się zabrać z tobą?
- Jasne, chodź ! - powiedział i wsiedliśmy do czarnego range rovera.
- Tak w ogóle... Co się dzieje z Niallem? - spytałam z dość zmartwioną miną.
- Był w szpitalu, może już wrócił. Wiem, że Zayn jest teraz schlany w trzy dupy.
- Opłaca mi się pytać, dlaczego?
- Nie wiem, może kiedyś się dowiesz - zaśmiał się.
- A u ciebie? O sobie milczysz... - zauważyłam. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Coś było nie ten teges...
- Pokłóciłem sięz Eleanor... W sumie, to cały czas tylko to robimy... Myślę, że to już koniec...
- Co? Jesteś pewien?
- Tak mi się wydaje...
- Lou, zrób tak, żebyś tego nie żałował. Ale pamiętaj, że cię wspieram - uśmiechnęłam się, kładąc swoją rękę na jego ramieniu.
- Dzięki Cherry. Nawet nie wiesz jak wielka jesteś. - odetchnął.
- Ej, przecież schowałam dzisiaj to sadło ! - odgroziłam się.
- Przykro mi, wciąż je widać !
Walnęłam go w ramię, śmiejąc się w najlepsze. Z radia zaczęły wylatywać cudowne dźwięki Billy Jean. Podśpiewywałam sobie pod nosem. Loui spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Też lubisz Jacksona?
- Czy lubię? Jestem jego wielką fanką ! Mam nawet koszulkę z jego podobizną ! - pochwaliłam się, patrząc na reakcje marchewkowego.
- Chwalipięta - wystawił mi język.
Dojechaliśmy do willi chłopców w 15 minut, cały czas śpiewając... No dobra... Drąc się.
Wbiegłam do domu. Pierwsze co zrobiłam to pobiegłam do pokoju Zayna. Tak jak myślałam, był tam. Ale nie sam. I nie będę wnikać co robił z tą brunetką...
Zamknęłam drzwi. Czułam jak łzy napływają mi do oczu, a serce bije, jakby dostało potężny cios...
Zeszłam na dół. Z kuchni wyjrzał Niall...
- Tu jesteś ! - krzyknęłam wtulając się w blondyna. Nie zauważył moich łez. - Wszystko w porządku ? - spytałam, odchylając się od chłopaka.
- Jeszcze nie - powiedział, dając mi najsłodszy pocałunek na świecie.
Wyczułam, że jadł jakieś słodycze !
- Teraz tak - rzekł, odrywając się ode mnie i uśmiechając sie uroczo.
- Co jadłeś? - spytałam ostro, rzucając mu wrogie spojrzenie. Zaśmiał się, złapał za rękę i poprowadził do kuchni.
Przez jakąś godzinę karmiliśmy się nawzajem. Do pomieszczenia zawitał Liam.
- Co tam? - zapytał.
Akurat miałam w ustach jakąś karmelową sklejkę, więc słowa, które wypowiedziałam były jakby jękiem człowieka z lasu.
- Karmię to głodomorrę - odpowiedział Nialler. Rzuciłam mu mordercze spojrzenie, cały czas rzując cukierek.
- Idziemy dziś do klubu ? Jest piątek... - zaproponował Liam. Spojrzałam na niego zdzwiona. Niall również.
- Stary, a tobie co? Przerzucasz się na gazety, chcesz się zabawić...
- Oj dobra, już już - wystawił język. - Przy okazji zawieziemy Martę. Masz na 21 prawda?  - spytał. Wciąż nie mogłam mówić, więc tylko kiwnęłam głową.
Kolejne pół godziny spędziłam z Niallem, kompletnie zapominając o mulacie. I o to chodziło. Blondyn idealnie spełniał swoją rolę. Stanowił oderwanie od tych złych rzeczy i jednocześnie z dnia na dzień zakochiwałam się właśnie w nim. Tak, jak powinno być.
O 20:30 z piętra zszedł Zayn, trzymając za rękę jakoś brunetkę. Widać było, że już dziś wypił. Być może nawet wytrzeźwiał.
Nie patrzyłam na niego. Starałam się go unikać.
Pojechaliśmy do klubu. Niall cały czas zostawał ze mną, przy barze. Około północy musiałam przejąć konsolę DJ-a . Blondyn wciąż mi towarzyszył. A Malik cały czas lizał się po kątach z tą swoją Dianą, czy jak jej tam...
Jakoś po 1 wskoczył do nas Lou.
- Ale rozkręciłaś impreze Cherry ! Mistrzyni ! - darł się nawalony. Rzeczywiście, było tu dość głośno.
- Dzięki ! A jak z Eleanor ?! - spytałam, przekrzykując muzykę.
- Zerwałem ! - wrzasnął radosnym tonem i odszedł.
Około 3 impreza się skończyła.
- Dobranoc, blondyneczko - powiedział Niall, całując mnie w nos i usta.
- Dobranoc, blondasie - odpowiedziałam, robiąc dokładnie to samo co chłopak.
Zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu. Padłam na łóżko niczym trup... tak zmęczona byłam.
__________________________________________

Siema ! ^^
Jest 12. Co myślicie ?
Zayn spotkał się wczoraj z Perrie z Little Mix. Znowu.
A na to zdjęcie natknęłam się jakoś na weekend i stwierdzam, że słodkie jest :D
Ale Lux coś chyba nie pasi -.-
Następny jutro lub pojutrze ^^
Wiśnia :D




5 komentarzy:

  1. Niech ONA wreszcie będzie Z ZAYN'EM !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz świetne pomysły co do opowiadania . Niall , Zayn , pojawienie się Adriana , Karoline i Harry, Zdrada Marty. Genialne. Po prostu jednym słowem genialne . : D xx

    OdpowiedzUsuń
  3. mega, jak zwykle. ;d
    xoxo

    OdpowiedzUsuń