wtorek, 1 maja 2012

Part 5


 -Cherry, do mnie ! - usłyszałam wołanie z końca korytarza. Starcze, nie sprawdziłam listy ! Minę musiałam mieć naprawdę krzywą, bo gdy mijałam chłopców, ci podtrzymywali się ścian, żeby nie upaść. Co też śmiech potrafi robić z ciałem. 
- Wy lepiej chodźcie ze mną - rzuciłam wciąż z ową miną, wchodząc do gabinetu Washfoun'a. Chłopcy weszli za mną. Przywitali się grzecznie.
- Czy wy nie za szybko ? - spytał, dziwnie zmieniając ton na uprzejmy w porównaniu gdy zwraca się do mnie ...
- Natknęliśmy się na Martę i woleliśmy mieć to szybciej za sobą. Później mamy plany. Czy to nie problem ? -  kto inny jak nie Liam ?
- Oh... nie, pewnie, że nie - zmieszał się profesorek. - Ale pozwolicie, że najpierw załatwię sprawy z tą oto panną ? Jest nadzwyczaj szybko, wykorzystajmy to i nie pozwólmy jej się spóźnić. - jak widać kulturę wynosi się z domu. Co za staruszek...
- Oczywiście- rzucił Liam i wyszli.
- A więc co do ciebie ... - rozłożył się w fotelu splatając ręce na piersi. Nie zaczyna się zdania od ,,A więc". Pokażcie mi jego matkę.
- Tak ? - wysiliłam się na uśmiech i próbowałam być uprzejma. Ktoś tutaj musi, prawda ?
- Jak myślisz, jesteś na liście? - spytał, patrząc z nad swoich okularów półówek. Zupełnie jakby miał w oczach promienie Rentgena...
- Podejrzewam, że nie. Nie jestem tutaj jedną z tych najzdolniejszych. Plus zwracając uwagę na spóźnienia ...
- Dostałaś szansę. Ale nie w postaci praktyk - przerwał mi. Spojrzałam na niego z nieukrywanym szokiem.
- Jak to ? - ja? Szansę? Wiele pytań miałam teraz w głowie. Profesor westchnął , oprał się o biurko i rzekł:
- Trzy wybrane osoby , te nieco mniej zdolne od tych na liście, dostali szansę w postaci castingu. To znaczy udziału castingu. Ale moja zapowiedź jest taka, że będziecie konkurować z aktorami najlepszymi jakimi wydał ten świat. Wasze szanse są nikłe na dostanie się do statystów, nie mówiąc już o znaczącej roli. Wysyłamy was tam, żebyście nabrali doświadczenia, które z pewnością przyda wam się w przyszłości o ile nie porzucicie kariery aktorskiej - skończył swój wykład staruszek.
- A kiedy jest ten casting ? - spytałam z powagą. Jestem przyszłą aktorką, więc z łatwością zostawiłam z boku radość która się we mnie wzbierała niczym aktywny wulkan. Bez skojarzeń proszę :D
- Problem jest w tym, że jest on jutro, od 10 (am) - znów westchnął. Coś ze zdrowiem nie tak, profesorku ?
- Ale... przecież nie zdążymy się przygotować ... Pozostały nam niecałe 24 godziny ... - próbowałam się wytłumaczyć. Poprawka. Nie siebie. Próbowałam mu wbić do głowy, że właśnie teraz powinnam siedzieć w domu.
- Dlatego dzisiaj wasza trójka spędzi dzień z One Direction jak również z Harrym Potterem Chłopcy będą musieli odwołać plany - popatrzyłam na niego jak na dziwaka. Chyba to zauważył. - Coś nie tak ? - spytał z lekkim zmieszaniem
- Harry Potter to postać fikcyjna, proszę pana. Czy to wszystko to żart ? - a było tak pięknie ...
- Co ? Jaki Harry Potter ? To żaden żart, mówiłem o Danielu Radcliffe.
- O ... O Danielu ... Radcliffe ? - wydukałam. Mój idol ma mnie uczyć ? Marzenia się spełniają, a wiara czyni cuda ...
- Nie jąkaj się i nie przynieść nam wstydu. Idź już. Zawołaj naszych gości i idź do sali muzycznej. Tam już na ciebie czekają.
- Oczywiście, nie zawiodę pana. - powiedziałam z przekonaniem i wyszłam. Minę miałam zszokowaną, głos w tej chwili drętwy, więc nic nie powiedziałam, a wskazałam ręką, że chłopcy mogą wejść.
Ruszyłam szybko przez korytarze Royal Academy of Dramatic Art. Jeju, ile tu jest zakrętów ? Odpowiedź jest prosta. Wystarczająco, żeby na kogoś wpaść. Mój guz będzie jak prosto od charakteryzatorki coś czuję ... Czemu ja zawsze muszę na kogoś wpaść ?! Leżąc na ziemi i trzymając się za głowę zobaczyłam przed oczyma rękę. Złapałam ją i wstałam. No tak, przecież teraz kolej Zayna ..
- ZA często na siebie wpadamy - powiedziałam masując czoło. - Czemu musimy mieć te same drogi ? - uśmiechnęłam się, patrząc w oczy mulata. I tu mam swój błąd. Nigdy więcej tego nie rób Cherry!
- Na to pytanie bardzo trudno odpowiedzieć. Ale te wpadki są już zbyt częste - odwzajemnił uśmiech, również patrząc mi głęboko w oczy i pozwalając mi w nich tonąć ...
- Zdecydowanie tak. Wybierasz się gdzieś ?
- Byłem w toalecie, a powinienem być teraz w gabinecie dyrektora. Ale dlaczego ktoś ma decydować gdzie powinienem być ? - spytał bardziej świata niż mnie.
- Moje słowa ! Dlatego wciąż się spóźniam... - zrobiłam przepraszającą minę. Zaśmiał się uroczo. Poczułam dziwne dreszcze, zdatne do ukrycia.
- A ty gdzie zmierzasz? Może Cię odprowadzę ? - zaproponował
- Ahh ... nie dostałam się na praktyki, ale dostałam się na casting, który jest jutro - zaczęłam mu tłumaczyć - i idę do sali muzycznej. To w południowym skrzydle. - uśmiechnęłam się uroczo wskazując ręką stronę w którą idę.
- Więc... chodźmy ? - spytał, odsłaniając mi drogę i zachęcając ręką. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy. Droga, jak na budynek była dość daleka. Przez chwilkę szliśmy w ciszy. Malik odezwał się pierwszy:
- Chciałem Cię przeprosić - powiedział zakłopotany. Zrobiłam pytającą minę co go chyba zachęciło do wyjawienia mi powodu przeprosin. - No wiesz ... za wczoraj .
- Ohh za to ... Pamiętasz to w ogóle? Myślałam, że byłeś na tyle pijany, że film ci się urwał. - uniosłam kąciki ust ku górze, wspominając nasz pocałunek.
- Bo tak było. Ale to pamiętam doskonale. Choć nie wiem co mną kierowało. Nie chcę żebyś miała o mnie takie wrażenie jakie zrobiłem. Nie jestem taki. Powiedzmy, że ten wczoraj to nie był Zayn . Ten prawdziwy wolałby poznać Cię w inny sposób - wytłumaczył się i spojrzał na mnie.
- Doskonale rozumiem. Nie raz miałam taką sytuację po alkoholu - wyszczerzyłam się - Więc... zapominamy o tym ? - spytałam z nadzieją.
- Tak, pewnie ! O to chciałbym prosić ! - widać było ulgę na jego twarzy.
- Więc ja już nie pamiętam co ja robiłam wczoraj o północy ... Nie chciałeś iść na studia aktorskie ? Masz bardzo dobrą mimikę twarzy. - zauważyłam. Spojrzał na mnie z delikatnym zdziwieniem, jednak wciąż się uśmiechając.
- Zanim poszedłem do X Factora chciałem . Ale jednak bardziej ciągnęło mnie do bycia nauczycielem.
- Od angielskiego ? - spytałam.
- Skąd wiedziałaś ? Ahh tak ... teraz to jest wszędzie ...
- Nie, nie czytam plotek na wasz temat. Po prostu , gdy byłam jeszcze w Polsce to właśnie chciałam robić. Uczyć angielskiego. Ale wtedy pojawiła się okazja do wyjazdu, do robienia czegoś do było moim marzeniem, a nie celem. A wiadomo przecież, że lepiej jest spełniać to pierwsze. I tak oto stoję przed drzwiami sali muzycznej, za którymi są moje marzenia. A jestem tu by je spełniać. - powiedziałam, gdy doszliśmy do owej sali. - Więc tak palnęłam z tym angielskim. Jak widać dobrze - kolejny uśmiech.
- Bardzo dobrze. Dziękuję jeszcze raz za zapomnienie.
- Jakie zapomnienie ? - spytałam zdezorientowana. Gra aktorska rozumiecie. Na niego jednak nie podziałała. On powinien być aktorem ! Zaśmiał się tylko, pokazując mi swoje olśniewająco białe ząbki.
- Nie wkręcisz mnie. Wkręcaj tych tam - skinął głową na drzwi - I oby ci to na dobre wyszło. Wspieram cię duchowo, pamiętaj. - powiedział, patrząc mi w oczy. Nie wykryłam w nich kłamstwa, więc musiało to być szczerą prawdą. Krótka znajomość a już jesteśmy przyjaciółmi ? Może jeszcze nie do końca, ale... właśnie w tą stronę to zmierza. I tak powinno być. Choć moje serce biło pod innym względem. Nie przyjaźni, ale pożądania czegoś więcej. Ale tak jak jest, tak musiało zostać. Bez zaangażowania od mojej osoby. Przynajmniej przez jakiś czas.
- Dziękuję - szepnęłam i wtuliłam się w niego. Poczułam przyciągający zapach perfum od jego bejsbolówki. Odwzajemnił uścisk. Mogłabym tak trwać godzinami. Jednak trzeba się obudzić z tego snu, prawda ? Oderwałam się od niego powoli. Spojrzałam w te cholernie piękne brązowe tęczówki, tryskające radosnymi iskierkami.
- Powodzenia - powiedział, dając mi w prezencie najwspanialszy uśmiech na świecie. Odwróciłam się i już miałam wchodzić przez dębowe drzwi, kiedy zdałam sobie z czegoś sprawę.
- Zayn, wejdź ze mną. Chłopcy już na pewno idą, a przecież i tak musiałbyś tu dojść.
- Ale … z tego co wiem mamy te ,,inne” plany – zakreślił cudzysłów w powietrzu.
- Masz na myśli oglądanie jakichś głupot w telewizji i obżeranie się chipsami, żelkami i piciem piwa ? – spytałam unosząc brwi z miną <ja wiem wszystko>. Popatrzył na mnie, jakbym była kosmitką.
- Skąd ty to… - zatkało go.
- Bo ja tak robię. Jak widać znowu dobrze palnęłam – uśmiechnęłam się szyderczo.
- Więc powinnaś kiedyś mieć razem z nami takie plany. Czemu nie chcesz iść do nas na imprezę ? – spytał z innej beczki.
- Nie mówiłam, że nie chcę. Po prostu nie dałam jeszcze odpowiedzi.
- A jak ona brzmi ?
- Malik, czemu ty tylko zadajesz pytania ? – wyszczerzyłam się.
- Możemy kiedyś zagrać w Szybki Quiz jak chcesz. Nie nabrałem się, odpowiedz mi. – czy nim się nie da pomanipulować ? Choć trochę, proszę !
- Przyjdę. Ale kiedy ?
- Za trzy dni. To jest środa ?
- Macie szczęście, że mam wolne. – uśmiechnęłam się szeroko.- Idziemy, chodź.- złapałam Zayna za rękę i razem z nim przeszłam przez drzwi do moich marzeń.
 W wielkiej sali muzycznej były jak na razie trzy osoby. Dwie z nich to studenci : Lucas Chreippe i Cassandra Kipps. Na widok trzeciej moje serce zaczęło szybciej bić. Zayn to chyba wyczuł, bo mocniej ścisnął moją rękę. Spojrzałam na niego. Dodał mi otuchy uśmiechem i puścił moją dłoń. Podeszłam do mojego idola. Kto by się dziwnie nie poczuł stojąc przed wielkim Harrym Potterem ? Brakowało mu jedynie blizny, bo różdżkę zastępował mu mikrofon. Byliśmy mniej więcej w tym samym wieku, z niewielką różnicą dwóch lat, ale nie mogłam przejść na ,,ty”.
- Dzień dobry, mam na imię Marta Cherry i jestem tą szczęściarą i podopieczną pana na dziś – sprzedałam przywitanie i uroczy uśmiech.
- Jestem Daniel i proszę mów mi po imieniu. Nie jestem aż tak stary. – niby sławny i wydawało by się że gburowaty ale to naprawdę miły facet.
- Oczywiście. One Direction zaraz dojdą, jest tu tylko jeden z nich – wskazałam na Zayna, który podszedł i się przywitał.
- Zdaję sobie sprawę, że chcesz wiedzieć co czeka cię zarówno dziś jak i jutro. Dzisiaj poćwiczysz ze mną dykcję, mimikę twarzy i odegramy małą scenkę. Jutro na castingu zobaczę co z tych lekcji wyniosłaś. Ale nie wyjawię ci do końca co będziesz musiała robić, żeby przekonać do siebie mnie i resztę jury.
- To znaczy, że ty też będziesz w jury ? – spytałam . No ładnie …
- Tak, ale nie bój się. Mam wybrać partnerkę do filmu. Musi być poprawna aktorsko i musimy dopełniać się wyglądem. To nic strasznego, zobaczysz – dobrze, że się na końcu uśmiechnął bo by mnie nie przekonał. – Przejdźmy do ćwiczeń, dobrze? Jestem pewny, że nie chcesz spędzić tu całego dnia.
 I tak też zrobiliśmy. Lucas i Cassandra wyglądali na zestresowanych, kiedy się z nimi przywitałam. Nie ukrywam, ja również to czułam. Reszta chłopców przyszła jakieś 10 minut po tym jak zaczęliśmy ćwiczyć dykcję. Stwierdzam, że Daniel jest w tym prawdziwym mistrzem. Lekcja numer 1 trwała około godziny. Później przyszedł mój ukochany profesorek. Podszedł do chłopców z jakimiś kartkami. Jako, że była krótka przerwa, podeszłam do nich, po tym jak Washfoun wrócił do siebie.
- Co tam macie? – spytałam , zaglądając w kartki zza głowy Nialla.
- Ej ej ! Nie można ci wiedzieć. – pogroził mi palcem Louis
- Przecież i tak się zaraz dowiem. – powiedziałam wyrywając z rąk kartki blondynowi.
- No tak … nie przemyślałem tego – zamyślił się Lou.
- No tak jasne, że ja będę tu śpiewać . – powiedziałam z sarkazmem po przeczytaniu kartki. Tak. Szykowała się lekcja śpiewu.
- Przykro nam, ale będziesz musiała nam ujawnić co twoja przepona skrywa – uśmiechnął się Harry.
- Co twoja przepona skrywa ? Serio ? – popatrzyłam na niego z udawaną litością. Reszta zaczęła się śmiać.
Daniel oznajmił koniec przerwy i zaczęła się lekcja mimiki twarzy. Trwała o połowę krócej niż poprzednia.
Teraz starcie z moim śpiewem. Jeśli mój braciszek miał rację i naprawdę coś potrafię, to chwała Bogu, Jeśli jednak nie… Ciekawie nie będzie, oj niee.
Cała rzecz polegała na wybraniu piosenki z płyty chłopców i następnie zaśpiewanie jej z jednym z nich . Wybrałam Tell me a lie. I wybrałam Zayna. Śpiewał tam najwięcej, więc … będzie łatwiej. Przydzieliłam mu jego partie, sobie zaś wzięłam Liama i Harrego. Refreny mieliśmy zaśpiewać wspólnie. No to do dzieła. Westchnęłam, zamknęłam oczy, skupiając się bardzo mocno. Śpiewałam pierwsza z wybranej trójki, bo ci uczyli się tekstu. Ja już go znałam, na moje szczęście … Lub też nie.
Zaczęłam śpiewać. Na początku odczuwałam pewien stres i dyskomfort, bo wszyscy się na mnie patrzyli. Jednak po zaśpiewaniu dwóch pierwszych wersów wszystko zniknęło. Pozostawała tylko pewność siebie i radość z tego co robię właśnie w tej chwili – ze śpiewania. Zayn zawodowo wyśpiewał swoje partie. W mojej ocenie nasz mini występ był świetny. Ale oceny innych miały być na końcu. Lucas zaśpiewał Lego House Eda Scheerana z pomocą Harrego. A Cassandra Here We Are Lene Marlin z pomocą Liama. Szczerze powiem … mi wyszło lepiej … Tak to przynajmniej czułam. Ale dopiero teraz miało się to okazać.
- Więc … mówiąc prosto z mostu. – powiedział Daniel jakby do wszystkich. – Marta, zmiażdżyłaś ich. – zwrócił się do mnie z otwartymi rękami. – Prawda chłopaki ? – Ci pokiwali głowami nic nie mówiąc … Nie podobało im się ? Takie smutne myśli teraz krążyły po mojej głowie. Wiem, że z moim głosem szału nie było, ale… Nie fałszowałam. A przynajmniej się starałam. Chociaż słowa Daniela mnie ucieszyły.
- Pozostała nam ostatnia lekcja. Każdy odegra teraz scenkę.
I nadeszło najgorsze. Mój scenariusz wyglądał tak : moim chłopakiem był Niall. Mieliśmy niezręczną scenkę zerwania. Miałam mu wytłumaczyć, że uczucie się wypaliło. Wtedy wpada Zayn krzyczy coś czego nie można zrozumieć a następnie mdleje. Scena kończy się na uratowaniu mulata poprzez usta-usta. Kto inny jak nie ja musiał to zrobić ? Ahh ... Nie pasowało mi to za bardzo ... przecież dopiero co on przepraszał za pocałunek.
Zaczeliśmy grać. Najpierw nieśmiało podeszłam do Nialla. Uśmiechał się czarująco. Wyznałąm, że muszę mu coś powiedzieć. Wtedy on zrobił coś, czego nie było w scenariuszu . Jedną ręką złapał moją i położył palec na moich ustach. Cały czas patrzył mi w oczy. Ten cholerny błękit ! Zabrał palec z moich ust i w jednej chwili nasze usta się złączyły. Tak, właśnie. I ja i on pomyśleliśmy o ubarwieniu scenki i graniu na zwłokę. Pełen spontan. Daniel chyba zauważył, że coś jest nie tak, ale nie przerywał nam. Podczas pocałunku poczułam dziwne ...jakby mrowienie w sercu. Co to ma znaczyć ? Oderwałam się od niego i zaczęło się przedstawienie. Krzyczałam, płakałam i te wszystkie inne rzeczy. Zerwanie, wiadomo że boli. Wczułam się, nie powiem. Kolej Zayna. Czy ja coś mówiłam o jego talencie ? Chłopak się spisał. Doskonale odegrał mdlenie. Wtedy weszłam ja. Nie mogłam zbyt mocno naciskać na jego klatkę piersiową, żeby nie połamać mu kości. Więc to wyglądało najsztuczniej.  Nadeszła pora na ratunek w innej formie. Deliaktnie dotknęłam jego miękkich i ciepłych warg. Były takie słodkie ...  Skończyłam a Zayn udał, że nagle ozdrowiał. Ahh ta Marta. 
Daniel był pod wrażeniem. Bił i bił to brawo. Chłopcy również. Lucas i Cassie mieli zazdrosne miny. Wyczuwali konkuręcję, czy coś. 

Usiadłam z dala od tego wszystkiego. Powinnam oglądać pozostałych ale... myślałam nad pocałunkiem Nialla. Między mną a Zaynem była ta dziwna więź , a do Nialla ... Jakby pełna swoboda, zero wstydu. I bestroska. Przede wszystkim beztroska. 
Po wszystkim Daniel powiedział, że nie może doczekać się jutra . Taak , ja z pewnością też. 
Wychodziłam już z budynku z chłopcami, trwali w milczeniu więc pozwoliłam sobie o coś spytać. 
- I jak było ?
- Mi się podobało - stwierdził Niall wkłądając ręce do kieszeni spodni. 
- Nic nie mów Niall, ty całowałeś , a nie przyjmowałeś poród - powiedział z grymasem na twarzy harry. Wybuchnęliśmy śmiechem. Biedaczek. Chciałam spytać się o śpiewanie ale Liam mnie uprzedził.

- Marta czy ty chcesz nam coś powiedzieć ?
- To znaczy? - spytałam lekko zdezorientowana

- Twa przepona piękną barwę głosu skrywa - zaćwierkał Harry
- Harry chciał powiedzieć, że masz niesamowity głos - przetłumaczył Lou
- Czemu z tym nic nie zrobisz ? - spytał Liam
- A co mam zrobić ? Śpiewanie mnie nie kręci, wolę grać.
- Na czym ?- zaciekawił się Zayn
- Chodziło mi o aktorstwo głupolu. Ale na gitarze gram, fakt. - przyznałam.
- Ooo to tak jak ja ! - wykrzyczał Niall
- Jakieś plany masz czy coś ? - spytał Lou. - Mogłabyś do nas wpaść. Zrobilibyśmy ognisko, pośpiewalibyśmy , zagrałabyś nam na gitarze ...
- I jedlibyśmy ! - Niall pożeracz wszystkiego ?
- No nie wiem ... może innym razem ... Muszę się mentalnie przygotować na jutro ...
- Masz na myśli siedzenie w domu przed telewizorem, oglądanie głupot, jedzenie chipsów i picie piwa ? - spytał Zayn z uniesionymi seksownie brwiami do góry. Zabiję tego Malika.
- Dokładnie. Przyłączycie się ? - zaproponowałam - Obiecuję, że na grilla wpadnę, ale nie dziś.
- Jeśli w gre wchodzą chipsy - pomyślał Niall - Idę z nią ! - podbiegł i mnie przytulił. Popatrzyłam na resztę czekając na odpowiedź, która już była wiadoma.
Zapakowaliśmy się do metra . Reszta wieczoru była naprawdę miła. Brata nie było, więc spokój. Dałam znać Brainowi, że jak coś to dziś nie mogę przyjść do klubu. Olafem zbytnio się nie przejęłam. To duży chłopiec da sobie radę. Przebrałam się w coś wygodniejszego . Oglądaliśmy mecz Chelsea - Manchester United.
- Jak to jest, że dziewczyna ogląda z chłopakami mecz piłki nożnej ? - spytał Lou. spojrzałam na niego dziwnie.
- Nie tylko ogląda. - westchnęłam.
- Uuuu kosisz trawę na San Siro uuuuu - zabuczał Harry. Minę musiałam mieć przekomiczną, bo Niall aż upuścił swoje chipsy.
- Uuuu byłam na San Siro uuuu ale nie kosiłam trawy  uuuuu udzielałam wywiadu dla telewizji uuu i zwiedzałam muzeum uuuu i oglądałam mecz Milanu z Barcą uuu - naśladowałam go z dodaniem rąk.
- Co takiego ? Czemu ? - spytał Liam.
- Długa historia.
- Opowiedz mi opowiedz ! - darł się Harry. Chwilowy powrót do dzieciństwa czy jak ?
- Jak miałam 13 lat wygrałam Mistrzostwa Polski i w nagrodę pojechałam na obóz treningowy do Mediolanu. - powiedziałam bez przekonania patrząc w telewizor.
- Czekaj czekaj, ale że w piłkę nożna ? I że obok mnie siedzi mistrzyni Polski ? - spytał Malik, obierając wszystko w żart.
- Ja nie żartuję ! Czekajcie chwilę. - pobiegłam do pokoju po medal. Po co chciałam im to udowodnić nie wiem. Może, żeby uratować honor wszystkich dziewczyn grających w gałę ? Taak to dobry powód.
Gdy przyniosłam pamiątkę , chłopcy uwierzyli. Z pokoju przyniosłam też gitarę i dałam Niallowi, nudził się chłopak więc...
Zaczął grać. Niezły był, przyznaję. Położyłam się w połowie na kanapie w połowie na udach Zayna. Mecz już mnie nużył. Kto by nie zasnął po tak męczącym dniu ?

______________________________________________________

Jest piąteczka. Wydaje mi się, że im dłuższe pisze tym są nudniejsze. Ale to moja myśl, a jaka jest twoja ? Przeczytałaś, skomentuj ^^
Jestem chora i jest długi weekend, więc będę siedzieć i pisać rozdziały. 
Szósteczka już gotowa.
Kiedy ją dodać ? ;>
Wiśnia :D
W tej piosence się zakochałam


7 komentarzy:

  1. HEJ! Rozdział świetny!!! Kiedy dodać szósty? JUŻ:P Nawet nie wiesz jak bym chciała żeby Marta była z Niallem :( Będzie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę, że będzie i z Niallem i z kimś jeszcze z 1D. Ale bardzo proszę wytrwać ze mną do końca i się przekonać ;) xx

      Usuń
  2. czytam więc komentuję meeeeeega, bardzo ni się podoba ;pp
    Olaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiśnia, moja zacna Wiśno cóż mam ci powiedzieć ?
    hmm. rozdział super, kurde mój Potter! love ya.

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG.. NASZA WISIENKO.. PRZYZNAJE DOPIERO TERAZ ZACZELAM CZYTAC TEGO BLOGA, ALE JEST SWIETNY !! BEDE CZESTO WPADAC. TYM CZASEM LECE CZYTAC KOLEJNY ROZDZIAL ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem że napisałaś ten rozdział w maju a teraz jest połowa lipca ale muszę skomentować :D Uuuuuu zajebisty . x D ^^ Naprawdę świetnie piszesz i po prostu zazdroszczę ci talentu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. MEGA, MEGA, MEGA
    xoxo

    OdpowiedzUsuń