czwartek, 3 maja 2012

Part 7

Obudziły mnie wibracje mojego telefonu pod poduszką. Z wciąż zamkniętymi oczami wyciągnęłam komórkę z pod głowy i odebrałam dobijające się połączenie.
- Halo? - powiedziałam słabym, cichym i zachrypniętym głosem.
- Dzień dobry, z tej strony Ronan Russel. Dzwonię w sprawie wczorajszego castingu. - na te słowa poderwałam się szybko, odchrząknęłam i ciągnęłam rozmowę, nie zważąjąc jak na razie na ogromny ból głowy.
- Dzień dobry. Marta Cherry, miło mi.
- Chciałbym z przyjemnością oznajmić iż dostała pani główną rolę w naszym filmie, u boku Daniela Radcliffe.
- Na prawdę? Dziękuję... Jestem w wielkim szoku.
- Nie ukrywam, że była pani najlepsza. Nawet od aktorek z wieloletnim doświadczeniem. Ma pani ogromny talent.
- Dziękuję, za te miłe słowa... Kiedy wszystko się zaczyna ?
- W ten piątek jest spotkanie. Damy pani scenariusz i podamy dokładną datę rozpoczęcia kręcenia scen. To wszystko. Do widzenia.
- Dziękuje jeszcze raz. Do widzenia. - rozłączyłam się.
Przysiadłam na łóżku, kładąc telefon na szafce nocnej. Pomyślałam, że teraz wszystko się zmieni. Jeżeli film osiągnie sukces, będę tęsknić za dniami takimi jak ten. Dostałam się... Po prostu nie do wiary ... Widocznie to co miało się zmienić, właśnie nadchodziło. Nie oszukam przeznaczenia. Wiem to. Właśnie teraz, w tej chwili, zaczynąło się nowe życie. Tyle razy widziałam, jak za chłopcami biegali liczni paparazzi. Mieli ogromną willę, miliony fanów na całym świecie, szofera ... Robili to co kochali. Czy też będzie mi dane ta właśnie żyć ? To okaże się za nie mniej jak za pół roku, po premierze filmu. Ten czas muszę wykorzystać jak normalny człowiek. Żyć własnym życiem.
Od tych wszystkich myśli, poczułam kacowy ból głowy. Jeju ... Spojrzałam na zegarek. 9:30. Mam półtorej godziny na wstawienie się w klubie ! Dla kogoś mogło by być to masą czasu. Dla mnie jednak to było bardzo mało. Szybko popędziłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się.  Zrobiłam luźnego kłosa. Zbiegłam na dół, do kuchni, w której zastałam Olafa. Mieszkalismy razem a nie widzieliśmy się całe dwa dni. Dziwne, prawda ?
- Cześć braciszku, co tam ? Jak mecz? - przywitałam się, otwierając lodówkę.
- Dobrze, wygrany 2:0 więc... Pograłem całą drugą połowę. Myślę, że trener w końcu zaczął mnie zauważać. - powiedział popijając kawę. - A ty co sobie pięciu naraz do domu sprowadzasz, hmm ? - spytał, unosząc brwi.
- Ahh to długa historia.
- Siadaj. Zrobię ci śniadanie i kawę, a ty opowiadaj. - zaproponował, a raczej, rozkazał. Zrobiłam więc jak powiedział i zaczęłam opowiadać co działo się przez ostatnie dwa dni. Oszczędziłam mu tylko przemyśleń i uczuć. Ominęłam też dzisiajeszą randkę z Niallem. Na słowa o wygranym castingu aż wylał kawę. Sierota. Na szczęście to był jego napój. Mój był już prawie wypity.
- Czekaj ... TO One Direction? - zapytał z niedowierzaniem wskazujac palcem na radio, z którego słychać było właśnie ich piosenkę
- Tak, dokładnie to One Direction.
- Więc moja siostra jest właśnie rodzącą się gwiazdką ? - spytał z uśmiechem.
- Nigdy nic nie wiadomo - powiedziałam wstając i podchodząc do szafki z lekami. Ból głowy nie ustępował.
- Kac ? - co jak co ale on wiedział o co chodzi.
- Delikatny - przyznałam popijając tabletki. - A ty jak stoisz z dziewczynami ?
- Emma mnie wykręciła, więc umawiam się z Ashley.
- Dziwkarskie imię. - stwierdziłam, ale gdy zobaczyłam jego minę szybko wydusiłam - No sorki, sorki.
W tym czasie do kuchni weszła Karoline. Olaf stanął jak wryty. Nie mówiłam nic o nocnym gościu, a on jak zawsze stał teraz w samych bokserkach.
- Cześć, jest woda ? - spytała przecierając oczy. Olaf wciąż nic nie mówiąc podał jej butelkę napoju. Szturchnęłam go, żeby w końcu coś powiedział.
- Cz-cześć Karoline. Co tu robisz? - wydukał.
- Przyjechałam szukać pracy - powiedziała po wypiciu wody. Nawet na niego nie spojrzała. Za to on cały czas wpatrywał się w nią. Czy ja o czymś nie wiem ?
- Jakieś plany na dziś chłopcy i dziewczęta ? - spytałam eliminując gęstą atmosferę.
- Mam randkę - powiedzieli równocześnie, spoglądając na siebie. Zaśmiałam się.
- Taa, ja też. Rozumiem, że ty z Ash, a ty? Harry ?
- Tak, zaprosił mnie wczoraj.
- Cieszę się. - oznajmiłam. Olaf wyszedł, zapewne się ogarnąć. - Jedziesz ze mną do klubu? Może tam znajdzie się dla ciebie praca.
- Oh, naprawdę ? - była zaskoczona.
- Tak, szukuj się. Za 20 minut podjedzie taxi.
- Ok, dzięki wielkie - podbiegła, cmoknęła mnie w policzek i już jej nie widziałam.
Westchnęłam i zasiadłam przed telewizorem. Włączyłam jakis program muzyczny. HotNews. Nazwa prosta, ale efektywna. Najpierw mówili o nowym hicie Kelly Clarkson, poźniej o plotkach dotyczących odejścia Madonny na emeryturę.
- A teraz pokażemy zdjęcia pięknej nieznajomej, którą widziano kilka razy z przystojnymi chłopcami z One Direction. - zapowiedziała ruda prezenterka. Gdybym miała coś teraz w ustach na pewno był to wypluła. Ale tylko upuściłam pilot, z wrażenia. Pokazywali moje zdjęcia. Raz jak wpadłam na Nialla, w drodze ze sklepu. Poźniej jak wsiadaliśmy całą szóstką do limuzyny. Następnie jak wychodziłam z castingu. I na koniec Zayna i mnie przytulających się na schodach wczoraj wieczorem. Prezenterka mówiła coś jeszcze o skradnięciu serca i aktorstwie, ale jej nie słuchałam. Muszę być bardziej ostrożna, tym bardziej dzisiaj.
Karoline była już gotowa, taxi też juz czekała. Wzięłam małą torebkę i ruszyłyśmy do klubu. Miałam zmianę od 11 do 17.
Brian przyjechał dopiero o 12. Był zachwycony zwolnięciem Marry i zatrudnięciem nowej pracowniczki. Moja przyjaciółka zaczynała już od jutra. Dzisiaj miałam ją wprowadzić. Dlatego te sześć godzin minęło bardzo szybko.
Wróciłyśmy do domu w dobrych humorach. Włączyłam komputer z zamiarem zapisania się na prawo jazdy. Tak też zrobiłam. Obgadywałyśmy wczorajsze ognisko, siedząc przed telewizorem. I znów naszą przyjazną rozmowę przerwał mi mój telefon. Tym razem był to sms. Znów nieznany numer.
,, Cześć, to ja Niall. Co u Ciebie ? Pamiętasz o dzisiajeszym spotkaniu? ;) xoxo "
Zawsze boję się kiedy odczytuję esemesy od nieznajomego numeru, tym razem jednak, ucieszyłam się.
- Co ci się tak mordka cieszy ? - spytała Karoline z chytrym uśmiechem, jak zwykle z resztą.
- To Niall. On sprawia ten uśmiech na mojej twarzy - powiedziałam wciąż patrząc na ekran.
- No dawaj, odpisuj ! - poganiała mnie.
- Czekaj, ja tu myślę. - usprawiedliwiłam się
- Taa, widzę. Masz wtedy śmieszną minę. - zaśmiała się. Spojrzałam na nią wrogo. Podniosła ręce w geście obronnym. Odpisałam :
,, Cześć, nudzę się przed telewizorem. A u Ciebie? Pamiętam i nie mogę się doczekać ;) xx". Po minucie dostałam odpowiedź.
,, Zayn jest jakiś nieswój i zabrał mi dzisiaj gofry ... Jestem podłamany ... ;< x . Zaśmiałam się. A potem przeanalizowałam pierwszą część zdania. Czemu z Zaynem coś nie tak ? Opcja pierwsza : Chodzi o jego siostrę . Opcja druga : Lubi gofry. Opcja trzecia : zabranie jedzenia Horankowi było aluzją zazdrości o mnie. Wybieram opcję drugą. Trzecia jest mało prawdopodobna a pierwsza ... wczoraj kiwnął głową, że wszystko w porządku więc ... Mimo wszystko wciąż mnie to zastanawiało. Odpisałam blondaskowi, żeby się nie martwił. Zje coś ze mną. I że muszę już śmigać się przygotowywać. Było już po 18 . Karoline pojechała do siebie do domu. Wynajmowała dwa pokoje u jakichś staruszków w bliźniaku trzy przecznice dalej.
Po naprawdę dłuugim myśleniu ubrałam się w to <klik> . Zeszłam na dół kiedy na zegarze wybiła 19 a do drzwi ktoś zadzwonił. Otworzyłam i ujrzałam w nich wystrojonego Nialla. Wyglądał co najmniej pociągająco. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Wyciągnął kwiaty zza pleców, chowając za nimi pół twarzy.
- Gotowa? - spytał, badając wzrokiem całą mnie. Byłam zachwycona jego romantycznością na wejściu, więc tylko kiwnęłam głową.
- Proszę, to dla Ciebie. - powiedział, dając mi piękne, białe róże. Zdecydowanie lubiłam te kwiaty.
- Dziękuję... - odpowiedziałam, zabierając mu je z rąk. - Poczekasz chwilkę? Wstawię je do wody...- spytałam.
- Jasne, leć - rzekł. Pobiegłam do domu, zrobiłam to co miałam zrobić i znów wyszłam przed dom, uprzednio go zamykając. Olaf już wybył.
Niall czekał już z otwartymi drzwiami limuzyny niczym gentelman. Wsiadłam, wsiadł i on po czym odjechaliśmy.
- Gdzie mnie zabierasz? - spytałam chłopaka. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Tajemnica królewska - wyznał, patrząc na mnie.
- Ahh... Ale droga długa ?
- Czy ja wiem ... Jakieś pół godzinki. A co, już chcesz wracać? - zapytał zmartwiony. Walnęłam go w ramię.
- Głupek. Chciałam spytać o gitarę. Nigdy więcej tak nie myśl - znów sprzedałam mu uroczy szczerz.
- Dobra dobra, żartowałem. Proszę - rzekł, podając mi instrument. - Co chcesz zagrać ?
- Chyba ... Forever young... tak myślę. Zaśpiewasz ? - zaproponowałam.
- Jeżeli ty też zaśpiewasz - droczył się. - Ale najpierw powiedz, czy wiadomo coś z castingiem. - zmienił temat.
- Tak, dostałam się.
- To znaczy ?
- Dostałam główną rolę... - ledwo co powiedziałam, bo blondasek już mnie przytulał
- Nawet nie wiesz jak się cieszę ! - krzyknął ściskając mi żebra. To było przyjemne, mimo wszystko...
- Niall ... dusisz ... - wydukałam.
- Przepraszam - szybko się odsunął.
- Następnym razem prosiłabym delikatniej - wyszerzyłam się
- Więc mogę cię przytulać ?
- Po co pytasz? Jestem zwykłym człowiekiem, każdy lubi się przytulać. - oznajmiłam. - To co, gramy ? - spytałam, unosząc gitarę centymetry wyżej.
- Jasne, ale masz śpiewać ze mną. Twój głosik jest tak uroczo delikatny ...
- Haha, proszę nie kończ ! - powiedziałam ze śmiechem i zaczęłam grać. Zaśpiewałam pierwszą zwrotkę. Refren wspólnie. Niall drugą. I tak na zmianę. Zgraliśmy się świetnie. Przez chwile poczułam się jak wtedy na praktykach. Że nie ważne co się stanie, zagramy na zwłokę z wiedzą, że wszystko będzie dobrze. Tak było i tym razem. Poźniej on przejął gitarę i zagrał utwór The Fray - Never say never. Wprost szalałam za tym zespołem ! Znów idealnie podzieliliśmy się zwrotkami. Gdy skończył limuzyna się zatrzymała. Spojrzałam na widok za oknem. Najzwyklejsze kino. Randka już z góry mogłaby się wydawać banalna, ale właśnie takie uwielbiałam. Bez zbędnego kombinowania. Stojąc w kolejce po bilety, zauważyłam, że Niall wpatruję się w zapowiedź bajki Auta3. Przypomniało mi się coś.
- Zapisałam się dzisiaj na prawo jazdy. - powiedziałam, również spoglądając na plakat. Spojrzał na mnie.
- Tak, ja też. Jaki film wybierasz ? - spytał, ponieważ już byliśmy przy kasie. Wybrałam jakieś love story. Horrorów niestety nie było. Niall również był za tym filmem. Kupiliśmy trzy duże kartony popcornu i coli. Poprawka. On kupił colę, ja soczek. Spojrzał na mnie pytajaco.
- Od urodzenia mam problemy z żołądkiem. Nie można mi pić gazowanego. - wytłumaczyłam. Zaśmiał się uroczo.
- A piwo to wciągasz. - trafnie zauważył
- Do wszystkiego można się przyzwyczaić - wyszczerzyłam się.
Weszliśmy na salę, wdrapaliśmy się na miejsca i oglądaliśmy. Film nie był taki nudny jaki na początku się wydawał. Niall co chwilę śmiał się z jego tandetnych części. A kiedy śmiał się on, śmiałam się i ja. Po filmie znów wysiedliśmy do limuzyny, która tym razem zawiozła nas pod Nando's. Randka banał - ciąg dalszy. A już się bałam, że będzie kombinował. Zamówiliśmy dość dużą porcję jedzenia. Wypytywał mnie jak wygląda życie w Polsce. Trochę o moją przeszłość. Ale przede wszystkim rozmawialiśmy o polskim jedzeniu. Poźniej on opowiadał trochę o sobie. Wbrew plotkom, nie był wcale taki nieogarnięty. Po posiłku wyciągnęłam portfel, żeby zapłacić za swoje danie.
- W tej chwli mi to chowaj, nie chcę tego widzieć ! - krzyknął.
- Że niby ty masz za mnie płacić ? - zaśmiałam się.
- Zawsze płacę za dziewczynę w barze. - przyznał.
- To dobrze. Ale mimo wszystko nalegam - naciskałam.
- Nie ma mowy. - był nieugięty.
- To ja zapłacę następnym razem.
- Znów powiem : nie ma mowy... czekaj ... następnym razem ? - spytał zaciekawiony
- Nie wiem jak ty, ale ja z wielką chęcią powtórzyłabym nasz mały wypad. - uśmiechnęłam się i przegryzłam wargę. Odwzajemnił i lekko zawstydzony rzekł:
- Idę zapłacić.
Kiedy wrócił wziął mnie pod rękę i znów pomaszerowaliśmy do limuzyny. Zabawa była świetna. Czułam się przy nim niesamowicie, ale czy jestem gotowa na to co prawdopodobnie nastąpi? Tego jeszcze nie wiem ...
- Zamyśliłaś się...- przyznał Niall wpatrując się we mnie. Popatrzyłam na niego z uśmiechem na ustach.
- Po prostu ten wieczór mi się podobał... A co tam u chłopaków? - ożywiłam się.
- Harry miał dzisiaj randkę z tą... Ka... Karoline, tak ? Szykował się na nią od rana - zaśmiał się na same wspomnienie tej chwili. - Lou pojechał z Eleanor do jej rodziny. A Liam siedzi w domu. - skończył.
- A co się stało Zaynowi ? Mówiłeś, że był jakis nieswój...- przypomniałam mu, chociaż wydawałoby się, że o Zaynie specjalnie zapomniał.
- On jest taki... tajemniczy, że tak powiem. Czasami nikomu nie powie co mu leży na sercu. Liam'owi kiedyś udawało się do niego dotrzeć... Ale od ostatniego tygodnia ... Nie wiem co mu jest, szczerze mówiąc. A co do jego siostry... Już wróciła. Jest bezpieczna. Więc nie o nią tu chodzi. - pokiwałam ze zrozumieniem głową. Dojechaliśmy do ostatniego na dziś przystanku. Wieczór był naprawdę genialny. Ale mimo wszystko od tych szpilek bolały mnie już nogi. Niall to chyba zauważył, więc przerzucił mnie przez ramię i stanął w kolejce na London Eye. Krzyczałam, żeby mnie puścił. Jednak na próżno. Taki kruchy Horanek, a tyle ma siły ...
Zachodzące słońce, wspaniały chłopak obok, praca na najbliższe pół roku zapewniona, przyjaciółka powróciła... Może w końcu będzie dobrze ? Nacierpiałam się już w życiu za dwie osoby... Teraz chcę być szczęśliwa za kolejne dwie. Koniec kropka Jezu !
- Teraz ty się zamyśliłeś - szturchnęłam Nialla
- Piękny widok - powiedział wciąż wpatrując się we mnie, tak jak wcześniej. Było zimno, więc objął mnie ramieniem.
- Taak, zdecydowanie. - zgodziłam się
- Cieszę się, że Cię poznałem, Marta. - powiedział, patrząc mi głęboko w oczy. Już wiedziałam. Chcę tego. Niall był tym rodzajem chłopaka, który potrafił mnie zrozumieć. Plus mieliśmy wspólne zainteresowania. Graliśmy na gitarze, uwielbialiśmy piłkę nożną... Niektóre restauracje mogłyby przez nas zbankrutować. Byliśmy nawet w miarę do siebie podobni... Chociaż od zawsze ciągnęło mnie do mulatów, zdarzała mi się ,,faza" na blondynów. Szukałam w nich męskiej wersji mnie. Niall bezdyskusyjnie nią był.
I stało się. Wpił swoje usta w moje w czułym pocałunku. Mierzwiłam jego blond włosy, on zaś jeździł dłońmi po moich plecach i szyi. Pocałunek na London Eye. Zdecydowanie zapamiętam do końca życia. Oderwaliśmy się od siebie. Dał mi swojego Horana Hug'a. Wysiedliśmy z wagoniku i znów niczym celebryci odjechaliśmy czarną limuzyną. Podziękowałam mu za wieczór krótkim pocałunkiem. Pożegnałam się i już miałam wchodzić po schodach kiedy zauważyłam ...

____________________________________________________________

A co mi tam, przerwę w takim momencie. I tak był długi, a jest już po 21 więc... Soreczki :D
Co sądzicie ? ^^
Btw. DZIĘKUJĘ ! za ponad 250 odwiedzin. Nie podejrzewałabym, że osiągnę 100 a co dopiero 250 ...
To prawda, że Harry jest teraz w LA? :o
Wiśnia :D





3 komentarze:

  1. jeśli nie napiszesz tego co zobaczyła to cię znajdę ;x

    żart xd . Bądź dumna przeczytałam wszystkie rozdziały, jest 22 ,a mi oczy już wisiadają xD hah.

    OdpowiedzUsuń
  2. co zobaczyła? dlaczego w takim momencie? :P Super blog i rozdział :D Czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ajajaja :D
    xoxo

    OdpowiedzUsuń