piątek, 6 lipca 2012

Part 24 | Ponad tydzień przerwy...

HARRY

News World
,,Wczoraj Madonna oficjalnie zakończyła karierę na Madison Square Garden... czytaj więcej"
,,Cheryl Cole z pierścionkiem zaręczynowym! ZDJĘCIA"
,,Kolejna wpadka Miley Cyrus. Czy tym razem piosenkarka przesadziła?...czytaj więcej"
,,Koniec trasy zespołu One Direction...czytaj więcej"
,,Nominowani do MTV Teen Choice Awards...czytaj więcej"
,,Beyonce pomaga ubogim...czytaj więcej"
,,Harry Styles odbija dziewczynę kumpla?!...czytaj więcej"
,,Finał Sagi Zmierzch już w kinach!...czytaj więcej"
Czekaj... Co? Szybko kliknąłem na przedostatni podtytuł. Ukazały mi się zdjęcia sprzed dwóch tygodni, kiedy ja i Cherry wchodzimy do klubu. Rzuciłem spojrzeniem na dziewczynę. Spała. Zasnęła, kiedy śpiewałem jej sto lat, a że nie chciało mi się kisić na niewygodnej kanapie, zaniosłem ją tu - do jej pokoju. Rozgościłem się trochę, zabrałem jej laptopa i przeglądam jakieś bzdety.
Harry Styles był wczoraj widziany w londyńskim klubie Party Road. Co ciekawe, pojawił się tam z dziewczyną swojego przyjaciela z zespołu - Nialla Horana! Marta Cherry, bo o tej pannie mowa, jest studentką Royal Academy of Dramatic Art i już było o niej głośno, kiedy wygrała casting do filmu u boku Daniela Radcliffe. Dziewczyna, po tajemniczym incydencie, trafiła do szpitala i zapadła w ponad miesięczną śpiączkę ! Już dzień po wybudzeniu poszła na imprezę z przyjacielem chłopaka! W sieci krążyły już zdjęcia Cherry i Zayna Malika, kolejnego z zespołu One Direction. Tym razem, za cel obrała Harrego Stylesa, który, jak wszyscy wiemy, z łatwością ulega starszym od niego kobietom. Kto będzie następny? Kogo jeszcze rozkocha w sobie urocza Polka? Czy będzie to miało wpływ na relacje przyjaciół z boysbandu numer 1 w UK? Z pewnością będziemy śledzić ciekawe wyczyny młodej aktorki...
Wczoraj?! Przecież to było dwa tygodnie temu! Rzeczywiście, świeże mają te informacje! Wszystko wyssane z palca! Prychnąłem i zamknąłem tą głupią stronkę. Jestem pewien, że na Twitterze już jest afera, a w trendsach coś równie bezsensowego. I nie myliłem się... No może trochę... Trend nie dotyczył mnie, a... Marty. Cherry is a liar. Szybko wszedłem w hasło, ale ujrzałem tylko hejty, więc nie dowiedziałem się za wiele. Tweetnąłem ,, O co chodzi z hasłem o Cherry? Wytłumaczycie mi z jakiego powodu to hejtowanie mojej koleżanki? x"
Chwilę później, zaglądając w interakcje, ujrzałem 213 powiadomień. Directionerki przesłały mi... link. I tylko tyle. Nawet nie prosiły się o follow, co jest nadzwyczajne... Coś rzeczywiście musiało nimi wstrząsnąć. Otworzyłem stronę internetową, a adres przekierował mnie na portal plotkarski.
WIELKA PRAWDA O MARCIE CHERRY. - głosił nagłówek.
- Harry... - usłyszałem szept. Odłożyłem komputer i w mgnieniu oka znalazłem się przy budzącej się dziewczynie.
- Jestem tu. - zapewniłem ją. Przeciągnęła się i otworzyła oczy.
- Przepraszam, że zasnęłam... - uśmiechnęła się niewinnie. Pogłaskałem ją czule po głowie, zabierając kosmyk włosów z jej twarzy i zaczepiając go za uchem. Odwzajemniłem uśmiech i usiadłem obok niej. Marta, kolejny raz dzisiaj, przytuliła się do mnie, oddając mi całe ciepło, ze swojego małego ciałka.
Jakim jestem kumplem? Pomijając zdradę... Jestem dobrym przyjacielem dla Nialla? Pocieszam jego byłą po zerwaniu... Sam nie wiem, jak to odebrać, więc nie będę oczekiwał zrozumienia od innych...
- Zostaniesz na noc? - zapytała słabym głosem. - Jest zimno, pada... Nieprzyjemna, listopadowa noc...
- Zostanę. Będziemy świętować twoje okrągłe urodziny! - zapiszczałem, unosząc ręce do góry i robiąc dłońmi żaróweczki.
- Świr... - mruknęła pod nosem ze śmiechem.

ZAYN

- Zayn, Zayn! - szturchał mnie Lou - widziałeś jego kły?
- Tak, Louis, widziałem. Ja też jestem w tym kinie. Nie oglądasz sam. - przewróciłem oczami.
- Aha... - Tommo opadł na siedzenie, by za chwilę z powrotem wychylić się do przodu i przegryzać kciuki.
Rozglądnąłem się na boki. Liam w spokoju oglądał film, co chwilę jedząc popcorn. Przewróciłem głowę na drugą stronę. Niall, siedzący obok mnie... spał. I tak już dość narobiłem, więc tego nie zamierzam mu psuć.
- A dasz mi trochę orzeszków dla jednorożców? Są głodne, a pora kolacji już dawno minęła... - Lou popatrzył na mnie z dołu, swoim dziecięcym, proszącym wzrokiem.
- Słyszałem, że w toalecie są darmowe... I to ta nowa edycja. Dają też takie zabawne pluszaki. - szepnąłem mu na ucho.
Tommo zerwał się natychmiast, przedzierając się przez nogi widzów. Kopnął Nialla tak mocno, że biedak aż spadł z fotela...
- Co do...
- Nie przeklinaj Niall ! - uprzedził Liam, a poźniej jego wzrok powędrował na mnie - Co tym razem?
- Orzeszki dla jednorożców - powiedziałem od niechcenia.
- Młodzieży, proszę mi tu nie gwiazdożyć, chciałabym obejrzeć seans ! - zbulwersowała się jakaś starsza pani, siedząca rząd przede mną.

- Kłamałeś Zayn. - powiedział oburzony Lou, kiedy wyszliśmy z kina.
- Ziiimnooo, chodźcie szybciej ! - poganiał nas Niall.
Wsiedliśmy do samochodu Liama i ruszyliśmy w stronę domu.
- Czegoś brakowało... - mruknąłem, mrużąc oczy.
- Czego? Koni? - spytał Louis.
- Niepoważny jesteś... Chodziło mi o fanów... Zrobili jakąś akcję Dać Spokój Chłopakom Bo Są Po Trasie? Czy jak? - zastanowiłem się...
- Tu Zayn ma rację. - powiedział Liam zza kierownicy. - Może urządzimy jakiś zlot czy coś? Ucieszą się i tak dalej.
- Ja się nie piszę - burknął pesymistycznie Niall.
- Dlaczego niby? - spytałem trochę rozdrażnionym tonem. Horan jakby podjął walkę, bo odpowiedział tym samym głosem.
- Bo mi się nie chce. Mam dość tych pisków. Chcę odpocząć - zmarszczył nos i zrobił groźne oczy.
- Odpocząć? Czy łamać kolejne serce na jakiejś dennej imprezie? - spytał sarkastycznie Lou. On również był przeciw Irlandczykowi.
- Myślisz, że zrobisz ze mnie kogoś innego? Nie bawię się dziewczynami. Nie jestem Zaynem. Ona tego potrzebowała. - mruknął i przeniósł wzrok na widoki za szybą.
- Potrzebowała złamanego serca, oh serio? Powinieneś zostać lekarzem, świetnie się do tego nadajesz. - stwierdziłem i opadłem na fotel.
- I co teraz zaczniesz ją pocieszać, nie? Czekałeś na ten moment, przyznaj Zayn! Chcesz, żeby była twoja! - krzyknął Horan
- Na prawdę tak sądzisz Niall? Bo ja sądzę, a nawet wiem, że dałem jej spokój, żebyś ty był szczęśliwy. Wiedziałem ile ona dla ciebie znaczy. Szczęście przyjaciela było dla mnie ważniejsze niż moje własne. To dla ciebie mało, byś mi uwierzył? - wziąłem go pod włos.
- Nie wierzę Ci. Nie po tym, co usłyszałem w Australii. Skoro nie była moją jedyną, to może będzie twoją co? Sprawdź, przecież to tylko kolejna dziewczyna na twojej drodze. Były i będą miliony takich samych. Rozkochaj, przeleć, rzuć. Twoje motto życiowe Zayn. Idź do czynów. Liam na pewno ci pomoże. - prychnął.
Tymi słowami blondyn wprawił mnie w osłupienie. I nie tylko mnie. Wręcz dygotałem ze złości. Miałem ochotę obić tę jego słodką buźkę, ale nie o to teraz chodziło. Uświadomił mi, jakim człowiekiem byłem wobec dziewczyn... Ale uświadomił mi również, jakim byłem przyjacielem...

CHERRY

- Daj mi tego laptopa no! Nie będę ganiać za tobą po całym domu!
- Albo zajmujesz się mną, albo wyrzucam to świństwo! - krzyknął Harry z góry.
Westchnęłam i zaczęłam wdrapywać się po schodach.
- A chciałam tylko napisać Ellie, co u niej. Chciałam tylko przejrzeć Twittera. Chciałam tylko dać Pauli znać, że żyję. Chciałam tylko sprawdzić maila, czy na pewno zaczynam grać od stycznia. Chciałam tylko zmarnować kilka chwil przy pożeraczu czasu, zwanego dość mądrze komputerem. - mruczałam pod nosem, dopóki moja głowa nie uderzyła w coś miękkiego.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam zadowolony uśmiech Hazzy. Stał, z rękami splecionymi z tyłu, jakby właśnie zrobił komuś psikusa. Weszłam na ostatni schodek, wyrównując się wzrostem z szyją Stylesa.
- Już całkiem postradałaś zmysły, myśląc o mnie... Gadasz już sama do siebie. Nie wiem jak tobie, ale mi wydaje się, że to bardzo źle wróży.- mówił, z miną znawcy. Przewróciłam oczami i dźgnęłam go w brzuch.
- I co zakochałeś się już? - prychnęłam, zaglądając za jego ramię.
- No...
- Gdzie mój laptop Styles? - spytałam, wyciągając dłoń przed siebie.
- W tym domu. - oznajmił, uśmiechając się szeroko.
- Oddasz mi go czubie? - moje pytanie = szerszy uśmiech Harrego.
- Sex. - poruszył brwiami.
- Nie interesuje mnie sex, interesuje mnie mój laptop. O... - uniosłam brwi. - O to ci chodzi zboczeńcu. - mówiłam, a mój palec wylądował na jego klatce piersiowej, popychając go do tyłu.
- Przecież się zgodziłaś... - marudził. Jego uśmiech zniknął, a pojawił się mały strach w oczach.
- Byłam pijana. - przewróciłam oczami w momencie kiedy Harry zderzył się plecami ze ścianą.
- Nie. To było już rano. Byłaś trzeźwa. - bronił swojego zdania.
- Więc... byłam na kacu. Czy coś... - znów przewróciłam oczami, jednak Harry spojrzał na mnie znaczącym wzrokiem. - Oj no dobra, nie patrz tak na mnie. Ale sex nie jest lekiem na złamane serce.- mruknęłam i odstąpiłam na krok od Hazzy
- A co nim jest? - spytał Styles, odpychając się od ściany. Spojrzałam na niego przenikliwie i zaczęłam gorączkowo myśleć...
- Długa, gorąca kąpiel... jakiś dobry film, popcorn...jogging... zakupy z przyjaciółkami, ale niestety - nie posiadam ich. No wiesz... coś, co uświadomi ci na nowo sens życia.
- No wiesz... - przedrzeźnił mnie - Ja czytałem, że lekiem na złamane serce jest nowa miłość, dająca poczucie całkiem innego i nowego sensu życia. Tak bez powodu. Po prostu, najzwyczajniej i już. - wzruszył ramionami i zbliżył się do mnie.
- Styles... chcesz mi coś powiedzieć? - spytałam, unosząc brwi
- No...- spojrzał w górę i zrobił myślącą minę - W sumie to tak.
- Więc? - spytałam po krótkiej chwili. Chłopak westchnął.
- Wiem, że znamy się już długo i tak dalej, ale ty wcześniej byłaś z N... moim kolegą i nie miałaś dla mnie tak dużo czasu, ale... - z każdym jego słowem moja twarz tężała... Kolejny z One Direction? - Pracuję dla SCI ! - wykrzyczał mi w twarz, a później wybuchnął śmiechem.
- Styles. Ty. Mały. Gówniarzu! - krzyknęłam z zamkniętymi oczami, a każde słowo, było wypowiedziane głośniejszym tonem niż poprzednie. Otworzyłam oczy i ujrzałam śmiejącego się Harrego. Uderzyłam go w brzuch, odwróciłam się na pięcie i poszłam do mojego pokoju.
- Żebyś widziała swoją minę ! - śmiał się Hazza, idąc do mojej sypialni i opierając się o ściany. Był cały czerwony.

ZAYN

Obudziłem się z nadzieją na nowy, lepszy dzień. Z nadzieją na odnalezienie prawdziwego siebie. Podniosłem się, przetarłem oczy, wstałem z łóżka i uśmiechnąłem się. Dziś urodzi się nowy Zayn. Czułem się całkowicie i niezaprzeczalnie obudzony. Z chęcią na nowy dzień, z chęcią na nowe smaki, z chęcią na wywołanie uśmiechu, z chęcią na śpiew... z chęcią na walkę o nią...
Wziąłem szybki prysznic i zbiegłem na dół, nie ślęcząc pół godziny przed lustrem nad fryzurą. Nie obchodziło mnie to jak wyglądam.
- Dzień dobry! Co na śniadanko? - przywitałem się, z siedzącym przy stole, Louisem.
- Marchewki czy coś. - uśmiechnął się. - Coś się stało? Jesteś jakiś inny... - zamyślił się.
- Nie inny. Teraz jestem prawdziwym sobą. Tamten Zayn to przeszłość. - powiedziałem z entyzjazmem, wyciągając mleko z lodówki.
- Czy to nie ryzykowne? - dobiegło mnie pytanie zza moich pleców. Liam opierał się o framugę drzwi.
- A czy nie o to chodzi w życiu? Nie ma ryzyka, nie ma... życia. No. - pokiwałem głową.
- Liam. Wezwij lekarza. - Lou podniósł się z krzesła.
- Może ma gorączkę... - Payne położył dłoń na moim czole.
- Oh, już dajcie spokój, mówię poważnie. Niall mi wczoraj to uświadomił. - oznajmiłem i wypiłem kakao na jednym wydechu.
- Tak, zdecydowanie Liam. Jak mówiłem wezwij lekarza. A gdzie jest Harry? - zmienił temat Tommo, w czasie kiedy ja zakładałem bluzę.
- Ej, a ty gdzie? - krzyknął Payne za mną.
- Wychodzę! - oznajmiłem i zamknąłem za sobą drzwi.
Godzina 10. Rześki ranek. No może już nie taki tam ranem, no ale... mniejsza. Kupiłem fajki i zadzwoniłem do Marry, żeby potwierdzić tą popołudniową kawę.
- Cześć - przywiałem się
- Cześć skarbie. Jak tam? - usłyszałem głos dziewczyny
- W porządku. Jesteś może wolna wcześniej? Nudzi mi się...
- Gdzie jesteś?
- Koło tej kawiarni, niedaleko mojego domu. Więc jak?
- Będę za 15 minut. Całuję!
Nie byłem blisko tej kawiarni, no ale... w 15 minut na pewno dojdę. Ruszyłem w stronę celu, cichutko nucąc Billy Jean Michaela Jacksona i rozmyślając, co w pierwszej kolejności należało by zmienić.
Przede wszystkim muszę rzucić te wstrętne papierosy... Może delikatnie podetnę włosy? I nowy tatuaż! Zdecydowanie zrobię sobie nową dziarę... tylko gdzie i co? Do tej pory traktowałem swoje ciało raczej jak obraz - ozdabiałem go symbolami, niekoniecznie wiedząc co mają oznaczać, czy symbolizować... Może jakiś mądry cytat... Spojrzałem w niebo. Zanosiło się na deszcz...
Jak na deszczu łza
Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
Chwila, która trwa
Może być najlepszą z Twoich chwil...
- Jestem genialny! - krzyknąłem na głos, a starszy pan zmierzył mnie dziwnym wzrokiem... Posłałem mu przepraszające spojrzenie i już nie powracałem do myślenia. Dochodziłem do kawiarni, widziałem jej szyld. Mówią, żeby nie patrzeć za często w niebo, bo nie wiadomo w co się wdepnie na ziemi. Ja nie wdepnąłem. Ale jakaś dziewczyna na mnie wpadła... Mój papieros upadł na ziemię, tak samo, jak książki tej małej niezdary...Powtórka z rozrywki?
- Przepraszam, nic ci nie jest? - spytała, klękając. Zrobiłem to co ona i pomogłem zbierać jej rzeczy.
- Niee, w porządku. A co z tobą? - zapytałem, i wstałem, kiedy podniosłem ostatnią książkę.
- Dobrze... jeszcze raz przepraszam - powiedziała i pierwszy raz na mnie spojrzała.
- Chyba skądś cię znam... Studiujesz może aktorstwo? - spytałem, mrużąc oczy i przypominając sobie twarz dziewczyny.
- Tak, jestem Cassie. - uśmiechnęła się.
- Ooo... no tak, mieliśmy razem warsztaty. Jestem...
- Zayn. Nie musisz się przedstawiać - przerwała mi i kolejny raz uśmiechnęła się, ale tym razem skromnie... Było w niej coś... magicznego. Coś, czego piwne oczy Marry nie posiadały...
- Spieszysz się gdzieś? - zapytałem, wskazując palcem na książki.
- W zasadzie to... jestem już spóźniona jakąś godzinę... Chyba biorę przykład z tej oszustki z mojego roku... - prychnęła
- Odprowadzę cię. Kogo masz na myśli?
- Cherry... Czekaj. Skąd wiesz gdzie studiuję.
- Wiem, że może masz o mnie zdanie, że w głowie mam tylko sławę, ale pamiętam jeszcze, gdzie udzielałem warsztatów. - zaśmiałem się - Czemu sądzisz, że jest oszustką? - wróciłem do tematu.
- Nie słyszałeś o tym wywiadzie? Karoline... nie pamiętam jak ma na nazwisko, ale udzieliła obszernego wywiadu na jej temat. Sporo dowiedziałam się na temat tej.. dziwki. Za przeproszeniem oczywiście.
- Nie wiedziałem o tym... Co w nim było? - zmarszczyłem brwi.
- Marta nie dostała się na te dodatkowe praktyki, prawda? Ale dostała się na casting i.. Karoline powiedziała, że Cherry przespała się z Danielem Radcliffe, żeby dostać rolę...
- Co takiego? Co jak co, ale w to nigdy bym nie uwierzył... Co jeszcze w nim było?
- Wszędzie pisali, że Marta ma świetne kontakty ze swoim bratem, a Karoline powiedziała, że kiedy tylko jest u nich w domu, to się kłócą...
Nasłuchałem się jeszcze wiele zdań typu ,,Karoline powiedziała...". Jak mogła coś takiego zrobić? I to swojej przyjaciółce, jeszcze z dzieciństwa... Sumienie wprost wykrzyczało do mnie, że co jak co, ale na temat lojalności względem przyjaciół nie powinienem się wypowiadać.. W sumie to miało rację... Doszliśmy już do uczelni, kiedy zorientowałem się, że prawdopodobnie od pół godziny, Marry czeka na mnie w kawiarni.
- Przepraszam, muszę już iść. Umówiłem się - uśmiechnąłem się do Cassie.
- Jasne. Dzięki za odprowadzenie.
- To ja dziękuję za to, że powiedziałaś mi o tym co przeczytałaś.. Więc... Cześć - machnąłem ręką i odwróciłem się.
- Zayn! - zawołała za mną. Odwróciłem się. Ona ze swoimi błyszczącymi oczami wpatrywała się we mnie z uśmiechem - Dasz mi swój numer?

- Gdzie ty do cholery byłeś?
- Przepraszam... nie wziąłem telefonu - palnąłem jakieś pierwsze lepsze kłamstwo, ściągając bluzę i siadając na przeciwko Marry.
- Żartujesz?- uniosła brwi. - Przecież do mnie dzwoniłeś. To kłamstwo ci nie wyszło.
- Przepraszam, Marry... Fani mnie gonili... - chwyciłem jej dłoń, leżącą na stole i spojrzałem jej głęboko w oczy.
Pokręciła głową, zabrała rękę i nerwowo wstukała coś w telefon.
- Oh, serio? - kolejny raz uniosła brwi do góry i pokazała mi komórkę.
Widniały na niej moje zdjęcia z Cassie...
- Kto to? - spytała ostrym tonem.
Czułem, ze czeka mnie dłuuugie tłumaczenie się...
- Miałem kiedyś warsztaty w akademii teatralnej. Razem z chłopakami. I ona się dostała. Stąd ją znam. Wleciałem na nią, kiedy patrzyłem w niebo i myślałem o tobie - uśmiechnąłem się łobuzersko
- To ci wyszło. Przyznaję. Ale w ile jeszcze kłamstw, będę zmuszona wierzyć?
- Co masz na myśli? - zmarszczyłem czoło
- Oddalamy się od siebie, a ty... zmieniłeś się. Grało między nami idealnie, we wszystkim, ale... Może czas się rozstać? - zasugerowała... Nie wierzyłem w to co mówi...
- Zrywasz ze mną? Mówisz poważnie?
- Tak... Cieszę się, że mogłam cię poznać Zayn. Jesteś wspaniały - powiedziała, cmoknęła mnie w policzek i wyszła, zostawiając mnie w osłupieniu...
Ale... czy nie o to mi chodziło? Jak to powiedział Liam... pozbyć się swoich starych zabawek... I zacząć od nowa. Skoro od nowa... To stary związek... o ile związkiem ktoś by to nazwał... musi się usunąć. I muszę stwierdzić, że Marry tylko mi to wszystko ułatwiła. Szybko poszło. To ta dobra strona. A zła? Czy jest jakakolwiek negatywna strona w tym wszystkim? Złamanego serca nie mam, bo nie przywiązywałem się zbytnio... to był luźny ,,związek". Więc co jest w tym wszystkim nieprawidłowe? Tak... Wciąż nie mam jej...
 Nie uwierzyłem w kłamstwa, jakie naopowiadała Karoline temu brukowcowi. Zbyt dobrze znam Martę...
Wstałem, naciągnąłem bluzę na kark i wyszedłem z kawarnii. Co zamierzałem teraz zrobić? Zacząć nowe życie, jasne... zaśmiałem się pod nosem. Wcześniej wspomniany w moich myślach tatuaż był dobrym pomysłem. Tylko, gdzie go zrobić?

HARRY

- Styles, wstajemy - zamruczała Marta nad moim uchem.
- Jasne - mruknąłem i przewróciłem się na drugi bok.
- Harrrrrryy - szeptała
- Nie było seksu, to przynajmniej zrób śniadanie - bąknąłem, wciąż z zamkniętymi oczami. Cherry zaśmiała się słodko.
- To trzeba być Harrym Stylesem. - powiedziała i usłyszałem jak wstaje.
Wróciłem na poprzedni bok i delikatnie otworzyłem jedno oko. Marta w koszulce na ramiączka i w szortach wyciągała ubrania z szafy. Uśmiechnąłem się pod nosem. Przewróciłem się na plecy i ponownie zasnąłem...

- Harry... Hazza... Wstawaj, zrobiłam to śniadanie.
- Mhhhmmm.
- No dobra... Słońce, nic nie zrobiłam, ale stoję naga tuż obok ciebie... - powiedziała Marta
Natychmiast otworzyłem oczy. Cherry z uśmiechem na twarzy, pochylała się nade mną, łaskocząc mnie swoimi włosami.
- Wiedziałam. - wyszczerzyła się.
- Kłamczucha - powiedziałem i wciągnąłem ją do łóżka, mimo jej głośnych sprzeciwów.
Uspokoiła się dopiero po 10 minutach...
- Co zamierzasz dziś robić? - spytała, jeżdżąc palcem po mojej klatce piersiowej. Leżała obok mnie, a głowę podpierała na łokciu.
- Nie wiem... Nie pamiętam, czy mamy jakiś wywiad, czy coś... - zastanawiałem się. Kolejna chwila ciszy.
- Harry...
- Hmm?
- Mogę o coś spytać?
- Jasne, o co tylko chcesz - uśmiechnąłem się zachęcająco
- Jak myślisz... Dlaczego zerwał? Proszę, bądź szczery... - uprzedziła.
- Wiesz... myślę, że on wciąż cię kocha... Ale jest też Zayn... Jemu nie jesteś obojętna. I myślę, szczerze mówiąc... że to Zayn i Liam zmusili Nialla do takiej decyzji... - wyznałem.
- Dlaczego? - spytała. Była zszokowana.
- Nie wiem... Liam mi o tym mówił. Że rozmawiał z Zaynem o tobie i o zachowaniu Zayna.. żeby się zmienił... I Niall to wszystko słyszał... Ale nie wiem, co dalej... Wszystko się ostatnio wali... Nie wiem, czy zespół jest w stanie przetrwać te kłótnie... - zmieniłem temat, kiedy zauważyłem, że Marta wyraźnie posmutniała.
- Dacie radę... - mruknęła. - Chodź. Na prawdę zrobiłam to śniadanie. - powiedziała i wstała z łóżka.

- Jesteś mistrzynią! - stwierdziłem po wchłonięciu piątego naleśnika. - Jak ty to robisz?
- Jestem z Polski. To widać. Słychać i czuć ! - zaśpiewała, wywołując mój śmiech - W FBI nie uczą takich sztuczek? - zakpiła.
- Śmiej się śmiej. Kiedyś na prawdę byłem agentem.
- Sam, Clover czy Alex? U mnie leciało od poniedziałku do piątku o 10:05 rano. Nie wiem jak tu... Lubiłam tą bajkę - mówiła a ja zmarszczyłem brwi
- O czym ty do mnie rozmawiasz teraz? - zrobiłem minę typu : WTF.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Co z Megan? - spytała, kiedy już doszliśmy do siebie.
- A co ma być? Zobaczymy, jak to się ułoży w czasie. Nie śpieszy mi się w miłości - uśmiechnąłem się - Zbieraj się. Podwiozę cię. - powiedziałem i podniosłem się z krzesła.
- Ale... Stój! Mam jeszcze dwie godziny!
- Pojedziemy na około! - zawołałem z korytarza, ubierając buty.
Marta chwilę później była już obok mnie. Uszczypnęła mnie w bok i otworzyła drzwi, przed którymi stał...
- Cześć, możemy pogadać?
_______________________________________

Cześć ! ^^
Nie wiem co mi odpierdzieliło pod koniec... tak jakoś... wyszło i O. :)
Ale i tak długi... albo mi się tak wydaje... mniejsza.
Chciałam coś dodać przed wyjazdem, więc spięłam sami wiecie co i napisałam to dla was :D
Już idę Niall!
Harry wczoraj
Danielle i Liam
Niall raz, Niall dwa.
Zayn  kupił auto swojemu tacie.
Haha !  Lou świr :D
Plotki : Zerrie już nie ma, Danielle jest w ciąży z Liamem a Niall jest w Hiszpanii.
Z tych trzech informacji tylko jedna jest prawdziwa. Horan jest w Marbelli. Wakacje czy coś ;>
A mówiąc już o wakacjach... wyjeżdżam. Na ponad tydzień. Więc... nic nowego tu nie poczytacie... ale... mam taką prośbę... może zaskoczycie mnie 5 komentarzami? hę? :) to żaden szantaż ! takie tam, wiecie... marzenie nastolatki czy coś... :)
Soł... Na razie ! :)
Wiśnia :D












Do napisania ! :) x

4 komentarze:

  1. Niech Cherry będzie z Zayn'em !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Dzisiaj się trochę rozpisze ;) Mam nadzieje, że lubisz długie komentarze :)

    A więc rozdział jest zajebisty *__* kocham go i Cb <3
    Zayn i Cherry? Jak dla mnie jak najbardziej. Niech oni bd razem ;)
    Wgl ta akcja z Karoliną... masakra... ale świetny pomysł bo trochę ten artykuł namiesza w ich życiu ;)

    No to chyba najkrótsza wersja tego komentarza ;)
    Informuj mnie na bieżąco. Jesteśmy w kontakcie ;)

    Ms. Horan ( Ania) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. no jestem od wrażeniem przebiegu całej tej akcji. Jeden fragment mi się spodobał, ale gdyby był inaczej sformułowany byłabym zachwicyna ;)
    Jak na deszczu łza

    "Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
    Chwila, która trwa
    Może być najlepszą z Twoich chwil..." - chodzi o ten fragment .

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam sie z tymi wyżej :D Zajebysty rozdział *.*

    I to - Styles. Ty. Mały. Gówniarzu! padłaaam . x DD

    OdpowiedzUsuń