czwartek, 12 lipca 2012

Part 25

Cześć ! Wróciłam wcześniej i taka mała niespodzianka niżej :D
Mam wrażenie, że nie czytacie kilku słów pod rozdziałem, więc od dziś będę pisała tu ^^
Napisałam przeeeedługi rozdział i podzieliłam go na dwie części. Więc kiedy chcecie tą drugą część? Sobota? Niedziela? Dajcie znać :)
Jak widzę Zayn wygrał! Zaczęłam więc już pisać rozdziały pod niego :)
Mam dla was dwa blogi.
Pierwszy jest od WIELKIEJ blogerki, która mimo mojego smutku, zawiesiła działalność na jakiś czas. Ale wróciła!
A drugi jest mój i jednej z moich inspiracji - Karoline. Ale nie spodziewajcie się dość szybko pierwszego rozdziału. Mam ogromną nadzieję, że to wypali :)
Enjoy !
Wiśnia :D


_______________________________________________________


 Cherry

- Cześć, możemy pogadać?
Spojrzałam ze zdezorientowaniem na osobę płci przeciwnej, której nadzieja aż wylewała się z oczu. Jak zwykle idealnie dobrane ciuchy, perfekcyjnie ułożona fryzura, przyciągające perfumy i te oczy... jego tęczówki potrafiły podniecić nie jedną dziewczynę...
W tej chwili bałam się, czy moje serce rozwali mi całą klatkę piersiową, bo tak mocno biło na Jego widok...
Splotłam ręce na klatce piersiowej i stanęłam z nogi na nogę. Uniosłam brwi możliwie jak najwyżej i wycedziłam przez zęby :
- A mamy o czym? - spytałam, czym bardzo zbiłam chłopaka z tropu. Nie spodziewał się takiego przywitania. Myślał, że gdy tylko go zobaczę, rzucę mu się na szyję i przyznam do wszystkich uczuć? Co to to nie. Kij ci w oko, za to co zrobiłeś, ty seksowny chłopcze!
- Chciałem tylko spytać, czy widziałaś wywiad... - odpowiedział zmieszany, wbijając wzrok w podłogę.
Poczułam rękę na swoich plecach. Harry wyszedł krok do przodu, ukazując się w pełnym dziennym świetle. Chłopak ubrany w czarną skórę natychmiast podniósł wzrok, widząc jakikolwiek ruch za mną.
- Oh... jak widzę, znalazłaś już pocieszyciela... - mruknął, rzucając zazdrosne spojrzenie Loczkowi.
Zacisnęłam usta. Nie zamierzałam odezwać się ani jednym słowem, choć ta wrodzona ciekawość zabijała cały mój umysł... jaki wywiad, do cholery?
- Byłem szybszy, Zayn. Który wywiad masz na myśli? Ten, w którym rzekomo Marta zdradza Nialla ze mną? - odezwał się Harry, wyrównując się ze mną. Mulat zmarszczył brwi.
- Nie. Ten w którym Karoline oczernia Martę. - sprostował Malik. Uniósł brwi w górę i drążył drugi temat - Więc teraz mamy się ścigać, kto powinien ją pocieszać? - wskazał obojętnie ręką na mnie. Przegryzłam wargę. Tę ich żałosną kłótnię, na razie postawiłam na bocznym torze. Być może egoistycznie, ale zainteresowałam się bardziej wywiadem, niż dziecinnym ganianiem się o moje względy.
- O co ci chodzi Zayn? - powstrzymałam się przed niegrzecznym użyciem nazwiska zamiast imienia. Jednak moja mina wciąż pozostawała taka sama...
Malik wziął głęboki oddech i wypuścił z głośnym świstem powietrze z płuc. Stanął o jeden schodek wyżej i nerwowo bawił się dłońmi, szukając pocieszenia w beżowych płytkach. Coś go trapi... Zdecydowanie coś mu leży na sercu... Tylko co?
- Chciałem powiedzieć, że... nie wierzę w to, co powiedziała. Jestem po twojej stronie. - powiedział zdecydowanym tonem, podnosząc głowę. Zmarszczyłam czoło. Więc teraz tworzą się dwa osobne obozy? Kto wierzy Cherry a kto jest przeciw niej? No tak... chory świat brukowców i ich wymyślnych plotek... Jednak wciąż nie dochodziło do mnie, skąd mogą mieć jakiekolwiek informacje od Karoline... Zrobiła to wszystko umyślnie?
- Harry... Mógłbyś wejść do środka? Sprawdź czy... na pewno wyłączyłam światło w lodówce - powiedziałam szybko, nim dotarł do mnie sens wypowiedzianych słów. A raczej brak sensu. Hazza, rozumiejąc jednak aluzję, zatrzasnął drzwi, pozostawiając mnie i Zayna sam na sam... Usiadłam na drugim schodku, tępo wpatrując się w furtkę. Malik bez słowa usiadł obok mnie.
- Wytłumacz mi... - powiedziałam cicho, natarczywie mrugając.
- Co chcesz wiedzieć? - zapytał, spoglądając na mnie. Więc było kilka tematów, z którymi musiałam z nim porozmawiać... - To, że się zmieniam, to, że Marry mnie zostawiła, to, że nasz zespół powoli się rozpada, to, że Karoline to najwidoczniej suka, to, że Niall jest kompletnym głupcem, czy to, że cholernie mi ciebie brakuje? - przerwał moje intensywne myślenie, wymieniając wszystko po kolei... Jakby czytał mi w myślach... Spojrzałam na niego z przerażeniem... Więc... mimo tego, że doprowadził do mojego cierpienia... tęskni za mną. Marta, ty idiotko! Przez niego masz złamane serce! I ty się nad nim roztkliwiasz?! Oh, bądź człowiekiem, spójrz na niego... Jest piękny. Przestań! Nie mogę! Sama wiesz, że mimo wszystko coś do niego czuję! I dlatego jesteś idiotką!
- Coś nie tak? Zbladłaś... - zauważył, przysuwając się do mnie o centymetr. Spuściłam głowę, ledwo co powstrzymując uśmiech.
- Nic, po prostu.. kłócę się z samą sobą. - przyznałam i delikatnie walnęłam się dłonią w głowę. - Dlaczego tu jesteś? - spytałam, patrząc na mulata.
- To pytanie raczej nie miało sensu - zaśmiał się, tym samym niszcząc całą tą obcość w naszej rozmowie. Jego melodyjny śmiech potrafił wywołać u mnie brak jakiegokolwiek zdenerwowania. Minęło wszystko. Nawet to obwinianie go za spowodowanie złamania serca. I chociaż sam w pewnym stopniu zrobił to dwa razy, jedynie co mnie teraz powstrzymywało przed rzuceniem się na jego szyję, był Harry, który prawdopodobnie podglądał nas zza okienka drzwi wejściowych. No i... jeszcze to cholerne uczucie w środku, że kolejny raz zaufam złej osobie. I ta osoba kolejny raz mnie zawiedzie. I ja kolejny raz skończę na moim łóżku, płacząc w poduszkę i przeklinając samą siebie. Jednak zdecydowanie nie mogłam tak wszystkiego odpuścić. Muszę przynajmniej udawać, że wciąż jestem na niego zła. Za to, co zrobił. Musi się postarać, żeby odzyskać moje zaufanie...
Ale z drugiej strony tak cholernie chcę być dla niego wsparciem... Chcę, żeby przychodził do mnie o każdej porze dnia i nocy i wygadał wszystko, co mu leży na sercu... Chcę móc go przytulić, bez tych obecnych wyrzutów sumienia... jednak nie cofnę czasu. Nawet nie mam pojęcia, czy on chciałby to wszystko naprawić... Ale... Przyszedł tu. Jest obok mnie. To musi coś znaczyć. Tak bardzo chcę mu na nowo zaufać...
- Więc po kolei... - rzekłam, jednak doskonale wiedziałam, że jak na razie, zależy mi tylko na prawdzie o wywiadzie. Tak jak myślałam, filozof Malik potrafił czytać w moich myślach...
- Zacznę od Karoline, egoistko - uderzył mnie lekko w ramię, z delikatnym wahaniem. Uśmiechnęłam się delikatnie. Nastała chwila ciszy, podczas której on uparcie wpatrywał się w moje niebieskie tęczówki.
- Przejdź do rzeczy. Spieszę się. - przywróciłam go do krainy żywych. Zamrugał kilka razy i patrząc przed siebie, powiedział :
- Więc Karoline... udzieliła obszernego wywiadu któremuś z brukowców. Po prostu... Nagadała o tobie dużo niefajnych rzeczy... - zaczął.
- Na przykład? - pogoniłam go.
- To, że przespałaś się z Danielem, żeby załatwić sobie rolę... Zawsze mówiłaś, że masz bardzo dobre kontakty z bratem, że jesteście zżyci... Ona powiedziała, że za każdym razem kiedy jest u was, to się kłócicie. Że wykorzystujesz nasz zespół, żeby się wypromować. Że każdego w sobie rozkochałaś. A Niall wydawał się być najłatwiejszy, więc to na nim skupiłaś swoją uwagę. I że praktycznie nie pojawiasz się na wykładach na uczelni... Coś było jeszcze o Cher Lloyd. Podobno napuściłaś jakichś bandytów, żeby zgodziła się na współpracę. I że całe to mistrzostwo Polski to ściema.
No to ładnie... Przez całą podstawówkę byłyśmy nierozłączne... w gimnazjum zdarzały się sprzeczki, jak w każdej przyjaźni, ale one były tylko potwierdzeniem, jak bardzo nam na sobie zależy. Umacniały więzi przyjaźni... W liceum nie chodziłyśmy do jednej klasy, ale kontaktu nigdy nie straciłyśmy. Później ja wyjechałam. I wszystko się urwało. Odnalazłyśmy się po jakimś czasie. I było dobrze... aż do teraz. Ale do cholery, co jej odbiło?
Otrząsnęłam się i spojrzałam na Zayna. Był niebezpiecznie blisko...
- Marta... Co się z nami stało? Znowu? - spytał powoli, uważnie śledząc moje tęczówki.
- I ty masz jeszcze odwagę pytać. - prychnęłam i wstałam. On ze zmarszczonym czołem popatrzył na mnie z dołu.
- Nie rozumiem... Co złego zrobiłem? - on również wstał. A odległość między nami coraz bardziej się zmniejszała...
- Wiesz... zawsze myślałam, że jesteś inteligenty. Domyśl się. - rzuciłam na odchodne i ruszyłam w stronę domu. Nie dane było mi jednak dojść do drzwi. Mulat złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę. Natychmiast przybliżył swoją twarz do mojej, a żeby zapobiec moim ruchom, złapał mnie za nadgarstki.
- Kocham Cię... Kiedy to zrozumiesz? - wyszeptał. A potem... co potem? Sama dokładnie nie wiem, bo przez niego moje myśli odpłynęły daleko, a pozostał jedynie obraz jego cudownych oczu... I piekielne ciepło na ustach przez pocałunek. I nagle... wszystko ustało. Otworzyłam oczy. Zayn patrzył na mnie ze strachem.
- Przepraszam. Ale... Ja tak nie mogę Cherry. Kiedy to do ciebie dotrze, że ja nie mogę bez ciebie? - spytał wręcz błagalnym tonem. Jego oczy mówiły całą resztę, której nie zdołały wypowiedzieć usta. Ale skoro ja cierpię przez niego... On pocierpi przeze mnie.
- Jeśli na prawdę tak jest... Nie było by Diany. Nie było by Marry. Nie było by tego podstępu z Liamem przeciw Niallowi. Byłbyś ty i ja. My. Razem. Ale nie ma nas. I nigdy nie będzie Zayn. Nie mogę tak po prostu zapomnieć tego co zrobiłeś źle, i rzucić ci się w ramiona, wyznając, że cię kocham, że tęskniłam i że cholernie mi ciebie brakuje. Nie mogę tak. - wyrzuciłam z ciebie i pozostawiając go w osłupieniu, weszłam do domu. Jesteś idiotką Marta. Powiedziałaś mu wszystko, co tak bardzo chciałaś ukryć...
- To było... wow. - rzekł zdumiony Harry, który stał w progu kuchni. Spojrzałam na niego wrogo i nim zdążyłam coś powiedzieć, zadzwonił mój telefon. Odebrałam, bez patrzenia na to, kto dzwonił.
- Cześć Marta. Wiesz, tak sobie patrzę, co się dzieje w świecie i ciekawych rzeczy się dowiaduję. Spaliśmy ze sobą? - spytał ze śmiechem Daniel.
- Więc, nie wierzysz w te bzdury? - spytałam z nadzieją.
- Pewnie, że nie. Na mój temat też tego dużo było, ale raczej martwi mnie to, że zaufałaś komuś, komu nie powinnaś... No, ale... To nie ja jestem od udzielania ci rad życiowych, prawda? - spytał, jakby sam siebie.
- To moja przyjaciółka.. była już w sumie... jeszcze z czasów dzieciństwa. Nie wiedziałam, że odpierdzieli coś takiego, uwierz mi... - mruknęłam, krzywiąc się nieznacznie
- Masz nauczkę, co?
- No tak, odrobinę...
- Dobra, zmiana wstrętnego tematu. Gotowa na granie? - spytał z entuzjazmem.
- Ta. Ile jeszcze razy ten reżyser będzie zmieniał zdanie? - powiedziałam z sarkazmem, na co Daniel się zaśmiał.
- Jednak grasz od stycznia. - poinformował.
- Daniel.. A co jeśli on też ma mnie za oszustkę? - spytałam szybko.
- Wytłumaczę mu wszystko. Za chwilę jadę na plan, więc... O cholera! Zagadaliśmy się, a ja jestem spóźniony! Chyba uczę się od ciebie! Dam ci znać, co o tym myśli. Na razie! - pożegnał się i szybko rozłączył połączenie. Schowałam telefon do kieszeni, kręcąc głową.
- Nie wiedziałam, że przyjaźnię się z suką... - mruknęłam. Harry wybuchnął śmiechem i podszedł do mnie, trzymając się za brzuch.
- Wiesz, ja tu jestem... - powiedział, głaskając mnie po włosach.
- Tak, widzę cię. I aż widzę te twoje zboczone myśli, wypływające zza twoich loków. - przewróciłam oczami.
- Seksownych loków. - odchrząknął, poprawiając mnie. - A co, nie mam racji? - spytał, unosząc brwi. Przekrzywiłam głowę w lewo, zastanawiając się, czy zdążymy.
- Masz. Najwyżej się spóźnię. - wzruszyłam ramionami i skoczyłam mu na ręce. Zwinnie mnie złapał i popatrzył na mnie spod byka.
- Jesteś pewna? - zapytał, odwracając się w stronę schodów.
- Oh, zamknij się już. Od pocieszania miałeś być, tak? - mruknęłam, przewracając oczami i nim zdążył cokolwiek dopowiedzieć, zamknęłam mu usta pocałunkiem.


- Cześć, sorki za spóźnienie. - przywitałam się, siadając na miejscu na przeciwko Cher. Dziewczyna zaśmiała się melodyjnie.
- Ja też się spóźniłam, nie przejmuj się. - machnęła ręką. Obok naszego stolika stał wysoki i umięśniony mężczyzna, który nie spuszczał ze mnie wzroku. Spojrzałam znacząco na Cher.
- No tak... czytałaś wywiad. - mruknęłam.
- Słuchaj, wiem, że showbiznes jest okrutny, ale... To prawda? To wszystko? - spytała, zawieszając głowę nieco niżej.
- Cher, nie siedzisz w tym drugi dzień. Myślałam, że się na tym poznasz... A zresztą.. Czy ja na prawdę nasłałam na ciebie jakiś gang? - zapytałam, unosząc brwi.
- No nie... - speszyła się. - Victor możesz odejść - zwróciła się do ochroniarza.
Po chwili przyszedł kelner, przyjmując zamówienie.
- Wiesz, przejdźmy do trasy. Pamiętasz układ? - zapytała, niszcząc niezręczną ciszę.
- Po tej śpiączce nie za bardzo. Ale wystarczy dzień, żebym sobie przypomniała. Bez problemu raczej... - zapewniłam ją.
- Więc może odpuścisz sobie Holandię? Dawno nie ćwiczyłaś. Lepiej dmuchać na zimne. - uśmiechnęła się zachęcająco. Chyba coraz mniej ją lubię...
- Jak uważasz. Ty rządzisz, ja się dostosowuję. A kiedy wyjazd? - zapytałam.
- W środę. Bilet dla ciebie jest już zarezerwowany. Wyślemy ci go mailem. To znaczy, wytwórnia... Wylot jest chyba o 19 czy coś... - urwała, bo kelner przyniósł nam kawę.
- A jak było do tej pory? Jak koncerty, fani? - zapytałam i wypiłam łyk gorącego napoju.
- Genialnie! Fani dają mi niesamowitego kopa! Czasami irytuje, gdy siedzą pod hotelem i śpiewają. Nie mogę przez nich spać... Ale atmosfera na koncercie jest świetna. - mówiła z podziwem. - Zresztą sama zobaczysz!
- Tak... i już nie mogę się doczekać - mruknęłam, jednak szybko dodałam sztuczny uśmiech, który Cher najwyraźniej kupiła. Wypiła łyk kawy i spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem.
- Opowiedz mi o tym wywiadzie. - powiedziała powoli - Jestem ciekawa na co brukowców stać, żeby zniszczyć człowieka - zaśmiała się. Czy mówiłam już, że coraz mniej ją lubię?
Przez kolejną godzinę musiałam naprostować kilka faktów o mnie. Chyba warto tłumaczyć się przed taką gwiazdą jak Cher? Ona przecież też może coś komuś nagadać, kiedy na przykład film wejdzie do kin...

ZAYN

Wszedłem do domu trzaskając drzwiami. Ściągnąłem buty i skórę i wbiegłem po schodach.
- Uwaga! A ty co - taki wnerwiony? - ostrzegł i spytał mnie Lou, z którym o mało co nie zdeżyłem się na korytarzu. W rękach trzymał...
- Co to jest? - wskazałem palcem na to co trzymał w misce.
- To są ... gazety. Podarłem je, dodałem oleju, marchewek i trochę piachu. Chcę zrobić własne puzle! Zawsze o takich marzyłem! - krzyknął z ekscytacją.
- Gazety mówisz... - spojrzałem na niego znacząco. On przewrócił oczami.
- Dobra masz mnie. Kupiłem wszystkie magazyny, w których jest ten okropny wywiad. Byłeś u niej? - słusznie zauważył. Swoją drogą był dość spostrzegawczy, jak na takie duże dziecko.
- Byłem...
- I dlatego jesteś taki... zdenerwowany? - starał się nie przeklnąć.
- Harry u niej był... - mruknąłem. - Pomogę ci, chodź. - powiedziałem i zabrałem od niego miskę.
Weszliśmy do salonu i położyliśmy projekt na stoliku. Usiadłem i wpatrywałem się w śmierdzącą papkę.
- Jak zamierzasz to zrobić? - zaciekawiłem się
- Oh no tak, przecież ty nie możesz się pobrudzić. - stwierdził i znów zabawnie przewrócił oczami. Usiadł na przeciwko mnie, podwinął rękawy i włożył ręce do miski. Skrzywiłem się, widząc te obrzydzające ruchy mazi.
- Biedny Mr.Malik. Musi patrzeć na tak obrzydliwe rzeczy. - zakpił Louis ze śmiechem i zaczął nucić piosenkę, która bardzo mnie zaciekawiła.
- Co to? - spytałem, marszcząc czoło.
- Puzzle, Zayn. Mówiłem ci przecież. Ty jakiś zakręcony jesteś. - pokręcił głową.
- Nie to, mam na myśli piosenkę. - rzekłem trochę nerwowo.
- A to! Niall grał to dziś cały ranek. Twierdzi, że napisał hit na nowy album... - oznajmił i z uśmiechem mieszał pomarańczowo-szarą papkę.
Hit na nowy album? Nowy i prawdopodobnie ostatni, jeśli dalej będzie tak, jak teraz...
- Wiem co pomyślałeś. - rzekł Lou, świdrując mnie wzrokiem. -  Ale ja ani myślę o rozpadzie zespołu. Nie mógłbym żyć bez was. To moje nowe życie. Życie One Direction. Pomyślcie też o fanach, a nie tylko o swoich sprawach. Wiem, że obydwoje ją kochacie, ale... Myślę, że Niall po prostu zadziałał zbyt szybko. To był taki impuls, zauroczenie. Za szybko się zaangażował. To nie była prawdziwa miłość moim zdaniem. To nie była ta słynna jedna jedyna Nialla Horana. Tą dziewczyną nie była Cherry. Myślę za to, że to jest twoja prawdziwa miłość Zayn. Musisz walczyć...- powiedział i położył dłoń na moim przedramieniu. Tak, całą upapraną mazią dłoń... - Oh, sorki.
- Gdzie jest Niall? - spytałem szybko. Lou tylko skinął głową w górę i powrócił do mieszania, śpiewając z uśmiechem.
Podniosłem się z miejsca i pobiegłem na górę. I ponownie bym na kogoś wpadł..
- Przepraszam, nie widziałem cię Niall. - powiedziałem do blondyna, który miał krzywą minę. - Coś nie tak? - spytałem, patrząc uważnie na blondyna.
- Macie rację... zbyt szybko się zaangażowałem. Znałem ją przecież tylko miesiąc... Ale... Myślę, że długo z tymi kłótniami nie pociągniemy... Wydamy ostatni album i odchodzę z zespołu - mruknął spuszczając głowę. Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo usłyszałem przerażający wrzask Louisa z dołu. Szybko zbiegliśmy na dół. Weszliśmy do... salonu? To co zastaliśmy wyglądało masakrycznie... Jak gdyby wielka bomba, wybuchła na środku pokoju, pozostawiając wszystko w krytycznym niemal stanie.
____________________________________

A i jeszcze taki mały dopisek :D
Czasami z nudów przeglądam takie fejsbukowe stronki np. z ładnymi dziewczynami czy coś... I tak pomyślałam, że może zrobimy konkurs ?
A więc zadaniem jest znalezienie najlepszego zdjęcia, które przedstawiałoby Cherry.
Potrzebna jest blondynka, niebieskie oczy. NATURALNA.
Co do wygrania? Myślę, że doładowanie... Ale jak mi coś wpadnie do głowy, to jeszcze napiszę.
Zdjęcia wysyłajcie na email : wissniiaa@gmail.com lub gg : 35590209.
Pod następnym rozdziałem napiszę do kiedy termin :)
Wiśnia :D




4 komentarze:

  1. ha! te przywileje,ze juz to czytałam :D lubię Cię blondi! wiesz,ze Twoje opowiadanie jeszcze bardziej i pamietaj co mowilam Ci przez telefon,ze na 40 rozdziale nie ma sie konczyc,chyba ze zrobisz nowe opowiadanie! :D much love xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Twoje opowiadanie! Mimo że wysyłasz mi kiedy są nowe rozdziały i tak sprawdzam to codziennie! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i dodaj go jak najszybciej ;D Jutro czy w sobotę ;)
    I chcę juz pierwszy rozdział w opowiadaniu Twoim i Karoliny! Szybkoooo! Xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. nowy rozdział na http://why-dont-they-stay-young.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. boskiiiiii ! Dodałam się do obserwujących ale możesz też mnie informować na tt @empireOf_Bieber :) Być może wyślę swoje zdjęcie do konkursu chociaż twierdzę że moja twarz to masakra xD

    OdpowiedzUsuń