- O Boże, kawy ! - zawołała Sara, patrząc w górę. Zaśmiałam się cicho. Ściągnęłam krótki, błyszczący top i wrzuciłam go do torby. Usłyszałam gwizdanie z końca pomieszczenia, więc szybko przerzuciłam tam wzrok. Kyle, nasz grupowy podrywacz, stał z rękami w kieszeniach dresów, prężąc klatę i oblizując wargi. Chad i Riley spojrzeli na niego jak na idiotę.
- Ale ciałko ! - krzyknął, uważnie badając mnie wzrokiem. Przewróciłam oczami.
- Czego nie można powiedzieć o tobie, suchoklaty - mruknęłam półgłosem, a Sara stojąca obok mnie wybuchnęła śmiechem. - Mam nadzieję, że wspólną szatnię mamy pierwszy i ostatni raz. - schyliłam się, żeby schować buty do torby. Poczułam delikatnie uszczypnięcie w pośladek, więc szybko się podniosłam - Taylor przemknęła szybko obok mnie, więc machnęłam tylko ręką w powietrzu, z zamiarem oddania.
- Masz. To na pewno lepsze niż kawa. - szepnęła Ty do Sary, ukradkiem podając jej białe pigułki. Rozglądnęła się po sali, a gdy napotkała mój wzrok, sztucznie się uśmiechnęła. Zmarszczyłam brwi i podeszłam do dziewczyn.
- Scarlet się gapi. Głupia krowa. - mruknęła Sara i połknęła tabletki.
- Chcesz? - Taylor wyciągnęła dłoń w moją stronę, na której leżało kilkanaście takich samych pigułek, jakie połknęła ruda. Zmarszczyłam się i pokręciłam głową.
- Żebyście potem nie miały problemów. - rzekłam, spoglądając na dziewczyny.
- Ty to zawsze panikujesz. Bez ryzyka nie ma zabawy nie? Z resztą... ja już nie mam siły, a zostało jeszcze 6 koncertów. - przewróciła oczami Sara. Pokiwałam głową, patrząc na jakiś martwy punkt przed sobą.
Podobało mi się tu. Cała ta atmosfera w tanecznej grupie. Choć było kilka wychyleń, świetnie mi się pracowało. Nie zwracało się na nie uwagi, podczas, gdy wokół było tyle innych plusów. Tańcząc, nie myślałam o Londynie. O Harrym... O Megan... O Zaynie czy... O Niallu. Nic się nie liczyło. Nic nie miało znaczenia...
- Martaaa, żyjesz? - zawyła Ty, machając mi dłonią przed oczami. Zamrugałam kilkakrotnie i rozglądnęłam się pod sali. Wszyscy byli gotowi do wyjścia. Jedynie ja stałam w bezruchu w staniku i legginsach. Ruszyłam szybko do torby i przebrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy. Zarzuciłam torbę na ramię i dołączyłam do grupy, wychodzącej za zewnątrz.
- Oh niee... - westchnęła Sara, a ręce jej opadły. Już po pięciu krokach naprzód okazało się, co ją tak załamało.
Flesze błyskały dosłownie z każdego możliwego miejsca. Choć była prawie połowa grudnia, założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos, schyliłam głowę i ruszyłam za tancerzami do turbusa. Dziennikarze zadawali potok pytań, jednak pośród krzyków fanów, były ledwo słyszalne.
- Czy to prawda, że nie jest ...
- Jest pani śmiertelnie...
- Co pani sądzi o...
- Jak wyjaśni pani plotkę o...
- Jesteś z Niallem !? - wrzasnęła jakaś fanka, zagradzając mi drogę. A więc wiedzą...
Spojrzałam na dziewczynę równocześnie przestraszonym i zaskoczonym wzrokiem. Wypowiedziała jego imię, co było równoznaczne z falą wspomnień. Serce biło tak, jakby ktoś zaraz miał zadać mu ostatni cios. Stanęłam jak wryta, a łzy powoli zamgliły moje źrenice. Jednak dzięki okularom, nikt nic nie widział...
- Chodź. Nie chcesz tu być. Chodź. - usłyszałam szept i poczułam ciągnięcie za ramię. Magiczna siła, która przywarła mnie do ziemi, ustała, a nogi posłusznie ruszyły w stronę busa.
- Wszystko w porządku? - Taylor usiadła obok mnie, a kierowca odpalił silnik. Przeniosłam wzrok, który wcześniej wbiłam w podłogę, na nią. Uśmiechała się i patrzyła na mnie z troskliwą miną.
- Jasne. - ucięłam krótko.
- Słuchaj, wiesz, że możesz mi powiedzieć... - zaczęła, ale Cher przerwała jej, entuzjastycznym krzykiem.
- Ludzie, to było genialne! Kolejny wspaniały koncert. Dałeś dzisiaj czadu, Chad. - klepnęła chłopaka w ramię, a po grupie przeszedł cichy śmiech, na widok zdezorientowanej miny tancerza.
- Słodki, ale nieogar. - mruknęła Sara, wprost jedząc wzrokiem czarnowłosego chłopaka.
- Dlaczego nie zagadasz? YOLO, nie? - klepnęłam ją w udo z uśmiechem. Tay zaśmiała się cicho. - No co? - spojrzałam na nią.
- Wiesz... Sara to typ ,,jestem wszędzie i jestem pewna siebie" ale... zagadanie do chłopaka to najtrudniejsze wyzwanie. Skoczyła by z bungy, zjadła by robaka, ale do płci przeciwnej się nie ruszy... - zaśmiała się ponownie.
- Oj, skończ już. - Sara przewróciła oczami i rzuciła się na łóżko. Ja i Taylor poszłyśmy jej śladem...
- Tylko grzecznie ! - krzyknęła Cher, kiedy wszyscy otwierali drzwi do pokoi.
- Yhymmmm. - mruknęła Taylor, rzuciła torbę pod drzwi łazienki i podbiegła do barku, ukrytego w małej szafie. - Uaaa - wydała pomruk zachwytu. Sara natychmiast do niej doskoczyła.
- To będzie ciekawa noc!
Przewróciłam oczami i zamknęłam drzwi. Rzuciłam torbę na pierwsze łóżko z rzędu i spojrzałam na dziewczyny, które zachwycały się małą wódką. Sara spojrzała na mnie przez ramię.
- Pijesz, nie?
- Nope. Mam jedną nerkę, nie mogę. - rzekłam i rzuciłam się na łóżko.
- Boi dupa. - mruknęła cicho Sara, jednak na tyle dosłyszalnie, że jej słowa dotarły do moich uszu.
- Coś ci nie pasuje? - podparłam się na łokciach. Brunetka wstała i podeszła bliżej mojego łóżka.
- Wiesz... nie ,że ja coś do ciebie mam, ale... jesteś strasznie zamknięta w sobie. I wiemy, że jesteś w dołku, chociaż nie wiemy, dlaczego a ty oczywiście nam nie powiesz, ale wkurza nas to, że musimy cały czas uważać na słowa... I jesteś taka... no... tu nie wypijesz, tego nie weźmiesz... dziewczyno masz jedno życie...
- Dobra, skończ. - mruknęłam. - To po prostu zbyt trudne. - dopowiedziałam i poczułam wibracje w kieszeni. Odebrałam szybko telefon i wyszłam na balkon.
- Jeszcze nie wiem, czyj telefon odebrałam, ale uratowałeś mnie, dziękuję ! - wydusiłam, opierając się o barierkę.
- Nie ma za co. Co u ciebie? - spytał Dylan, jakimś dziwnym jak na niego głosem... Poważnym?
- W porządku. - wzruszyłam ramionami.
- Yhym.. znam to w porządku. Co jest? - spytał dociekliwym tonem.
- Czepiają się. Ale idzie się przyzwyczaić. A ty jak tam? Znalazłeś przewodniczkę? - zmieniłam temat.
- Nooo, kupiłem sobie takiego zarypistego GPSa, mówię ci, padniesz jak go zobaczysz. - powiedział już swoim normalnym głosem. Zaśmiałam się cicho.
- Więc wciąż jesteś potencjalnym gejem? - uniosłam brwi, choć nie mógł tego zobaczyć. Usłyszałam głośne prychnięcie.
- Nie mam ochoty z tobą gadać. - mruknął tonem małego dziecka. Przewróciłam oczami.
- Oj no dobra, przepraaaszam. - powiedziałam przeciągle.
- O, miło. Ale i tak muszę kończyć. Trzymaj się mała! - zawołał i rozłączył połączenie.
Westchnęłam i obejrzałam się za siebie. Taylor i Sara właśnie wlewały wódkę do ust. Nie chcąc narazić się na kolejne kazanie, wybrałam numer Megan. Po zakończeniu dość długiej rozmowy, weszłam z powrotem do pokoju. Na stoliku stało pięć setek... a raczej puste butelki po nich. Dziewczyny spały w bardzo dziwnych pozycjach na łóżku. Pokręciłam głową i ogarnęłam je trochę. Wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki, wziąć zbawienny prysznic. Byłam pewna, że moich pijaczek nic nie obudzi, więc włączyłam małe radio w kabinie i najzwyczajniej w świecie, zaczęłam śpiewać.
Ubrałam się, wysuszyłam włosy, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z pokoju. Wrzuciłam wszystko do torby i ruszyłam w stronę łóżka, z pół otwartymi oczami ze zmęczenia. Stanęłam jednak jak wryta, kiedy ujrzałam Cher, siedzącą na przeciwko lustra.
- Cher? Stało się coś? Jest już po północy...- spytałam, poprawiając bluzkę. Dziewczyna wstała z krzesła i stanęła na przeciwko mnie, uśmiechając się szczerze.
- Masz genialny głos. Czemu wcześniej go nie słyszałam? - wydusiła z podziwem, unosząc brwi i kiwając głową. Poczułam ciepło w policzkach.
- Daj spokój... - mruknęłam zmieszana, wyminęłam ją i usiadłam na łóżku. Tay i Sara chrapały w najlepsze. Całe szczęście, że wcześniej przyszło mi do głowy posprzątać o ich mini imprezie. Lloyd mogłaby ich wyrzucić, jeśli nie w ostateczności pozabijać.
- Mam genialny pomysł... tylko proszę, zgódź się... - Cher uklękła przy mnie i chwyciła się mojego kolana.
- Chyba się boję.. - wyznałam szczerze, uśmiechając się. Dziewczyna głęboko spojrzała w moje oczy, a ciało przeszedł mały dreszcz.
- Nagrajmy coś razem. Po trasie. Po nowym roku. Co ty na to? - uniosła jedną brew w górę. Westchnęłam i spojrzałam na sufit.
- Wiesz, że tak jak i tańczę tak i śpiewam dla siebie. Musiałabym poświęcić lata na jakieś lekcje, naukę...
- Są komputery. - przerwała mi - Wiesz, że dopóki nie osiągniesz dobrego brzmienia, komputer może trochę cię... poprawić. - wyszczerzyła się. Spojrzałam na nią z powątpieniem w oczach.
- Jesteś...
- W stu procentach pewna, że dasz sobie radę. Pisałaś może coś kiedyś? Jakieś wiersze? Może coś wykorzystamy... - uśmiechnęła się skromnie.
- Napisałam kilka piosenek. - powiedziałam cicho, bawiąc się dłońmi.
- Genialnie! Im szybciej tym lepiej. - podniosła się. - To dobranoc! - zawołała na odchodne i wyszła z pokoju.
Świetnie. Zajefakenkurdebiście. Ostatni raz śpiewałam pod prysznicem, obiecuję! Fuknęłam z wściekłością na samą siebie i walnęłam się na łóżko.
Chciałam zacząć standardowe wieczorne przemyślenia nad życiem, ale przerwały mi wibracje telefonu.
- Słucham? - niemal warknęłam do komórki, wcale tego nie chcąc.
- Cześć. Nie wiem na co jesteś zła, ale po tej rozmowie, możesz być wściekła... Tylko ostrzegam! - uprzedził mnie Daniel.
- Cześć, przepraszam, zawiły dzień... Co się stało? - spytałam, kładąc dłoń na czole.
- Reżyser uwierzył w wywiad Karoline. Straciłaś posadę...
_________________________________________
*Tallin - stolica Estonii
Cześć :) wróciłam. Ktoś się cieszy?
OGROMNE DZIĘKUJĘ za 3300 wejść ! Made my day, po prostu... uughh, dziękuję, na prawdę, że potraficie sprawić uśmiech na mojej twarzy :)
Chociaż komentarze pojawiały się na prawdę wolno, myślałam, że to już koniec itd...
Dziękuję : Berry, Beth i ... Darii i wszystkim anonimom, którzy skomentowali poprzednią notkę :) i za motywację też !
Taka mniejsza sprawa : rozdziały będą krótsze, ale będą pojawiały się częściej. Może uda mi się nawet codziennie, kto wie? Muszę wyrobić się z tym blogiem do 14 sierpnia. Później będę miała zajazd...
Niall zdał prawko, Liam wygląda jak Bóg seksu w nowej fryzurze, Harry i Zayn mają podobno nowe tatuaże, a Lou? U niego cisza i spokój :)
Tu gify z wkrętu z ciążą :D
Dodałam nową stronę - Bohaterowie. Zajrzyjcie koniecznie ^^
To tyle. Co myślicie? :)
Wiśnia :D
a jednak! :d bardzo dobrze,ze nie skonczyłaś :D
OdpowiedzUsuńYey ! Rozdziały prawie codziennie ! ^^ Gdy przeczytałam to zdanie : Skoczyła by z bungy, zjadła by robaka, ale do płci przeciwnej się nie ruszy... to pomyślałam o sobie xDD Rozdział genialny! Chociaż teraz się zastanawiam jak Marta zareaguje na wieść że straciła posadę...
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję, że jednak piszesz dalej! Nie wyobrażałam sobie tego! Rozdział niesamowity, mam nadzieję, że Marta i Cher zostaną prawdziwymi przyjaciółkami :D Szkoda, że straciła posadę, to było jej marzenie, ale zawsze może tańczyć i śpiewać ;) Powodzenia w pisaniu! Xxx
OdpowiedzUsuń